Rumuńskie złoża mogą potencjalnie podważyć dominującą rolę rosyjskiego Gazpromu w zaopatrywaniu w surowiec Europy Środkowej i Wschodniej – uważa firma doradcza Deloitte. Eksploatacja tych złóż mogłaby zdywersyfikować źródła gazu w regionie i przynieść rumuńskiemu rządowi dochód wysokości 26 mld dolarów do 2040 roku.
Exxon i rumuńska filia austriackiego koncernu OMV nie podjęły jeszcze decyzji, czy się na to zdecydują. Szacuje się, że złoże zawiera 42-84 mld metrów sześciennych gazu. Rzeczniczka Exxon Mobil Julie King powiedziała w środę, że firma bierze pod uwagę kilka czynników. Zdecydowanie się na tę inwestycję wymagałoby „konkurencyjnych i stabilnych warunków podatkowych, zliberalizowanego gazowego rynku w Rumunii, umożliwiającego wolny handel, oraz wystarczających połączeń z sąsiednimi wolnymi rynkami na czas umowy koncesyjnej” – oznajmiła.
Położenie Węgier, które nie mają dostępu do morza, ogranicza ich dostęp do gazu, który wykorzystuje 85 proc. gospodarstw domowych w kraju – powiedział Szijjarto. „To, czy uda nam się zdywersyfikować źródła gazu, zależy od naszych czterech sojuszników: Chorwacji, Rumunii, Stanów Zjednoczonych i Austrii – oznajmił minister. – Mamy dziwną sytuację, w której nasi przyjaciele i sojusznicy zachęcają nas do dywersyfikacji, ale zasadniczo zależy ona od nich”.
Jak dodał, w dywersyfikowaniu obecnego systemu dostaw ze wschodu na zachód, stworzonego w czasach zimnej wojny, gdy ZSRR odgrywał dominującą rolę w Europie Środkowej i Wschodniej, pomogłoby też zbudowanie terminalu gazu skroplonego na chorwackiej wyspie Krk.