PGNiG w grudniu 2014 r. wobec opóźnienia realizacji terminala LNG, wynegocjował zmiany warunków kontraktu z Qatargas. Czy te zmiany nie oznaczają strat dla strony polskiej?
Strony zgodziły się, że katarski partner w 2015 r. zamiast Polsce, sprzeda gaz innym partnerom. PGNiG ma zapłacić różnicę pomiędzy ceną kontraktową a ceną rynkową. Gdyby ta różnica okazała się zbyt duża, PGNiG ma prawo przeniesienia nieodebranych w 2015 r. dostaw na kolejne lata realizacji kontraktu. Warunki cenowe kontraktu nie uległy zmianie. W umowie zapisano również minimalną cenę sprzedaży gazu przez Qatargas, co dodatkowo ogranicza wysokość ewentualnej dopłaty PGNiG. Porozumienie z Qatargas faktycznie daje Polskiemu LNG czas na wywiązanie się z zobowiązań wobec PGNiG. Eksperci twierdzą, że nie wpłynie na tempo liberalizacji i rozwoju konkurencji na rynku gazu w Polsce.
Czy mimo to kontrakt katarski obciąża PGNIG? spytaliśmy dr. Marcina Tarnawskiego, eksperta Instytutu Kościuszki.
– PGNiG musiał negocjować, to było konieczne. Wobec opóźnienia terminala trzeba było coś zrobić z kontraktem, który jest oparty na zasadzie „Bierz lub płać”, a wiadomo, co to oznacza, gdy się nie odbiera dostaw – powiedział nam ekspert. – Zostało osiągnięte porozumienie, które nie będzie jakoś kosztowne dla PGNiG.
– Moim zdaniem jest inny poważny problem. Cena przyjęta w kontrakcie nie jest najniższa. A obecnie o wiele wyższa niż cena na rynku spot. Ceny gazu, podobnie jak ceny ropy bardzo spadły, więc różnica między wysokością przyjętą w kontrakcie, a rynkową jest niewyobrażalna. Bezpieczeństwo energetyczne jest naturalnie bardzo cenne, ale obecnie cena w kontrakcie jest zbyt wysoka. Dużo więcej niż obecnie płacimy Gazpromowi. Co nie będzie też stronie polskiej ułatwiać negocjacji przyszłego kontraktu z Rosją – powiedział nasz rozmówca.
– Gazoport w Świnoujściu wciąż nie jest czynny i wcale nie jest pewne, czy będzie w połowie lipca – dodał Tarnawski.