(Wojciech Jakóbik)
W piątek 20 lutego władze samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej poinformowały, że zawiesiły opłaty za dostawy gazu od ukraińskiego Naftogazu. Rozważają czy nie zacząć płacić bezpośrednio Gazpromowi.
Chociaż Naftogaz informuje, że po krótkiej przerwie uruchomił dostawy gazu do DRL i Ługańskiej Republiki Ludowej, czyli samozwańczych państewek na terenie wojny ukraińsko-rosyjskiej, to władze Ługańska podały, że skończyły im się zapasy gazu a władze rozważają przestawienie się na dostawy z Rosji.
DRL i LRL zaapelowały o udostępnienie gazu przez rosyjski Gazprom. Ten poinformował, że rozpoczął dostawy do Donbasu w czwartek 19 lutego o 18 czasu moskiewskiego. Doniecka firma Donetskgorgaz poinformowała, że dostała pełny wolumen zamówionych dostaw ale nie podała od której firmy.
Naftogaz zaprzeczył plotkom rozsiewanym w mediach, jakoby sam zwrócił się do Gazpromu o udostępnienie surowca terrorystom. Nie uznał unilateralnej decyzji Rosjan i ocenił, że złamali oni warunki umowy gazowej. Odmówił opłacenia dostarczonego do DRL i ŁRL gazu.
Czym to grozi? Pisaliśmy w analizie pt.: Gazowy bufor w Donbasie