Minutą ciszy dla uczczenia ofiar paryskich zamachów z 13 listopada rozpoczęły się w niedzielę negocjacje w ramach konferencji klimatycznej COP21. Oficjalna inauguracja spotkania w Le Bourget pod Paryżem z udziałem niemal 150 szefów państw – dziś.
Zdaniem przewodniczącego COP21 szefa dyplomacji Francji Laurenta Fabiusa celem konferencji jest ambitne porozumienie, które jednak będą skłonne zaakceptować wszystkie państwa.
„Wierzę, że będziecie zdolni osiągnąć dobry rezultat. Każdego dnia będziemy musieli zrobić jakiś postęp. Żadna sprawa nie może zostać pominięta” – powiedział Fabius otwierając sesję plenarną.
Szydło: jest szansa na porozumienie
Podobne zdanie wyraziła premier Beata Szydło, która reprezentuje Polskę na COP21. „Wszystko wskazuje na to, że to porozumienie ma szansę być podpisane” – powiedziała dziennikarzom w Brukseli. Szefowa polskiego rządu uczestniczyła w niedzielę w szczycie UE-Turcja i prosto z belgijskiej stolicy udała się do Paryża.
W przededniu konferencji Szydło zapowiedziała, że w swoim wystąpieniu podkreśli, że polityka klimatyczna musi być solidarna, ale nie mogą jej realizować wyłącznie państwa europejskie. „Z drugiej strony bardzo mocno podkreślam, że to nie może być polityka, która uderza w polską gospodarkę” – zastrzegła premier. „Zobaczmy, jaki będzie końcowy efekt” – dodała przyznając, że osobiście wolałaby, żeby już w Paryżu udało się doprowadzić do porozumienia.
Ambitne porozumienie globalne wciąż niepewne
Na tydzień przed startem rozmów propozycje wkładu do porozumienia klimatycznego (ang. intended nationally determined contribution – INDC) złożyły 183 państwa. W dokumentach tych deklarują co zrobią, żeby zmniejszyć emisję gazów cieplarnianych w swoim kraju.
Obserwatorzy przewidują jednak, że o porozumienia może być trudno, bo spór będzie dotyczył pieniędzy na przeciwdziałanie negatywnym zmianom klimatu, a linia podziału będzie przebiegać między bogatymi a biednymi państwami. Kraje rozwijające się uzależniają bowiem swoje działania od pomocy, jaką na walkę ze zmianami klimatu mają otrzymać od państw już rozwiniętych (według przyjętych wcześniej zobowiązań, od 2020 r. transfer ten ma wynosić 100 mld dol. rocznie – to suma wartości przekazywanych technologii, inwestycji prywatnych i środków publicznych). Zdaniem obserwatorów porozumienie klimatyczne na COP21 możliwe jest jedynie pod warunkiem, że dokument będzie zawierał bardzo ogólne sformułowania.
W konferencji, która potrwa do 11 grudnia, biorą udział delegacje 195 państw. Jej celem jest niedopuszczenie, by średnia temperatura wzrosła o ponad 2 stopnie Celsjusza w stosunku do epoki przedindustrialnej. Jeśli bowiem utrzyma się obecne tempo zmian klimatycznych, to pod koniec XXI wieku temperatura wzrośnie nawet o 4 stopnie, a to – według naukowców – może mieć niebezpieczne skutki dla całego globu.
Commonwealth za porozumieniem na COP21
Dążenie do ambitnego i wiążącego porozumienia już na konferencji klimatycznej w Paryżu zapowiedzieli już uczestnicy szczyt 53 państw Wspólnoty Narodów (Commonwealthu). Na zakończonym w niedzielę spotkaniu na Malcie, w którym uczestniczyła brytyjska królowa Elżbieta II, przyjęli zobowiązania na rzecz walki z globalnym ociepleniem. „Fakt, że doszliśmy do zbieżności poglądów i niemal jednomyślności w sprawie bardzo jasnej deklaracji o zmianach klimatycznych, czyni bardziej prawdopodobnym sukces COP21” – powiedział premier Malty Joseph Muscat.
Przywódcy państw Commonwealthu, reprezentujący prawie jedną trzecią ludności świata, oświadczyli, że są „ogromnie zatroskani” zagrożeniami dla klimatu na ziemi. „Zobowiązujemy się do wysiłków, by COP21 zaowocował rozwiązaniem trwałym, ambitnym, zrównoważonym, całościowym, zbalansowanym i opartym na zasadach, włączając w to porozumienie prawnie wiążące” – głosi przyjęta deklaracja. Uczestnicy maltańskiego szczytu już postanowili powołać fundusz w wysokości miliarda dolarów przeznaczony na finansowania projektów środowiskowych.
Paryż za Kioto?
Efektem paryskiego spotkania szefów państw i rządów ma być mandat dla negocjatorów, którzy uszczegółowią rozwiązania umieszczone w tekście od lat oczekiwanego porozumienia klimatycznego. Miałoby ono być prawnie wiążące i rewidowane co pięć lat, by umożliwić dostosowywanie go do aktualnej sytuacji, rozwoju technologicznego i wiedzy naukowej. Globalne porozumienie klimatyczne z Paryża miałoby zastąpić porozumienie z Kioto wynegocjowane w grudniu 1997 r., a wprowadzone w życie dopiero w lutym 2005 r. Jeśli negocjacje w stolicy Francji zakończą się sukcesem, to zostanie zawarte najbardziej ambitne porozumienie klimatyczne, które zaczęłoby obowiązywać po 2020 roku.
Źródło: EurActiv.pl