Grupa Trakcja ma w portfelu zamówień kontrakty warte niemal 4 mld zł. Będzie je realizować co najmniej przez najbliższe dwa lata. Przechodząca reorganizację spółka cały czas startuje w przetargach i do końca roku liczy na zwycięstwo w 2-3 z nich. Przygląda się również zagranicznym rynkom, głównie litewskiemu, gdzie działa spółka zależna Trakcji Kauno Tiltai.
– W tym roku podpisaliśmy kontrakty o wartości przekraczającej 1 mld złotych, co stanowi więcej niż planowaliśmy. To sukces, ponieważ ten rok jest dla całej branży budowlanej trudny i nowych kontraktów jest niewiele – podkreśla w rozmowie z Agencją Informacyjną Newseria Roman Przybył, prezes zarządu Trakcji.
Roman Przybył informuje, że Trakcja ma wypełniony kalendarz robót co najmniej do połowy 2015 r. ale spółka poszukuje już kolejnych kontraktów. Prezes liczy na pozytywne dla Trakcji rozstrzygnięcie 2 lub 3 przetargów, choć jak podkreśla, pewności w tej kwestii nie ma. Spółka szuka też zleceń na wschodzie i północy Europy. Chce jak najszybciej zagwarantować sobie prace na następnych kilka lat.
Bardzo ważnym dla Trakcji rynkiem jest Litwa. Działa tam należąca do jej grupy kapitałowej spółka Kauno Tiltai. Jak podkreśla Przybył, rynek litewski jest wprawdzie dużo mniejszy od polskiego, ale i tak jest tam szansa na kontrakty warte kilkaset milionów złotych.
– Kauno Tiltai do momentu nabycia przez nas jej akcji, była liderem na rynku drogowym i mostowym, natomiast po transakcji nabycia akcji przez Trakcję, weszła na rynek kolejowy. Pomogliśmy Kauno Tiltai szczególnie przy wycenach, bo to jest dosyć trudna rzecz dla firm, które startują na tym rynku. W tej chwili ma już spory portfel prac kolejowych, a w tym roku również pozyskała kilka znaczących kontraktów w tym obszarze – deklaruje Przybył.
Litwa to niejedyny rynek, któremu przygląda się Trakcja. Przybył informuje, że trwają przygotowania do kilku zagranicznych projektów, ale na razie nie chce zdradzać szczegółów.
Starania o wyższe marże
Spółka zamierza również poprawić marże na realizowanych kontraktach, dlatego podjęła działania reorganizacyjne: pięć spółek z grupy kapitałowej Trakcja zostanie połączonych w jedną, co ma nie tylko zmniejszyć koszty stałe, ale i przynieść poprawę zarządzania projektami. Wprowadzony będzie także nowy system informatyczny.
– Tych wiele zadań prowadzi do głównego celu, którym jest powiększenie marż na kontraktach, czyli rentowności całej grupy – podkreśla Przybył.
Na poprawę marż wpływają również zmiany w organizacji przetargów. Jak wyjaśnia prezes Trakcji, PKP PLK – główny zamawiający spółki – wprowadza na coraz szerszą skalę prekwalifikacje w przetargach. Dzięki temu do właściwego przetargu przystępują jedynie ci wykonawcy, którzy spełnią określone kryteria. To gwarantuje zamawiającemu wyższą jakość wykonania, a startującym w przetargu ułatwia ofertowanie.
– Klient wybiera te firmy, które jego zdaniem spełniają warunki przez niego postawione, czyli są w stanie zapewnić zrealizowanie kontraktu do końca bez potknięć, przerw, problemów z płatnością, czyli np. mają referencje z podobnych robót w okresie ostatnich 2-3 lat. Klient po prekwalifikacji zaprasza pięć firm do złożenia ofert– tłumaczy Przybył. – Dzięki temu klient wie, że firma w ten sposób wybrana na pewno zrealizuje kontrakt, a jakość realizacji jej prac będzie przyzwoita. Większy rozsądek przy wycenianiu przekłada się również na marże uzyskiwane na końcu kontaktu.
Taka procedura została już zastosowana przy ogłoszonym w grudniu ubiegłego roku, nierozstrzygniętym jeszcze, przetargu na przebudowę Lokalnego Centrum Sterowania Radom. Spośród kilkunastu firm, które wystartowały do prekwalifikacji, zlecający, czyli PKP PLK, zaprosił do udziału w przetargu ograniczonym jedynie pięć spółek, w tym Trakcję.
Newseria.pl