Początki największych, europejskich targów innowacyjnych technologii przemysłowych Hannover Messe sięgają 1947, kiedy to w powojennych Niemczech Brytyjczycy w swojej strefie okupacyjnej utworzyli specjalną spółkę i zorganizowali pierwszą wystawę, której celem było ruszenie zniszczonej, niemieckiej gospodarki – pisze prof.dr.inż. Konrad Świrski.
Wtedy wydarzenie nazywane było Fischbrötchenmesse (od specyficznej kanapki z rybą, która była typowym i daniem targowym w powojennych czasach racjonowania żywności. Z czasem targi stały się… największymi targami przemysłowymi i także największymi europejskimi targami nowoczesnych technologii w wersji informatycznej (CeBiT) jak i przemysłowej (właśnie Hannover Messe), na których wystawia się 6500 firm i które odwiedza co roku prawie ćwierć milina osób
Dzisiaj Hannover Messe oszałamia. Na olbrzymiej, składającej się z 17 pawilonów powierzchni wystawowej, swoje stoiska mają właściwie wszystkie podmioty, które w swojej ofercie mają produkty lub usługi dla przemysłu, a zwłaszcza te, które łączą przemysł z informatyką. Warto temu wydarzeniu przyjrzeć się odrobinę bardziej, bo widać od razu, że na naszych oczach dzieje się nowa rewolucja przemysłowa. Z niejasnych haseł Factory 4.0, Internet Rzeczy czy Rzeczywistość Rozszerzona. – wyłania się zupełnie nowy i- co ważne- całkiem pokaźny przemysł – a firmy działające w obrzeże tak zwanego manufacturingu, które nie dostrzegają zachodzących zmian za chwilę nie będą dostrzegane na rynku.
Kluczową ideą w nowej rewolucji przemysłowej jest zastosowanie informatyki w maszynach, urządzeniach i właściwie całym procesie wytwórczym– teraz każdy czujnik, każdy element linii produkcyjnej, a nawet produkt będą miały w sobie elementy elektroniczne i będą komunikowały się z systemem informatycznym lub.. z innymi produktami. Zaawansowana robotyka pozwala na właściwie bezosobową produkcję najbardziej złożonych przedmiotów, a te przedmioty zaczynają opanowywać nasze życie, bo same się do naszych przyzwyczajeń dostosują. Wiedzą jacy jesteśmy i co lubimy na przykład z interentu, nic więc dziwnego, że słowa klucze, które zostały użyte w nazwach poszczególnych pawilonów na tegorocznych targach takie jak- IoT (Internet Rzeczy) , Augmented Reality –( rozszerzona rzeczywistość), Internet Przemysłowy, Smart Production, Intelligent Manufacturing, Data Science i Advaced Analitycs, Digital Factory, Cloud, Cybersecurity, Big Data Management – czy wreszcie Factory 4.0 odmieniane są na wszystkie kolory i graficzne designy wiodących producentów. A właściwie nie wiodących, tylko tych, którzy chcą i będą się liczyć na rynku – jeśli ktoś nie włącza się w cyfrową transformację przemysłu … to właściwie już w przemyśle nie istnieje.
Rewolucja cyfrowa w przemyśle – już działa. Należy spodziewać się końca przenoszenia fabryk w miejsca o niskim koszcie pracy, ponieważ nie będzie już typowej pracy ludzkiej na taśmach produkcyjnych. Fabryki stają się w pełni cyfrowe, bezszelestnie pracując 24 godziny na dobę. Jedynym problemem stają się prace remontowe i czasami przegląd urządzeń… ale ten problem szybko można rozwiązać korzystając z rozszerzonej rzeczywistości (Augmented Reality AR). Inżynier będzie posiadał specjalne okulary lub hełm, w których zintegrowana będzie cała dokumentacja, wiedza ekspercka, a nawet zdalna pomoc z centrum serwisowego. Inżynier będzie dokładnie widział jakie kroki podjąć w procedurach naprawczych, bo zobaczy je w okularach właśnie dzięki AR. Wszystko razem, jak w każdej rewolucji, niesie ze sobą nowe szanse, nowe zagrożenia i przede wszystkim konieczność dostosowania się do nowego porewolucyjnego świata.
Europa ma szanse odzyskać utracone pole w industrializacji. Nowe fabryki i nowe produkty – już nie będą powstawać w Azji czy na innych kontynentach. Coraz istotniejszym, a wręcz kluczowym składnikiem kosztowym będzie wiedza inżynierska i kultura techniczna oraz wszelkiego typu umiejętności informatyczne. Pytanie oczywiście czy nie tworzymy nowego świata jak z Matrixa, czy może raczej z Terminatora – gdzie maszyny i ich sztuczna inteligencja wkrótce nie przewyższą poziomem zwykłej, biologicznej inteligencji i – jak przewidują niektórzy współcześni filozofowie ale i naukowcy – za chwile nie obrócą się przeciwko nam.
Wszystkie e kwestie związane z przyszłymi technologiami są olbrzymią szansą polskiej gospodarki. Już za chwilę sama efektywność kosztowa niskowykwalifikowanej pracy nie wystarczy. Szansą staje się inżyniering i IT. Na targach można było zauważyć pewną, specyficzną niemiecko-polską synergię- polski Wicepremier- Mateusz Morawiecki dziś nawoływał do tworzenia polskich firm z niemieckim sercem albo niemieckich firm z polskim sercem (a może duszą). Byłaby to doskonała kombinacja najlepszych cech – niemieckiej, mechanicznej, konstruktorskiej precyzji i technicznej doskonałości (tak pożądane cech w wytwarzaniu produktów) z polską kreatywnością, intuicja, umiejętnością rozwiązywania nierozwiązywalnych problemów i chodzeniem na skróty (tak pożądanymi cechami we współczesnej informatyce). Może na naszych oczach w cyfrowej rewolucji tworzy się także… inżyniersko-informatyczny sojusz przemysłowy w Industry 4.0?