– Zdymisjonowany szef kontrwywiadu wojskowego czeka na przesłuchanie w sejmowej komisji ds. służb specjalnych, wiceminister obrony odpowiedzialny za kontrakty zbrojeniowe – pozbawiony dostępu do dokumentów tajnych. Poza kilkoma artykułami i audycjami nie słychać, by ktoś się tym specjalnie przejął. Szkoda, bo w tle owej wyciszonej afery są kontrakty na sprzęt dla polskiej armii rzędu prawie 140 miliardów złotych i – co jeszcze ważniejsze – jej modernizacja – pisze w komentarzu na portalu Rp.pl Andrzej Talaga.
Jak zauważa Talaga, zbrojeniówka na całym świecie jest branżą podatną na korupcję, nigdy jednak kraje cywilizowane nie pozwalają, by obce koncerny zbrojeniowe korumpowały ich urzędników.
– Nie tylko niszczy to lojalność, ale też podważa bezpieczeństwo państwa; w Afryce na przykład zakupy broni mają niewiele wspólnego z potrzebami armii, a sporo z kleptomanią rządzących – pisze publicysta.
– Skuteczny lobbing połączony z korupcją może doprowadzić do tego, że także w Polsce kupimy sprzęt zbyt drogi, niespełniający naszych wymagań. Owszem, istnieją mechanizmy kontrolne, ale decyzje zawsze podejmują ludzie. A mają oni do czynienia z prawdziwymi gigantami – takimi choćby jak Lockeed Martin, który sprzedał Polsce F-16. 47 miliardów dolarów z tego kontraktu to prawie jego roczny obrót – pisze Andrzej Talaga.
Źródło: Rp.pl