EnergetykaEnergia elektrycznaRopa

Świrski: Pocztówki z Ameryki 2015. Benzyna tanieje, gospodarka rośnie

KOMENTARZ

prof. nzw. dr hab. inż. Konrad Świrski

Transition Technologies SA

Jeśli ktoś widział Amerykę 15-20 lat temu, to dziś przystanie zadziwiony. Nawet jeśli przyjeżdża się często, to gołym okiem również widać transformację. Ameryka nie jest taka jak kiedyś – konserwatywna, nudna, z kiepskim designem urządzeń i nieskończonymi przestrzeniami. Przestrzenie zostały, została też szybka i dynamiczna gospodarka (tam nikt długo nie czeka jeśli jakiś biznes lub nawet cały przemysł jest nierentowny – od razu się go zamyka a nowe powstają jak grzyby po deszczu).

Ameryka stała się… gadżeciarska. Może to głównie zasługa Apple i jego nowych urządzeń (właśnie nosze nowy zegarek), ale widać to na ulicach i sklepach. Pojawiają się awangardowe marki, ciekawe trendy designerskie, a za tym zmieniają się i sami Amerykanie. Paradoksalnie widać to najszybciej na tym co jest „superamerykańskie” – na ich drogach. I to nawet nie w inwazji nowych samochodów, gdzie kobiety najczęściej wybierają sportowe i często kabrio. Amerykanie – przynajmniej w Pensylwanii – zaczęli zupełnie inaczej jeździć. Kiedyś drobiazgowo wręcz przestrzegali każdego ograniczenia prędkości, a nawet na wszelki wypadek jechali jeszcze 5 mil wolniej. Na ulicy każdy był dżentelmenem i można było zmienić pas nawet w największym korku. Każdy uprzejmie przepuszczał i łagodnie kiwał ręką. Dziś to powoli odchodzi do przeszłości. Wszyscy zaczęli jeździć znacznie szybciej. Oczywiście to pewnie zasługa liberalizacji podejścia policji, która nie ściga już tak drobiazgowo – podobno dalej, w Ohio jest wiąż jeszcze tak ciężko. Ale tu wszyscy gnają jak diabli, 70 mil na godzinę na szerokich highwayach to standard (55 ograniczenie w mieście), a z przepisową prędkością trudno utrzymać się nawet na prawym pasie. Tak jakby zachwycili się możliwością dociśnięcia pedału gazu, a za tym idzie i bardziej agresywna jazda i koniec z postawą dżentelmena. Kiedyś to my przyjeżdżając z Polski, budziliśmy zaskoczenie „warszawskim” stylem jazdy, teraz to norma. Zaczyna się nawet trąbienie, a żeby wjechać na drugi zajęty w korku pas, należy wrócić do polskich przyzwyczajeń. Teraz chyba łatwiej dostać mandat za… zbyt wolną jazdę –jazda z prędkością poniżej 30 mil nawet na najbardziej prawym pasie może być uznana za zagrożenie ruchu. A już zupełny odlot – na pasach pojawiły się oznaczenia że…mogą jeździć rowery!!!

Ciekawe co będzie dalej? W Pensylwanii jest też ciekawy gadżet dotyczący tablic rejestracyjnych, które muszą być montowane tylko z tyłu, z przodu można powiesić sobie wszystko. Inna kwestia to zmiany na globalnym rynku surowców. U nas niezależnie czy ropa tanieje dwukrotnie czy więcej i tak można spodziewać się obniżki maksymalnie o 25% (a w podwyżkach przecież było inaczej). Tutaj euforia, bo cena powoli zbliża się do 2 dolarów za galon, a galon ma 3,78 litra – wiec można to sobie przeliczyć samodzielnie i dostać depresji. I jakoś pomimo braku specjalnych podatków, opłat drogowych, akcyz i innych europejskich wymysłów, dalej remontuje się i rozbudowuje drogi. Może u nich mają inny klimat.

1

Można dostrzec jeszcze wiele innych zmian. Chleb, o którym kilkanaście lat temu, mogło się pomarzyć jedząc obrzydliwe, bezsmakowe tosty, które były jedynym możliwym wyborem, teraz dostępny jest wszędzie w wersji francuskiej, włoskiej czy niemieckiej (a nawet udawanej polskiej). Dobra kawa to dziś oczywistość, przecież Starbucks podbija nawet Polskę. A jest też i coś w czym Ameryka, ta teoretycznie prawicowa. konserwa przebija Europę na głowę. Po doświadczeniach stanów Kolorado i Waszyngton, pojawia się coraz więcej głosów o liberalizacji marihuany. Ostatnie sondaże pokazują, że już 56% Amerykanów popiera legalizację marihuany (to skok o 16 pkt. procentowych przez ostatnie 6 lat). Wydaje się, że do końca dekady marychę będzie można palić legalnie wszędzie, a znając ich superkomercyjne podejście do wszystkiego, automaty z trawką będą na lotniskach, w supermarketach i w pobliżu wszelkich obiektów, na których odbywają się imprezy sportowe. Ameryka rozluźnia się zupełnie.

Z drugiej strony Ameryka ma problemy z przekazem informacji o muzułmanach. To akurat łączy ją z Europą, która z jednej strony cały czas forsuje demokratyczne i przyjazne podejście do uchodźców z Bliskiego Wschodu, ale z drugiej strony pokazuje dramatyczne obrazki z wybuchów i egzekucji Państwa Islamskiego. Z tą dwoistością przekazu podobnie nie radzi sobie Ameryka. W USA cały czas widać patriotyczny nacisk na żołnierzy walczących o demokrację, ale i jednocześnie konieczność politycznej poprawności. Doświadczył tego republikański kandydat na prezydenta – Donald Trump. O ile o uchodźcach w Europie wspomina się niewiele, to w ostatnich dniach cały na wszystkich kanałach telewizyjnych trąbią o problemie Trumpa –podczas jednego ze spotkań, jeden z uczestników z publiczności wypowiedział się o urzędującym Obamie, że to „muzułmanin”. Jaki więc jest problem Trumpa – okazuje się że…nic nie powiedział. Ani nie przerwał ani nie skorygował. Wszystkie kanały trąbią więc o wpadce niekonwencjonalnego kandydata, który wreszcie zirytowany wystąpił z przekazem, że gdyby miał poprawiać wszystko co mówią o Obamie to nie starczyłoby mu 24 godzin, a poza tym wcale nie wymaga zwrotnie od Obamy, aby poprawiał wszystko co mówią o Trumpie, ale niektórych komentatorów to nie przekonuje. Jak widać, bicie piany w polityce i przerabianie tej piany na polityczny przekaz przez komentatorów, to nie tylko polska specjalność.

Na koniec, trochę o energetyce i o tym, że nie wszystko tu jest nowe. Pensylwania to stan gdzie wzdłuż i wszerz wydobywany jest gaz, co przynosi wymierne korzyści, ale dzisiaj oprócz nich pojawia się tez dyskusja na temat nowego podatku i jego odrzucenia. Okazuje się, że cześć polityków (administracja centralna) forsuje nowe podatki (coś w rodzaju podatków od kopalin) ma to na celu przekazanie części przychodów z gazu do budżetu. Pensylwania więc protestuje, że ogranicza to wpływy i gospodarkę lokalną, a należy pamiętać że np. szkolnictwo jest finansowane w USA na poziomie lokalnym. W polityce i podatkach jak widać wszystko po staremu. Tak jak dawniej też i czasami w infrastrukturze, bo amerykanie uważają że „lepsze jest wrogiem dobrego” i jeśli coś działa to nie należy tego zmieniać. Nikogo nie dziwią więc np. spotykane wciąż w dużej ilości drewniane słupy (telekomunikacyjne, ale i zdarzają się też w liniach dystrybucyjnych). To drewno jest trochę inne niż nasze, bo gatunki drzew są tutaj odporniejsze, ale drewniany słup w milionowym mieście to nie żaden wyjątek, ale często spotykany widok (oczywiście nie w downtown).

2

Ameryka więc się zmienia … i nie zmienia. Robi się gadżeciarska i zaczyna promieniować nowymi trendami. Benzyna tanieje, gospodarka rośnie, wiec jeździ się szybciej i wierzy w przyszłość. To, czego nie trzeba zmieniać zostaje po staremu, a Trump ma taki sam problem jak i nasi politycy. On jednak wali prosto z mostu. I chyba jednak ma małe szanse na zwycięstwo, no chyba że założy Apple Watch’a, zostawi drewniane słupy, ale zabroni wprowadzenia podatków za gaz i zniesie kolejne ograniczenia prędkości na drogach. No i koniecznie zapali skręta…


Powiązane artykuły

Fot. Lądowa farma wiatrowa. Źródło: Freepik.com.

Niemcy płacą miliony przez zastój wiatraków. Winne są sieci przesyłowe

W niemieckim regionie Ostwestfalen-Lippe (OWL) w Niemczech, znanym z licznych farm wiatrowych, koszty niezrealizowanej energii wiatrowej mogą wynieść dziesiątki milionów euro....
Gazprom. Źródło: Flickr

Gazprom nie chce płacić Ukrainie, więc Kijów sięgnie po jego aktywa

Naftogaz planuje odzyskać zasądzone blisko siedem miliardów dolarów od Gazpromu. Jako, że rosyjska spółka ich nie zapłaciła Ukraina planuje odzyskać...

Kto wyłoży 100 milionów euro na budowę stacji wodorowych w Polsce?

W Polsce działa obecnie osiem ogólnodostępnych stacji do tankowania wodoru, wybudowanych już przez dwóch głównych graczy, czyli PAK-PCE Stacje H2...

Udostępnij:

Facebook X X X