Stachura: Trzech na jednego to banda… świata półprzewodnikowego

28 grudnia 2022, 07:35 Cyberprzestrzeń

Stany Zjednoczone budują coraz wyższy mur wokół Chin i ich przemysłu półprzewodnikowego. Niedługo dołączą do nich Japonia i Holandia, tworząc ekipę, która przy obecnej tendencji dywersyfikacji łańcuchów dostaw, może na dobre wykluczyć Chińczyków z wojny technologicznej – pisze Jędrzej Stachura, redaktor BiznesAlert.pl.

Źródło: freepik
Źródło: freepik

W październiku tego roku Stany Zjednoczone zaczęły wymagać od firm licencji na eksport zaawansowanych półprzewodników do Chin. Od dwóch miesięcy potrzebują one również zgody Waszyngtonu, gdy używają amerykańskiego sprzętu do produkcji określonych wysokiej klasy chipów na sprzedaż do Państwa Środka. To jednak nie koniec budowy półprzewodnikowego muru wokół Chińczyków, którzy w najbliższych latach mogą całkowicie wypaść z tej rywalizacji. Mamy bowiem koniec 2022 roku i pojawiają się informacje, że w ciągu kilku tygodni Japonia i Holandia dołączą do USA w stawianiu tzw. Silicon Fence, który ma jeszcze skuteczniej odciąć Chiny od dostaw najważniejszych komponentów, co z kolei uderzy w ich rozwój technologiczny, w tym produkcję sprzętu na potrzeby wojska.

USA, Holandia i Japonia to połączenie trzech potentatów jeśli chodzi o sprzedaż oraz rozwój technologii półprzewodników na świecie. Jeśli cała trójka wprowadzi jeszcze mocniejsze sankcje, Pekin może mieć twardy orzech do zgryzienia. Szczególnie, że tacy gracze jak Tokyo Electron (firma japońska) i ASML Holding (holenderska) produkują w Chinach elementy najbardziej zaawansowanych chipów.

Mimo tego, że Tajwan i Korea Południowa dominują w produkcji najnowocześniejszych chipów, Stany Zjednoczone nadal są liderem w materiałach, sprzęcie i projektowaniu. Chiny pozostają w tyle, mają niski udział w najważniejszych częściach globalnego łańcucha dostaw, gdyż produkują półprzewodniki niższej klasy. Nie pomogły w tym dziesiątki lat rozwoju gospodarczego i co najmniej sto miliardów dolarów zainwestowanych w ten segment. Nie pomagają też sankcje amerykańskie, które nie tylko blokują Chińczyków, ale zdaniem dyrektora generalnego Taiwan Semiconductor Manufacturing Company (TSMC) zniekształcają rynek półprzewodników. – Wcześniej tworzyłeś produkt i mogłeś go sprzedawać na całym świecie. Teraz niektóre produkty nie mogą być sprzedawane, niektóre kraje mówią, że nie wolno wchodzić, podczas gdy niektóre mówią, że możesz używać tylko niektórych – mówił C. C. Wei.

Ucieczka za Wielki Mur Chiński

Sytuacji Państwa Środka nie poprawia fakt, że firmy na całym świecie dążą do dywersyfikacji łańcuchów dostaw. Rosnące koszty pracy, obostrzenia związane z koronawirusem i obecna sytuacja geopolityczna, w tym dążenie Chin do pacyfikacji Tajwanu, sprawiają, że czołowi producenci nie chcą polegać na tym kierunku. W tym miejscu na tapecie, jako przyszłe bazy produkcji półprzewodników, pojawiają się miejsca takie jak Wietnam czy Indie, które nie są „zbrukane” napięciami na linii USA-Chiny. W ostatnich tygodniach amerykański Apple poprosił jednego ze swoich największych dostawców, tajwański Foxconn, o przeniesienie produkcji MacBooków i iPhone’ów właśnie do Wietnamu i Indii. Ma się to stać w połowie 2023 roku. Jednym z pierwszych skoczków przez mur może być również Samsung (obecnie produkuje pamięci NAND w chińskim mieście Xi’an), największy na świecie producent układów pamięci. W przyszłym roku planuje bowiem zainwestować 3,3 miliarda dolarów w Wietnamie. Z kolei wyżej wymienione wyżej Indie mają coraz więcej utalentowanych inżynierów do pracy przy projektowaniu mikroprocesorów, podsystemów pamięci i układów analogowych więc mogą się stać atrakcyjne ze względu na czynnik ludzki.

Problemem może być jednak zdolność produkcyjna tych krajów. – Wietnam i Indie mogą skorzystać z amerykańskiej kontroli eksportu wobec Chin, ale nie mają mocnych stron w zakresie zdolności produkcyjnych. Kraj, który może zastąpić chińskich producentów chipów, będzie jednak głównym zwycięzcą w przyszłości – podkreśla Yongwook Ryu, badacz stosunków międzynarodowych Azji Wschodniej w National University of Singapore. Warto dodać, że TSMC chce zbudować swoją pierwszą europejską fabrykę półprzewodników w Niemczech.

Wymiana uprzejmości, czyli odpowiedź Chin

Odkąd USA zdecydowały o wzmożonej kontroli eksportu wobec chińskich firm telekomunikacyjnych Huawei i ZTE w latach 2016-2019, Pekin przekształca swoją politykę, aby być samowystarczalnym. Pod koniec 2022 roku wiemy, że władze Chin nie pozostają dłużne i odpowiadają Amerykanom na ich sankcje. Obecnie dążą do zwiększenia krajowej produkcji półprzewodników poprzez kolejne inwestycje w badania i rozwój, a także przyspieszone notowania firm na krajowych giełdach papierów wartościowych, takich jak Rada ds. Innowacji Naukowych i Technologicznych w Szanghaju. Pekin rozważa również, czy odeprzeć USA w obszarach, w których Chińczycy dominują, czyli łańcuchach dostaw minerałów ziem rzadkich i komponentów do akumulatorów pojazdów elektrycznych.

Trudne zadanie na Nowy Rok

Chiny stoją przed trudnym zadaniem, szczególnie w perspektywie krótkoterminowej. Krajowy przemysł półprzewodników już w 2023 roku mocno odczuje sankcje amerykańskie i tendencję przenoszenia produkcji z Chin do innych krajów. Bardzo prawdopodobne, że postanowieniem noworocznym Chińczyków będzie walka ze spowolnieniem gospodarczym i problemami koncernów.

Niemcy chcą produkować półprzewodniki i czerpać wiedzę z regionu Pacyfiku