W Ministerstwie Rozwoju odbył się sejmik dronowy. W Sali pod Kopułą ponad 250 osób omawiało wyzwania stojące przed branżą związaną z bezzałogowymi systemami latającymi (BSL). Ma ona ogromny potencjał. Aby lepiej go wykorzystać, uczestnicy zamierzają 22 marca tego roku powołać organizację skupiającą głównie przedsiębiorców. Prawdopodbnie będzie to związek pracodawców – pisze Mieczysław T. Starkowski, redaktor BiznesAlert.pl.
Branża dronów została uznana przez Ministerstwo Rozwoju za jedną z najbardziej rozwojowych. Jest ona bowiem stosunkowo młoda na całym świecie, a polskie firmy mają ogromny potencjał. Do tej pory kojarzy się ona głównie ze sferą rozrywkową, mając swe żniwa dwa razy w ciągu roku: w okresie komunijnym i gwiazdkowym.
Chodzi jednak o to, by przedsiębiorstwa – zarówno duże, jak i małe – zajmowały się poważnymi zastosowaniami, między innymi w dziedzinie bezpieczeństwa, usług dla przemysłu, administracji publicznej i tak dalej. Drony używane są już przy budowie autostrad w geodezji czy tak zwanym rolnictwie precyzyjnym. Ale takich przykładów powinno być znacznie więcej. Jest przy tym możliwość współpracy międzynarodowej, głównie z Amerykanami.
Niestety, ciągle nie nadąża ustawodawstwo. Jest nadal wiele do zrobienia. Trzeba stworzyć nowe regulacje, przede wszystkim biorąc pod uwagę bezpieczeństwo publiczne. Zwłaszcza że brak bezpieczeństwa spowoduje niewątpliwie spadek zaufania społecznego. A do tego nie wolno dopuścić.
To jest zresztą niezwykle istotne zjawisko. Jak zwykle, nieznane budzi obawy. Przedstawiciele branży stykają się z tym dość często. Choćby w zamówieniach publicznych nierzadko nie bierze się pod uwagę nowych technologii, w tym dronów.
Ważną rolę odgrywa między innymi Narodowe Centrum Badań i Rozwoju. Od pewnego czasu działa ono według metodologii amerykańskiej DARPA. Dlatego kładzie silny nacisk na współpracę całej administracji, przede wszystkim Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz Ministerstwa Obrony Narodowej (choć to ostatnie stara się zachować pewną autonomię).