– Podczas gdy światowe elity i rządy debatują, jak skutecznie dokonać decoulpingu lub zmniejszyć zależność gospodarczą od Chin, Elon Musk jest fetowany przez Pekin i może pokrzyżować plany Zachodu – pisze Jacek Perzyński, redaktor BiznesAlert.pl.
Założyciel Tesli podwaja zaangażowanie w produkcję pojazdów elektrycznych w Chinach, sprzeciwia się rozłączeniu z drugą gospodarką świata i w dużej mierze przyczynia się do PR-owego zwycięstwa Komunistycznej Partii Chin.
Warto zwrócić uwagę, że Państwo Środka jest drugim po Stanach Zjednoczonych rynkiem zbytu dla samochodów produkowanych przez Teslę, a znaczenie chińskiego rynku w przyszłości może być jeszcze większe – w kwietniu Tesla ogłosiła, że zbuduje drugą fabrykę w Szanghaju i będzie drugą fabryką amerykańskiego koncernu po Gigafactory, która rozpoczęła działalność w 2019 roku.
Ponadto, ostatnich tygodniach Pekin pławił się w blasku światowych nagłówków mówiących o tym, że Chiny po raz pierwszy wyprzedziły Japonię jako największego na świecie eksportera samochodów. Część tej dynamiki odzwierciedla podejście firm z Państwa Środka do pojazdów elektrycznych, podczas gdy Toyota i wielu innych producentów kurczowo trzymają się pojazdów hybrydowych.
Tesla po raz kolejny wybiera Chiny, ale są tam zagrożenia
Jest kilka ważnych powodów pierwszej wizyty Muska w Pekinie od trzech lat. Jednym z nich jest to, że nie wszystkie państwa chcą odłączyć się od Chin, a już najmniej najbardziej wpływowy prorok pojazdów elektrycznych na świecie i właściciel Twittera.
Po drugie, przyszłość produkcji i innowacji pojazdów elektrycznych zmierza w stronę największej gospodarki Azji, ponieważ Państwo Środka to największy na świecie rynek pojazdów EV.
Jednak w obecnych czasach inwestowanie w Chinach staje się coraz bardziej ryzykowne. Sytuacja gospodarcza w Państwie Środka nie jest tak idealna, jak ją przedstawiają propagandowe media. Ostatnie 2 lata to był istny koszmar dla światowych producentów naznaczone pandemią Covid-19, tragiczną w skutkach polityką Zero-Covid i surowymi lockdownami, kryzysem energetycznym oraz zagrożeniem geopolitycznym.
Pekin stara się zatrzymać odpływ kapitału
Środowisko inwestycyjne w Chinach ma się coraz gorzej, a zagraniczni producenci przenoszą swoje zakłady produkcyjne do krajów Azji Południowo-Wschodniej. W ciągu pierwszych trzech miesięcy 2023 roku z kraju wypłynęło około 30 miliardów dolarów.
W tej sytuacji Pekin ma pilną potrzebę rozwiania obaw, że chińskie przywództwo jest wrogo nastawione do obcego kapitału i dąży do gospodarczej samowystarczalności.
W ostatnim czasie w Państwie Środka złożyli wizytę wysocy przedstawiciele takich firm, jak Starbucks, Franklin Templeton oraz brytyjski producent oprogramowania układowego Arm, a także dyrektor generalny Nvidia.
Musk może pokrzyżować plany Waszyngtonu
Prezes Tesli tak naprawdę zapewnił KPCh PR-owy triumf, gdyż media państwowe wykorzystują jego wizytę do szerzenia narracji o wielkiej szkodliwości decoplingu dla obu stron, zwłaszcza dla gospodarki USA.
W trakcie wizyty miliarder wyraził się o rozwoju Chin w superlatywach. Na wtorkowym spotkaniu z ministrem spraw zagranicznych Qin Gangiem Musk sprzeciwiał się polityce rozłączenia forsowanej Waszyngtonu.
– Tesla sprzeciwia się rozdzielaniu i zrywaniu łańcuchów i jest gotowa kontynuować rozszerzanie swojej działalności w Chinach – oświadczył miliarder.
Qin i Musk rozmawiali o stosunkach między Pekinem a Waszyngtonem, przy czym szef chińskiego MSZ powiedział, że oba kraje powinny „zastosować hamulce w odpowiednim czasie, aby uniknąć niebezpiecznej jazdy”.
Podsumowując, jeżeli druga fabryka Tesli zostanie wybudowana w Szanghaju, udział Państwa Środka w światowej produkcji samochodów elektrycznych zostanie wyraźnie wzmocniony, a przewaga ta może zostać wykorzystana przez KPCh w technologicznej i geopolitycznej rywalizacji z USA.
Elon Musk to kolejny przykład technoproroka, w którym pokładano zbyt duże nadzieje, a jego osoba i wizja przyszłości mogą zostać wykorzystane przez KPCh do zastąpienia roli Stanów Zjednoczony w sektorze technologii.