Strupczewski: Dlaczego OZE nie wystarczą dla Polski?

13 czerwca 2018, 10:00 Energetyka

W 2017 r. Ministerstwo Energii zorganizowało konferencję „Promieniujemy na całą gospodarkę – Polski przemysł dla elektrowni jądrowej”, która wykazała, że polski przemysł jest dobrze przygotowany do udziału w budowie polskich elektrowni jądrowych, a nakłady finansowe na budowę w znaczącej części pozostaną w kraju, przyczyniając się do rozwoju technologicznego i podniesienia konkurencyjności międzynarodowej polskich firm pracujących dla energetyki. Wzbudziło to ataki lobbystów odnawialnych źródeł energii (OZE), twierdzących, że OZE są najtańszą drogą do rozbudowy naszej elektroenergetyki [1] – pisze dr inż. Andrzej Strupczewski, profesor NCBJ.

Zwolennicy OZE piszą też, że „koszty bilansowania nawet najbardziej pogodowo zależnych OZE nie przekraczają 5 Euro/MWh” co jest jaskrawo sprzeczne z ocenami OECD, opracowanymi przy aktywnym współudziale ekspertów niemieckich, o czym piszemy poniżej. Intensywna propaganda na rzecz OZE ma na celu odwrócenie uwagi od negatywnych trendów jakie wystąpiły w ostatnim czasie w postawach rządów w Ameryce i w Europie wobec OZE.

Prezydent USA Donald Trump w swojej książce w rozdziale o energetyce zatytułowanym „bicie piany” pisze ostro o propagandzie na rzecz OZE, a szczególnie wiatraków jako o „tworzeniu drogich i często zbędnych technologii, które rzekomo mają zaspokoić nasze potrzeby energetyczne”. Podkreśla szkody, jakie wiatraki wyrządzają środowisku, pisząc „turbiny niszczą urodę tego pięknego miejsca”, „…szkody, jakie panele słoneczne lub farmy wiatrowe mogą wyrządzić środowisku…”, „energia wiatrowa jest przesadnie kosztowna i nieefektywna, jeśli chodzi o obniżenie emisji CO2”, „…budowa tych gigantycznych konstrukcji stalowych powoduje dalsze zniszczenie środowiska.” I konkluduje „Podstawą polityki energetycznej jest wstrzymanie alternatywnych, czyli „zielonych” źródeł energii do czasu, gdy technologia umożliwi ich opłacalną produkcję…” [2]

Stanowisko prezydenta Trumpa jest dobrze uzasadnione bankructwami firm rozwijających OZE w USA [3] i ciągłymi żądaniami subsydiów dla rzekomo konkurencyjnych wiatraków i paneli słonecznych . Główne wsparcie na szczeblu federalnym zapewnia ulga podatkowa dla wiatraków (wind Production Tax Credit (PTC)), wprowadzona przez Ustawę o Polityce Energetycznej z 1992 roku. Zapewnia ona subsydia w wysokości $21.50/MWh przez pierwsze 10 lat eksploatacji wiatraka. Pierwotnie miała dać tylko pierwszy bodziec do rozwoju OZE, w związku z czym wygasała kilkakrotnie w ciągu 23 lat. Za każdym razem inwestycje w wiatraki w USA natychmiast załamywały się i za każdym razem Kongres wznawiał subsydia [4].

Obrazuje to dobitnie wykres opublikowany przez Amerykańskie Towarzystwo Energetyki Wiatrowej AWEA. Czemu AWEA opublikowała ten wykres, wyraźnie zaprzeczający tezie o konkurencyjności ekonomicznej wiatraków? Powód był prosty – AWEA starała się o kolejne przyznanie subsydiów dla wiatraków i straszyła Kongres widmem załamania przemysłu wiatrowego. Podobnie w Polsce, gdy lobby OZE chciało przeforsować projekt wysokich dopłat, przeznaczone dla Sejmu publikacje Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej podawały wysokie koszty energii z wiatraków, podczas gdy dla szerokiej publiczności przeznaczone były broszury podkreślające, że „wiatr jest za darmo…”

Rys. 1. Wpływ subsydiów na budowę farm wiatrowych (MWe mocy nominalnej) w USA. Zielone słupki oznaczają lata po obcięciu subsydiów. (źródło – Amerykańskie Towarzystwo Energetyki Wiatrowej AWEA) [ https://curryja.files.wordpress.com/2015/05/images-for-wind2.jpg ].

Podobnie wygląda sytuacja paneli fotowoltaicznych. Ich instalacja jest opłacalna tylko pod warunkiem dużych subsydiów dla inwestorów, płaconych przez zwykłych odbiorców w ramach obowiązkowej dopłaty do OZE. A wskutek przerywanej pracy wiatru i słońca nawet i subsydia nie zawsze wystarczają. Poprzednia administracja USA pod kierunkiem prezydenta Obamy wielokrotnie udzielała nadzwyczajnych zasiłków firmom OZE, ale mimo to bankrutowały. Wartość akcji największej w USA firmy budującej elektrownie fotowoltaiczne Solar/City zmalała w ciągu 2 lat od lutego 2014 do maja 2016 roku z 86,14 do 18,6 USD/akcję [5] .

W Wielkiej Brytanii rząd w lipcu 2015 roku podjął decyzję o zlikwidowaniu „zielonych” celów ustalonych poprzednio przez koalicję z liberalnymi demokratami [6], ponieważ odbiorcy energii muszą już obecnie płacić dodatkowo 1,5 miliarda funtów na subsydia dla farm wiatrowych, paneli słonecznych i instalacji spalania biomasy. Koszty farm wiatrowych stale rosną i wymykają się spod kontroli. Wg źródeł rządowych, projekty „zielone” będą w 2020 roku wymagały subsydiów 9 miliardów funtów szterlingów rocznie. Oznacza to, że każde gospodarstwo domowe będzie musiało wtedy płacić dodatkowo 170 funtów szterlingów rocznie aby wspomagać odnawialne źródła energii. Rząd brytyjski oświadczył, że tak wielkie wydatki oznaczają, że najwyższy czas ograniczyć nakłady na subsydia dla energii odnawialnej. Prasa brytyjska już od kilku lat alarmuje, że rozwijanie OZE prowadzi do wzrostu cen energii elektrycznej, nie dając żadnego zabezpieczenia zasilania elektrycznego [7]. I rzeczywiście, w wyborach 2015 roku konserwatyści poszli do walki pod hasłem ograniczenia rozwoju wiatraków, których lokalizowania miało wymagać zgody władz lokalnych [8] i – wygrali wybory![9].

Aktywiści OZE twierdzą, że wiatr i słońce dają w Wielkiej Brytanii energię tańszą od innych źródeł. Ale redukcja subsydiów brytyjskich skutkuje natychmiast zatrzymaniem rozwoju tych rzekomo konkurencyjnych ekonomicznie instalacji. Lobby wiatrowe oskarża rząd brytyjski o tłumienie postępu OZE. Faktem jest, że szereg kosztownych inwestycji wiatrowych wstrzymano, postęp w budowie MFW jest bardzo wolny [10], a wiele tysięcy tzw. „zielonych” miejsc pracy zniknęło [11]. Redukcje subsydiów dla MFW spowodowały wycofywanie deweloperów farm wiatrowych z rynku brytyjskiego [12]. I to pomimo, że ceny równowagi (strike price) zaplanowane dla OZE (wiatr na morzu 135 GBP/MWh, na lądzie 95 GBP/MWh, panele fotowoltaiczne 125 GBP/MWh) są wyższe niż dla energii jądrowej (89,5 GBP/MWh dla elektrowni jądrowych budowanych w Hinkley Point C i w Sizewell C) [13].

W ramach akcji propagandowej Greenpeace zamieścił na stacjach metra brytyjskiego afisze twierdzące, że koszty OZE zmalały dwukrotnie – ale po proteście obiektywnej organizacji Global Warming Policy Foundation zajmującej się sprawami ocieplenia globalnego i pod groźbą oskarżenia sądowego o kłamstwo afisze to zostały wycofane [14]. Ekspert fundacji GWPF udowodnił, że w rzeczywistości koszty energii z OZE nie zmalały, a przeciwnie wzrosły, zaś niskie liczby podawane w przetargach są formą reklamy i metodą na zarezerwowanie sobie miejsca na morzu bez potrzeby ponoszenia kosztów w razie wycofania się za kilka lat z tych propozycji [15].

Hiszpania, obciążona ogromnym długiem wskutek subsydiów dla OZE [16] zdecydowała się na radykalne zmiany i redukcję subsydiów, co naraziło ją na pozwy sądowe ze strony deweloperów wiatraków i źródeł fotowoltaicznych. W 2014 roku okazało się, że wielkość subsydiów płaconych przez skarb Hiszpanii deweloperom OZE doszła do 200 miliardów euro, z czego 56 miliardów już wypłacono. Większość tych sum zasila fundusz wspierający wiatraki i panele słoneczne. Pozostałe 143 miliardy euro mają być wypłacone w ciągu następnych 20 lat, głównie na farmy fotowoltaiczne, które już zostały podłączone do systemu energetycznego [17]. Budżet Hiszpanii nie wytrzymuje tych obciążeń. Ostatecznie sądy utrzymały decyzje rządowe w mocy, stwierdzając, że Hiszpanii nie stać na tak wysokie jak dotychczas wsparcie finansowe dla OZE.

Efekt? Od 2014 roku inwestorzy OZE opuszczają Hiszpanię [18]. Jak podało hiszpańskie stowarzyszenie branży wiatrowej Asociacion Empresarial Eolica (AEE), w ciągu całego 2014 roku w Hiszpanii nie zainstalowano żadnej elektrowni wiatrowej [19]. A rząd hiszpański mimo programowej niechęci do energii nuklearnej utrzymuje elektrownie jądrowe w ruchu bo … dają one tanią energię elektryczną.

Włochy po nagromadzeniu deficytu 200 mld euro spowodowanego przez subsydia na OZE, zdecydowały się na retroaktywne cięcia subsydiów [20] na panele fotowoltaiczne, a w styczniu 2015 rząd oznajmił, że wstrzymuje subsydia dla paneli fotowoltaicznych [21].

W Grecji od stycznia 2015 roku rząd zwalcza lobbystów OZE, nazywając instalacje wiatrowe i słoneczne zagrożeniem dla narodowego bezpieczeństwa energetycznego [22].

Finlandia w maju 2015 roku zredukowała o 500 MWe pułap mocy farm wiatrowych, jakie mogą powstać w tym kraju do 2020 roku [23].

W Czechach od stycznia 2014 rząd wstrzymał subsydia dla nowych instalacji OZE, podobnie jak rząd Słowacji, gdzie subsydia pozostały tylko dla paneli fotowoltaicznych montowanych na dachach24.

Jak widać, względy finansowe zmuszają kolejno kraje europejskie do odwracania się od energetyki odnawialnej.

Przyjrzyjmy się teraz twierdzeniom o rzekomej przewadze ekonomicznej morskich farm wiatrowych (MFW) nad energią jądrową.

Niemiecki koncern energetyczny E.ON zainwestuje ponad 1,9 mld euro w morską farmę wiatrową u brzegów Wielkiej Brytanii, 13 km na południe od wybrzeży Sussex County. Południowe wybrzeża Anglii należą do najbardziej wietrznych i dające się wykorzystać w siłowniach wiatrowych wiatry wieją tam ponad 300 dni w roku [25], trudno więc o lepszą lokalizację. Na elektrownie składać się będzie 116 turbin wiatrowych o mocy 3,45 MW każda. Cała elektrownia osiągnie moc rzędu 400 MW. Koncern szacuje, że pozwoli ona wygenerować 1400 GWh energii elektrycznej rocznie. Oznacza to współczynnik wykorzystania mocy zainstalowanej równy 0,40. Jednostkowe nakłady inwestycyjne wyniosą więc 1 900 mln EUR/(400 x 0,4) = 11,87 mln EUR/MWe mocy średniej. Jest wartość 3-krotnie większa od nakładów na elektrownię jądrową. A minusy finansowe OZE wcale na tym się nie kończą.

Budowa źródeł wiatrowych lub słonecznych pracujących z wieloma przerwami i zmieniających swą moc w zależności od pogody oznacza wielkie dodatkowe koszty dla systemu energetycznego. Według ocen ekspertów niemieckich, koszty te wynoszą od 25 do 35 euro/MWh przy udziale OZE koło 30 -40% [26], a według analiz komitetu energetycznego OECD przy udziale wiatru w produkcji energii elektrycznej 30% koszty integracji farmy wiatrowej z siecią wyniosą 32 euro/MWh, a instalacji fotowoltaicznych 62 euro/MWh [27]. Jest to zrozumiale w sytuacji, gdy przerwy w dostawach prądu z instalacji OZE wynoszą 5 dni i nocy jak w Niemczech w 2014, 2015, 2016 roku lub w Polsce. Przykład zaniku dostaw z OZE w Niemczech pokazano na rys. 2, cytowanym za zezwoleniem Instytutu Fraunhofera będącego głównym wsparciem rządowym dla OZE w Niemczech.

Rys. 2. Mimo mocy wiatru i fotowoltaiki wynoszącej 74 000 MWe, przez 5 dni i nocy obciążenie w sieci elektrycznej Niemiec pokrywały elektrownie jądrowe, węglowe i gazowe.

Czy te wysokie koszty OZE oznaczają, że morskie farmy wiatrowe i wiatraki na lądzie już nie będą budowane? Nie, rozwój OZE będzie trwał, (zwłaszcza, że jest wymuszany zobowiązaniami wynikającymi z polityki energetyczno-klimatycznej UE), ale jest kosztowny i – wbrew twierdzeniom lobby wiatrowego – nie widać perspektywy spadku wynikających zeń obciążeń finansowych. Subwencje te rosną ciągle. Gdy zwolennicy „transformacji energetycznej” dochodzili w Niemczech do władzy, twierdzili oni, że koszty eliminacji elektrowni jądrowych i wprowadzenia wiatraków i paneli fotowoltaicznych będą zaniedbywalnie małe, a odnawialne źródła energii zapewnią ciągłe i niezawodne zasilanie całego kraju. Lider partii zielonych, Jürgen Trittin obiecywał w 2004 roku, że obciążenie domowego gospodarstwa niemieckiego subwencjami na OZE wyniesie 1 euro miesięcznie – tyle ile kosztuje porcja lodów. W rzeczywistości, subwencje na OZE szybko rosły. Jeszcze za rządów następnego aktywisty OZE pana Sigmara Gabriela jego ministerstwo środowiska mówiło politykom, że koszty subsydiów na panele słoneczne nie przekroczą 3 euro na miesiąc [28] czyli miało to być w skali kraju nie więcej niż miliard euro rocznie. Ale już w latach 2009-2010 łączne dopłaty do energii wiatrowej i słonecznej były w przedziale 8-10 miliardów euro rocznie, w 2011 roku wzrosły do 13,5 a w 2012 roku do 14,1 miliardów euro rocznie.

W 2011 r. niemieccy lobbyści OZE wprowadzili ustawę o transformacji energetycznej „Energiewende”, która zapewniła, że w Niemczech za energię z farm wiatrowych na morzu trzeba będzie płacić producentowi 190 euro za MWh, za geotermiczną 250 euro za MWh i za energię ze spalania biomasy 140 euro za MWh [29]. W tym czasie we Francji za energię z elektrowni jądrowych płacono 42 euro za MWh.

W październiku 2012 roku, gdy okazało się, że prawie wszystkie prognozy dotyczące kosztów rozwoju wiatraków i paneli fotowoltaicznych w Niemczech były błędne, z kosztami zaniżonymi przynajmniej dwa a czasem pięć razy [30], a na subsydia dla zielonej energii w 2013 roku potrzeba było ponad 20 miliardów euro/rok, Niemcy odczuli to jako szok. Oburzone organizacje przemysłowe oświadczyły, że ciężar subsydiów dla zielonej energii „osiągnął poziom trudny do zaakceptowania, grożący ucieczką przemysłu z Niemiec”. Stowarzyszenia konsumentów skarżyły się, że 800 tys. rodzin w Niemczech nie może już zapłacić rachunków na elektryczność [31].

Więc rząd niemiecki przyrzekł, że dopłaty na OZE będą mniejsze – po czym dopłaty rosły i rosły. W 2014 roku subwencje na OZE oraz na modyfikację sieci przesyłowej koniecznej dla potrzeb OZE doszły do 24 miliardów euro rocznie. W połowie 2014 roku rząd wprowadził ograniczenia subwencji na wiatr na lądzie i panele fotowoltaiczne, ale łączne subwencje rosły nadal. W 2015 roku doszły do 28 miliardów euro na rok. Według ocen analityków niemieckich z Niemieckiego Instytutu Ekologii, ten poziom subwencji będzie utrzymywał się jeszcze przez wiele lat, przy czym do roku 2024 subwencje na OZE będą rosły [32]. A koszty te ponoszą odbiorcy energii elektrycznej, – zwłaszcza gospodarstwa domowe, wskutek czego energia elektryczna jest w Niemczech niemal dwukrotnie droższa, niż w sąsiedniej Francji, opierającej swą elektroenergetykę na elektrowniach jądrowych.

Według niemieckiego Instytutu Gospodarki (Institut der deutschen Wirtschaft) w 2016 roku koszty dodatkowych subwencji w ramach „Energiewende” znów wzrosły i doszły do 31 miliardów euro /rok [33]. Trzeba dodać, że przy tych kolosalnych wydatkach Niemcom nie udało się w ciągu ubiegłych 7 lat zmniejszyć emisji CO2 [34]. To efekt sukcesywnego, przymusowego wyłączania z eksploatacji jądrowych bloków energetycznych i zastępowania ich blokami opalanymi węglem brunatnym, a także regulowania zmiennej i nieprzewidywalnej produkcji źródeł OZE, co skutkuje zwiększonymi emisjami CO2 na jednostkę wytwarzanej energii elektrycznej (wskutek spadku sprawności wytwarzania w blokach elektrowni cieplnych zapewniających rezerwę „wirującą”, oraz wykorzystania „stojących” rezerw mocy).

A jak wyglądałaby perspektywa dla rodzin polskich, gdyby nasza gospodarka poszła śladem Niemiec?

Przy ludności Niemiec wynoszącej 81,2 mln mieszkańców, roczne subwencje w wysokości 31 mld euro oznaczają dodatkowy wydatek dla rodziny 4-osobowej równy 1520 euro/rok. Odpowiednikiem tego w Polsce byłaby suma dodatkowych wydatków na elektryczność ze źródeł odnawialnych równa przy 4-osobowej rodzinie 6 680 PLN/rok. Czy Polacy zgodzą się na takie dopłaty?

Obecnie polski rząd rozważa, jakie źródła energii mają znaleźć się obok węgla w polskim miksie energetycznym. Możemy wybrać wiatr i słońce – z wysokimi kosztami i niepewnością zasilania – albo energetykę jądrową. W przypadku postawienia na OZE konsekwencje dla obciążeń finansowych Polaków byłyby duże. Warto więc brać pod uwagę nie deklaracje, ale rzeczywiste doświadczenia innych krajów. A w szczególności opracowane przez EUROSTAT zestawienie cen płaconych przez odbiorców energii elektrycznej w krajach stawiających na OZE (Niemcy i Dania, 30 eurocentów/kWh) lub na energię jądrową (Finlandia 15,5 eurocentów/kWh, Francja 17 eurocentów/kWh) [35].

Jaki będzie nasz wybór?

Rys. 3 Ceny za energię elektryczną płacone przez odbiorców indywidualnych w 2015 r. w krajach Unii Europejskiej [zaczerpnięte z Eurostatu].

A co o polityce Energiewende sądzą eksperci energetyczni? Oto stwierdzenie Fritza Vahrenholta, który był senatorem ds. środowiska w Hamburgu, opracował pierwsze wiatraki wielkiej mocy i stworzył firmę produkcji wiatraków Repower Systems w Hamburgu – obecnie firma Senvion – a dziś jest dyrektorem fundacji German Wildlife Foundation:

„W zakresie polityki energetycznej uzgodnienia koalicji są świadectwem głupoty. W latach 2019-2020 rozwój energetyki wiatrowej w Niemczech ma być przyspieszone, chociaż nikt nie wie co robić z energią wiatrową gdy wiatr wieje. A gdy wiatru brak, rozbudowa wiatraków nie pomaga, bo produkcja energii elektrycznej z wiatru i tak pozostaje bliska zeru. Przypomina to niemiecką bajkę o mieszczanach z Schilda, którzy wnosili worki ze światłem do miejskiego ratusza pozbawionego okien [36].

Rozwiązaniem problemu niestabilności OZE byłoby wprowadzenie magazynowania energii elektrycznej na wielką skale. Ale jest to droga tak bardzo kosztowna, że wielkie firmy energetyczne nawet jej nie próbują. W 2017 r. łączna moc magazynów w bateriach w Niemczech wynosiła tylko 230 MW. W 2018 r. zaplanowano dwie dalsze instalacje – układ litowo-jonowy o mocy 7,5 MW i pojemności 2,5 MWh oraz układ sodowo-siarkowy o mocy 4 MW i pojemności 20 MWh, których koszty finansowane są w dużej mierze z wkładu japońskiego w wysokości 25 mln euro http://renews.biz/110266/ewe-plugs-into-german-storage/ W stosunku do potrzeb – mierzonych w setkach gigawatogodzin – są to inwestycje bez znaczenia gospodarczego, prowadzone głównie dla celów propagandowych.

Dla Polski dobrym przykładem do naśladowania może być sytuacja w Czechach. Po skasowaniu wszelkiego wsparcia dla OZE, co było skutkiem nadmiernie wysokich subsydiów dla energii słonecznej w latach 2010-2011, rozwój OZE w Czechach ustał. W 2017 roku udział OZE w wytwarzaniu energii elektrycznej wynosił tylko 11% [37]. Od 2013 roku tylko jedna nowa inwestycja w energetykę wiatrową została zrealizowana, mianowicie farma wiatrowa o mocy nominalnej 26 MW (rzeczywista moc średnia jest 4-5 razy mniejsza). Inwestycja ta należy do grupy kilku projektów, które uzyskały wsparcie jeszcze przed 2013 rokiem. Stowarzyszenie energetyki wiatrowej w Czechach DUHA przyznaje, że dynamiczny rozwój farm wiatrowych na świecie spowodowany jest głównie subsydiami płaconymi przez społeczeństwo na mocy decyzji rządowych. DUHA stwierdza, że bez tych subsydiów farmy wiatrowe byłyby nieopłacalne, ale w jaskrawej sprzeczności z podawanymi powyżej faktami DUHA twierdzi, że rząd czeski powinien powrócić na drogę subsydiowania energetyki odnawialnej i „umożliwienia wszystkim obywatelom czerpania zysków z tej polityki” [38].

Przy okazji warto zwrócić uwagę na kompletny brak logiki aktywistów OZE: Ich zdaniem, obywatele mają płacić subsydia dla grupy deweloperów, by zapewnić im zyski z małych farm wiatrowych. Skoro bez tych subsydiów farmy te są nieopłacalne, to jak mają „wszyscy obywatele” czerpać zyski z ich istnienia?

Ale takie sprzeczności w wypowiedziach propagandzistów OZE są często spotykane. OZE przedstawiane są czytelnikom jako darmowe źródła energii, a prawdę o potrzebie subsydiów można przeczytać tylko wtedy, gdy przedstawiciele OZE apelują do parlamentów i rządów o przyznanie im pieniędzy.

Rys. 4 Koszty ulg podatkowych otrzymywanych w USA przez różne źródła energii, [39]

W Stanach Zjednoczonych wg najnowszego raportu US EIA z kwietnia 2018 r., subsydia na OZE wyniosły w 2016 roku 6,682 mld USD, w tym na bezpośrednie wydatki 909 mln USD, ulgi podatkowe 5,316 mld, badania i doskonalenie 456 mln USD. Natomiast na energetykę jądrową suma subsydiów wyniosła w 2016 roku 805 mln USD, w tym na bezpośrednie wydatki 40 mln USD, ulgi podatkowe 160 mln USD i badania i doskonalenie 164 mln USD. Przeliczając to na jednostkę produkowanej (w 2017 roku) energii elektrycznej widzimy, że dla OZE subsydia były 20-krotnie większe i wyniosły 9,7 USD/MWh, podczas gdy dla energetyki jądrowej tylko 0,45 USD/MWh. Podobnie było w poprzednich latach – w 2013 roku OZE otrzymały 15 264c a energia jądrowa 13 890 mln USD, zaś w 2010 roku OZE otrzymały 15 785 mln USD a energia jądrowa 1 537 mln USD. Podobne proporcje występowały już dawniej, np. w 1997 roku.

Efektowne tytuły prasowe o korzyściach, jakie mają przynieść wiatraki i panele słoneczne, można traktować jako wyraz wiary w przyszłość lub jako efekt pomijania rzeczywistych kosztów, ale oceny biura Kongresu USA pokazują jaka jest prawda.

Podobne wyniki daje bezstronne przyjrzenie się obiektywnym danym ekonomicznym z Niemiec. A w Wielkiej Brytanii, mającej najlepsze warunki wiatrowe i największe doświadczenie w budowie morskich farm wiatrowych, w czerwcu 2018 r. otwarto MFW Rampion o mocy 400 MW, która wymaga subsydiów w wysokości 2,5 miliarda GBP – i ma te subsydia już zapewnione [40]. Gdy zaś rząd brytyjski w oparciu o głoszone przez aktywistów Greenpeace’u hasła o konkurencyjności wiatraków chce zlikwidować subsydia, przedstawiciele firm wiatrowych oświadczają, że bez przedłużenia subsydiów nowe MFW nie powstaną, a Wielka Brytania utraci swe wiodące miejsce w rozwoju wiatraków na morzu [41].

Prawdą więc jest stwierdzenie premiera Belgii, Marka Rutte „siłą napędową wiatraków są subsydia, a nie wiatr”[42] …

Przypisy:

[1] http://odnawialny.blogspot.com/2017/01/odnawialny-atom-w-bednym-kole_27.html?m=1

[2] D. Trump: Crippled America . How to make America Great Again, 2015. Fijorr Publishing Company

[3] Morning Bell: The Green Graveyard of Taxpayer-Funded Failures, Amy Payne, July 24, 2012

[4] Rud Istvan: True costs of wind electricity, May 12, 2015

[5] http://www.marketwatch.com/story/solarcitys-identity-crisis-pushes-stock-lower-2016-05-10

[6] UK Chancellor To Abolish Coalition’s Green Tax Target The Sunday Telegraph, 5 July 2015

[7] Green Obsession Puts Millions of Families At Risk of Power Cuts, Fuel Poverty CCNet 24/02/13

[8] UK Climate Minister Voted Out, Green LibDems Wiped Out, The Mirror, 8 May 2015

[9] S. Twidale: Britain Moves To Slash Renewable Subsidy Costs Reuters, 22 July 2015

[10] http://www.theecologist.org/News/news_analysis/2924025/all_at_sea_governments_strong_talk_on_ offshore_wind_masks_feeble_ambition.html

[11] http://www.businessgreen.com/bg/news/2461277/more-than-half-of-jobs-in-uk-solar-industry-lost-in-wake-of-subsidy-cuts

[12] T. Bawden Many Green Power Farms Planned For UK Will Not Be Built The Independent, 27 November 2015

[13] http://www.world-nuclear.org/information-library/economic-aspects/energy-subsidies-and-external-costs.aspx November 2016

[14] Liz Hull: Green Activists Withdraw Adverts Which Falsely Claim Price Of Wind Energy Has Fallen By 50% Daily Mail, 27 December 2017

[15] Hughes G., Aris C., Constable J. Offshore wind strike prices, Behind the headlines , GWPF Briefing 26, 2017

[16] Ben Sills Spain’s Solar Deals Face Bankruptcy As Subsidies Founder, Bloomberg, 18 October 2010

[17] Spanish Lesson For Obama: Green Energy Transition Unaffordable, May Crash Soon Die Welt, 31 May 2014

[18] Green Investors Abandon Spain After Renewable Subsidies Are Cut, Financial Times, 24 June 2014

[19] http://www.cire.pl/item,114810,1,0,0,0,0,0,hiszpanie-juz-nie-buduja-elektrowni-wiatrowych.html 28.07.2015r. http://dailycaller.com/2016/01/26/spain-green-energy-production-crippled-as-subsidies-removed/

[20] Facing €200 Billion Solar Bill, Italy Plans Retrospective Subsidy Cuts Reuters, 23 June 2014 http://uk.reuters.com/article/2014/06/23/italy-solar-subsidies-idUKL6N0P41TW20140623

[21] http://www.world-nuclear.org/information-library/economic-aspects/energy-subsidies-and-external-costs.aspx November 2016

[22] Ilias Tsagas Greece Turns To Coal, Calls Renewable Energy A Threat To National Security PV Magazine, 19 June 2015

[23] Finland 'Shuts The Door’ On New Wind Farms Montel News, 28 May 2015

[24] http://www.world-nuclear.org/information-library/economic-aspects/energy-subsidies-and-external-costs.aspx November 2016

[25] E.ON inwestuje niemal 2 mld euro w wielką elektrownię wiatrową, WNP.PL (DM) 18-05-2015

[26] Integration costs revisited – An economic framework for wind and solar variability http://www.sciencedirect.com/science/article/pii/S0960148114005357

[27] Nuclear Energy and Renewables: System Effects in Low-carbon Electricity Systems OECD 2012 NEA No. 7056 Nuclear Energy Agency – Organisation For Economic Co-Operation And Development

[28] http://alexander-wendt.com/blog/wir-schaffen-das-teil-eins/

[29] http://www.wind-works.org/FeedLaws/Germany/GermanyPasses
NewRenewableEnergyLawfor2012.html

[30] Die krassen Fehlprognosen beim Ökostrom Die Welt, 20 October 2012

[31] Focus Magazin, 15 October 2012Focus Magazin, 15 October 2012

[32] http://www.agora-energiewende.de/de/themen/-agothem-/Produkt/produkt/122/ Die+Entwicklung+der+EEG-Kosten+bis+2035/

[33] http://www.finanznachrichten.de/nachrichten-2016-04/37236239-energiewende-kostet-2016-laut-iw-rund-31-milliarden-euro-003.htm?fb_action_ids=1568482003451474&fb_action_types=og.recommends

[34] Megan Darby German CO2 Emissions Keep Rising Climate Home, 14 March 2016

[35] http://ec.europa.eu/eurostat/statistics-explained/index.php/File:Electricity_prices_for_ household_consumers,_second_half_2015_(%C2%B9)_(EUR_per_kWh)_YB16.png

[36] Fritz Vahrenholt: German Opposition To Wind Farms Is Growing Die Welt, 12 March 2018

[37] https://www.peoplesbudget.eu/year-2018-time-to-make-change-happen-for-renewable-energy-projects/

[38] tamże

[39] https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/d/d4/Cost_of_Energy-Related_Tax_Preferences%2C_by_Type_of_Fuel_or_Technology%2C_1985_to_2016.png

[40] https://order-order.com/2018/05/31/offshore-wind-farm-will-cost-2-5-billion-subsidies/

[41] https://www.ft.com/content/270a5e2e-1331-11e8-8cb6-b9ccc4c4dbbb

[42] http://www.being-here.net/page/7418/windmills-run-on-subsidies-instead-of-on-wind

CIRE.PL