icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Stefaniak: Tani rubel ratuje rosyjski budżet przed spadkiem wpływów ze sprzedaży ropy

Kurs rubla sięga coraz to nowych rekordów słabości. Od początku roku rubel stracił do dolara ponad 20 proc. To przede wszystkim efekt odpływu inwestorów ze wszystkich rynków rozwijających się, ale też lokalna sytuacja geopolityczna. Tani rubel może krótkoterminowo podtrzymać rosyjską gospodarkę ze względu na tanią ropę, ale w dłuższej perspektywie oznacza poważne kłopoty budżetu i załamanie gospodarki.

– Rubel jest pod taką samą presją fundamentalną jak złoty, natomiast czynniki lokalne związane z konfliktem napędzają trend osłabienia się rosyjskiej waluty. Praktycznie każdego dnia mamy nowe rekordy wszech czasów osłabienia się tej waluty – mówi Andrzej Stefaniak, dealer walutowy DMK.

Dla Rosjan jednak spadek kursu rubla jest o wiele mniej istotny niż spadek cen ropy naftowej. Ta jest już poniżej psychologicznej bariery 90 dolarów za baryłkę. To oznacza zdaniem eksperta, że otworzyło się pole do powstania długoterminowego trendu spadkowego.

– Dynamika spadku cen ropy będzie na tyle silna, że rosyjski budżet zacznie to odczuwać i prawdopodobnie będzie to miało głębokie implikacje dla tego kraju. Myślę, że Europa na to liczy, a Rosjanie będą robili wszystko, żeby tę cenę ropy podbić.

Bank Centralny Rosji wydał już na obronę rubla ok. 5 mld dolarów, ale wciąż wstrzymuje się z bardziej zdecydowanymi działaniami. Zdaniem rozmówcy Newserii Inwestor wobec tak niskich cen ropy pompowanie pieniędzy w celu utrzymania kursy rosyjskiej waluty niekoniecznie się opłaca i tak właśnie sytuację oceniają decydenci w Moskwie. Świadczą o tym też ostatnie wypowiedzi znaczących rosyjskich polityków (m.in. wiceministra finansów Aleksieja Moisiejewa, który ocenił, że słaby rubel korzystnie wpływa na rosyjską gospodarkę).

– Rosyjskiemu bankowi centralnemu już nie zależy na tym, żeby umacniać własną walutę właśnie z tego powodu, żeby próbować neutralizować negatywny wpływ spadku cen ropy do budżetu – ocenia dealer DMK.

Taka polityka jest jednak dość krótkowzroczna – na słabym rublu rośnie inflacja, dług wewnętrzny i odpływa zagraniczny kapitał. To ostatnie występuje zresztą we wszystkich krajach rozwijających się, bo dolar drożeje na wszystkich rynkach. Dlatego kurs dolara na poziomie wyższym niż 40 rubli jest przełamaniem pewnej bariery, ale nie jest niczym szczególnie niespodziewanym.

– Dla inwestorów, którzy tak na bieżąco śledzą to, co się dzieje na rynkach, jest to po prostu potwierdzenie tendencji, która trwa już od kilku miesięcy i prawdopodobnie będzie kontynuowana – uważa Stefaniak.

Kurs rubla sięga coraz to nowych rekordów słabości. Od początku roku rubel stracił do dolara ponad 20 proc. To przede wszystkim efekt odpływu inwestorów ze wszystkich rynków rozwijających się, ale też lokalna sytuacja geopolityczna. Tani rubel może krótkoterminowo podtrzymać rosyjską gospodarkę ze względu na tanią ropę, ale w dłuższej perspektywie oznacza poważne kłopoty budżetu i załamanie gospodarki.

– Rubel jest pod taką samą presją fundamentalną jak złoty, natomiast czynniki lokalne związane z konfliktem napędzają trend osłabienia się rosyjskiej waluty. Praktycznie każdego dnia mamy nowe rekordy wszech czasów osłabienia się tej waluty – mówi Andrzej Stefaniak, dealer walutowy DMK.

Dla Rosjan jednak spadek kursu rubla jest o wiele mniej istotny niż spadek cen ropy naftowej. Ta jest już poniżej psychologicznej bariery 90 dolarów za baryłkę. To oznacza zdaniem eksperta, że otworzyło się pole do powstania długoterminowego trendu spadkowego.

– Dynamika spadku cen ropy będzie na tyle silna, że rosyjski budżet zacznie to odczuwać i prawdopodobnie będzie to miało głębokie implikacje dla tego kraju. Myślę, że Europa na to liczy, a Rosjanie będą robili wszystko, żeby tę cenę ropy podbić.

Bank Centralny Rosji wydał już na obronę rubla ok. 5 mld dolarów, ale wciąż wstrzymuje się z bardziej zdecydowanymi działaniami. Zdaniem rozmówcy Newserii Inwestor wobec tak niskich cen ropy pompowanie pieniędzy w celu utrzymania kursy rosyjskiej waluty niekoniecznie się opłaca i tak właśnie sytuację oceniają decydenci w Moskwie. Świadczą o tym też ostatnie wypowiedzi znaczących rosyjskich polityków (m.in. wiceministra finansów Aleksieja Moisiejewa, który ocenił, że słaby rubel korzystnie wpływa na rosyjską gospodarkę).

– Rosyjskiemu bankowi centralnemu już nie zależy na tym, żeby umacniać własną walutę właśnie z tego powodu, żeby próbować neutralizować negatywny wpływ spadku cen ropy do budżetu – ocenia dealer DMK.

Taka polityka jest jednak dość krótkowzroczna – na słabym rublu rośnie inflacja, dług wewnętrzny i odpływa zagraniczny kapitał. To ostatnie występuje zresztą we wszystkich krajach rozwijających się, bo dolar drożeje na wszystkich rynkach. Dlatego kurs dolara na poziomie wyższym niż 40 rubli jest przełamaniem pewnej bariery, ale nie jest niczym szczególnie niespodziewanym.

– Dla inwestorów, którzy tak na bieżąco śledzą to, co się dzieje na rynkach, jest to po prostu potwierdzenie tendencji, która trwa już od kilku miesięcy i prawdopodobnie będzie kontynuowana – uważa Stefaniak.

Najnowsze artykuły