Przerwa dostaw energii do fabryki Tesli pod Berlinem mogła kosztować tę firmę długotrwały przestój produkcji. Do ataku przyznali się ekstremiści lewicowi, którzy już w przeszłości dokonywali aktów tego typu.
Prawdopodobny sabotaż w postaci przerwania dostaw energii do fabryki samochodów marki Tesla w podberlińskim Gruenheide wywołał blackout w kilku miastach. Według Handelsblatt aktywiści lewicowi z Grupy Wulkan przyznali się do uszkodzenia pylona. Dokonali oni już ataku na zasilanie Tesli na etapie budowy fabryki pod Berlinem. Policja bada tę sprawę. Brandenburski resort gospodarki potepił atak. Tymczasem trwają protesty przeciwko rozbudowie tego zakładu a ich uczestnicy odcięli się od incydentu.
– To są albo najgłupsi ekoterroryści na świecie, albo są marionetkami tych, którzy nie mają dobrych celów środowiskowych – napisał właściciel Tesli, amerykański milioner Elon Musk na X. – Zatrzymanie produkcji samochodów elektrycznych zamiast tych napędzanych paliwami kopalnymi jest ekstremalnie głupie – dodał.
Operator lokalnej sieci przesyłowej Edis rozpoczną naprawę. Jednak energia wróci do fabryki Tesli dopiero za jakiś czas, prawdopodobnie w przyszłym tygodniu. Pracownicy pozostają w domach. Tesla produkuje dziennie około 1000 samochodów w Gruenheide. Tesla będzie musiała oczyścić linię produkcyjną z niedokończonych samochodów i straci ich około 40 sztuk.
Handelsblatt / Wojciech Jakóbik
Inwazja Rosji na Ukrainie pokazała, że odejście Niemiec od atomu to błąd bo może być tańszy od OZE