icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Stanowski nadwyrężył wiarygodność salonu dziennikarskiego   

Nagranie zainscenizowanego, nieprawdziwego kolegium redakcyjnego Kanału Zero zostało już wyświetlone 5 milionów razy. Najnowsza prowokacja Krzysztofa Stanowskiego, na którą dał się nabrać Zbigniew Stonoga mocno nadwyrężyła także wiarygodność wielu znanych dziennikarzy i polityków.  Wręcz ich ośmieszyła.

 “W tym filmie była zaszyta mała pułapka, która miała odróżnić prawdziwych dziennikarzy od kretynów. Wiecie co się stało? Odróżniła. Zapraszam na film jaki przygotowaliśmy, jeden z najlepszych youtubowych żartów w tym roku. Na który się złapało wielu poważnych dziennikarzy, polityków” – mówi twórca Kanału Zero w nagraniu, w którym wyjaśnia historię i kulisy prowokacji.  

Historia nieprawdziwego nagrania z kolegium redakcyjnego Kanału Zero zaczyna się od wielokrotnie skazywanego pseudobiznesmena Zbigniewa Stonogi. To on opublikował na swoim profilu na platformie X nagraną prowokację – zapis wideo jednego z kolegiów redakcji, specjalnie zainscenizowanego dla Stonogi.  Z filmu, który dostarczył Stonodze rzekomo nieprzychylny Stanowskiemu współpracownik wynikało, że szef Kanału Zero blokuje temat nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości. Wielokrotnie pomniejsza znaczenie tego tematu, poucza redaktorów, że sprawa jest nieważna, wręcz stwierdza stanowczo: “Ziobry nie ruszamy”. Odpiera argumenty, że sprawą należy się jednak zająć: „Nie możemy zbaczać, nie atakujemy ich. Nie będziemy grać w jednej drużynie z Giertychem (…).” 

W nagraniu opublikowanym w piątek przez Stonogę, było wiele celowych, zaplanowanych przez redakcję, nieścisłości i faktów, których pobieżna nawet weryfikacja pozwalała na demaskację tego materiału. Redaktorzy, którzy inscenizowali kolegium mieszali wydarzenia aktualne, z dnia, z tymi które wydarzyły się znacznie wcześniej. Wystarczyło użyć wyszukiwarki internetowej, żeby nabrać choćby tylko podejrzeń, co do autentyczności tego materiału.  

Pod nagraniem opublikowanym przez Stonogę przetoczyła się fala nieprzychylnych, krytycznych i obraźliwych postów pod adresem Stanowskiego i Kanału Zero. Przebieg zainscenizowanego kolegium redakcyjnego bezrefleksyjnie komentowali mniej i bardzo znani dziennikarze, politycy. Nikomu nie przeszkadzało, że odnoszą się do nagrania z niewiarygodnego i skompromitowanego konta. Nikomu z tego grona nie przeszkadzało, że Stonoga szukał materiałów, które mogłyby w jakikolwiek sposób skompromitować Stanowskiego, że oferował za takie informacje niebieskie lamborghini.  

Podsumowując swoją prowokację Stanowski stwierdza: “Okazało się, że zwykli ludzie potrafią weryfikować fakty lepiej, niż ci napuszeni zdobywcy Grand Pressów, niż ci ludzie, którzy są specjalistami od informacji, którzy wiedzą, jak sprawdzić co jest prawdziwe, a co jest fałszywe, co nam tłumaczą świat na co dzień. Skalpy zostały wczoraj zdjęte. Niektóre były łatwe. Tomasz Lis to łatwy skalp. On się oskalpowuje codziennie sam. Natomiast Roman Giertych, to jest to już ładny strzał”.  

Po czym wymienia na koniec całą listę znanych redakcji i nazwisk dziennikarzy, którzy bezkrytycznie zawierzyli Stonodze.   

 

Nagranie zainscenizowanego, nieprawdziwego kolegium redakcyjnego Kanału Zero zostało już wyświetlone 5 milionów razy. Najnowsza prowokacja Krzysztofa Stanowskiego, na którą dał się nabrać Zbigniew Stonoga mocno nadwyrężyła także wiarygodność wielu znanych dziennikarzy i polityków.  Wręcz ich ośmieszyła.

 “W tym filmie była zaszyta mała pułapka, która miała odróżnić prawdziwych dziennikarzy od kretynów. Wiecie co się stało? Odróżniła. Zapraszam na film jaki przygotowaliśmy, jeden z najlepszych youtubowych żartów w tym roku. Na który się złapało wielu poważnych dziennikarzy, polityków” – mówi twórca Kanału Zero w nagraniu, w którym wyjaśnia historię i kulisy prowokacji.  

Historia nieprawdziwego nagrania z kolegium redakcyjnego Kanału Zero zaczyna się od wielokrotnie skazywanego pseudobiznesmena Zbigniewa Stonogi. To on opublikował na swoim profilu na platformie X nagraną prowokację – zapis wideo jednego z kolegiów redakcji, specjalnie zainscenizowanego dla Stonogi.  Z filmu, który dostarczył Stonodze rzekomo nieprzychylny Stanowskiemu współpracownik wynikało, że szef Kanału Zero blokuje temat nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości. Wielokrotnie pomniejsza znaczenie tego tematu, poucza redaktorów, że sprawa jest nieważna, wręcz stwierdza stanowczo: “Ziobry nie ruszamy”. Odpiera argumenty, że sprawą należy się jednak zająć: „Nie możemy zbaczać, nie atakujemy ich. Nie będziemy grać w jednej drużynie z Giertychem (…).” 

W nagraniu opublikowanym w piątek przez Stonogę, było wiele celowych, zaplanowanych przez redakcję, nieścisłości i faktów, których pobieżna nawet weryfikacja pozwalała na demaskację tego materiału. Redaktorzy, którzy inscenizowali kolegium mieszali wydarzenia aktualne, z dnia, z tymi które wydarzyły się znacznie wcześniej. Wystarczyło użyć wyszukiwarki internetowej, żeby nabrać choćby tylko podejrzeń, co do autentyczności tego materiału.  

Pod nagraniem opublikowanym przez Stonogę przetoczyła się fala nieprzychylnych, krytycznych i obraźliwych postów pod adresem Stanowskiego i Kanału Zero. Przebieg zainscenizowanego kolegium redakcyjnego bezrefleksyjnie komentowali mniej i bardzo znani dziennikarze, politycy. Nikomu nie przeszkadzało, że odnoszą się do nagrania z niewiarygodnego i skompromitowanego konta. Nikomu z tego grona nie przeszkadzało, że Stonoga szukał materiałów, które mogłyby w jakikolwiek sposób skompromitować Stanowskiego, że oferował za takie informacje niebieskie lamborghini.  

Podsumowując swoją prowokację Stanowski stwierdza: “Okazało się, że zwykli ludzie potrafią weryfikować fakty lepiej, niż ci napuszeni zdobywcy Grand Pressów, niż ci ludzie, którzy są specjalistami od informacji, którzy wiedzą, jak sprawdzić co jest prawdziwe, a co jest fałszywe, co nam tłumaczą świat na co dzień. Skalpy zostały wczoraj zdjęte. Niektóre były łatwe. Tomasz Lis to łatwy skalp. On się oskalpowuje codziennie sam. Natomiast Roman Giertych, to jest to już ładny strzał”.  

Po czym wymienia na koniec całą listę znanych redakcji i nazwisk dziennikarzy, którzy bezkrytycznie zawierzyli Stonodze.   

 

Najnowsze artykuły