(Rzeczpospolita)
Jak donosi Rzeczpospolita, Najwyższa Izba Kontroli przeprowadziła audyt bezpieczeństwa teleinformatycznego w Polsce. Analiza wyników kontroli wskazuje, że w Polsce może dojść do powtórki z Estonii. W 2007 roku doszło tam do ataku cyberterrorystów związanych z Rosją i wskutek tego miał miejsce paraliż serwerów rządowych oraz systemów obsługujących banki i telefonię komórkową.
Raport NIK-u ostrzega, że ochrona sieci teleinformatycznych w Polsce jest niedostateczna. Kontrolerzy wskazują, że Polska nie nadąża za postępem technologicznym i nie radzi sobie z coraz to nowymi metodami szkodliwej ingerencji w ograny administracji publicznej. Co martwi najbardziej, audytorzy znaleźli uchybienia we wszystkich odpowiedzialnych za cyfrową ochronę państwa instytucjach.
Zdaniem ekspertów naszym największym problemem jest brak „jednego ośrodka decyzyjnego”, koordynującego i nadzorującego pracę innych podmiotów, co gorsza „żaden z z kluczowych czynników powodujących paraliż państwa” nie został skutecznie wyeliminowany. Najwięcej uchybień zdiagnozowano w Ministerstwie Administracji i Cyfryzacji.
Jak zauważa w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Joanna Świątkowska, ekspert w dziedzinie cyberterroryzmu z Instytutu Kościuszki, „obecna sytuacja geopolityczna i napięcia, jakie obserwujemy w Europie, sprawiają, że zagrożenie Polski cyberatakami wzrasta”.
Następna ekspertyza sporządzona, z kolei przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego wskazuje, że ataki na organa adnimistracji publicznej w Polsce są coraz częstsze. Informatycy ostrzegają, że największym zagrożeniem dla naszego państwa są próby kradzieży tajnych i poufnych informacji.
Tomasz Sordyl z NIK mówi gazecie, że „atak może nadejść w każdej chwili i może nas zastać nieprzygotowanych”. – Dlatego nawołuję do tego, żeby Polacy nie byli mądrzy po szkodzie – dodaje.