Donald Trump odniósł triumf w momencie największej słabości Unii Europejskiej, która jest zmuszona do dokonania rozrachunku ze zmierzchem swojej pozycji na arenie międzynarodowej – pisze włoski dziennik „Corriere della Sera”.
Brak wspólnej polityki obronnej
„Dwa i pół roku wojny nie wystarczyły rządom na kontynencie, by stworzyć zarodek wspólnej obrony” – konstatuje komentator mediolańskiej gazety zaznaczając, że prawie 200 miliardów euro przeznaczonych na rzecz Ukrainy to za mało, by „odpędzić widmo porażki”.
Wymienia też inną słabość UE: „W sprawie migracji do tej pory nie uformowało się żadne wspólne podejście”.
„I to w takich okolicznościach do Białego Domu wraca Trump ze swoimi obietnicami: cła od 10 do 20 procent, także dla europejskiego eksportu oraz jeszcze bardziej podkreślony niż wcześniej opór przed zagwarantowaniem bezpieczeństwa kontynentowi” – zaznacza „Corriere della Sera”. Ostrzega: „Bez Ameryki Unia Europejska jest daleka od tego, by móc zapewnić sobie obronę”.
„Bez roli Stanów Zjednoczonych Rosja wywierałaby już teraz presję na kraje bałtyckie i na Polskę” – dodaje.
Potrzeba realnej integracji
„Jedynym sposobem na to, aby Unia Europejska wyszła z narożnika, jest to, by kierowała się swoimi najlepszymi instynktami” – ocenia autor komentarza. Jak przypomina, zrobiła to w przełomowych momentach: wyprowadziła euro, stworzyła bank centralny oraz plan odbudowy po pandemii.
Teraz – uważa publicysta – potrzebna jest „realna integracja w dziedzinie obrony i systemów przemysłowych„.
Turyński dziennik podkreśla: „W gruncie rzeczy płacz czy śmiech z powodu Trumpa to dwa różne sposoby reakcji na schyłek” Europy.
Polityczna pustynia Demokratów
Wymieniono też wnioski, jakie wynikają z wtorkowych wyborów w USA: po triumfie Republikanów „przyszłością Demokratów jest polityczna pustynia”, zaś batalie kobiet nie przyniosły więcej głosów Kamali Harris.
Gazeta odnotowuje, że część zwolenników Kamali Harris odpowiedzialnością za jej porażkę obarcza prezydenta Joe Bidena. Dodaje, że nadchodzi czas pożegnania z przywódcą, który „uzdrowił gospodarkę, ale nie zrozumiał nowego amerykańskiego snu”.
Zwraca się też uwagę na to, że wybory obaliły reguły polityki tożsamościowej, bo „kobiety nie stanęły zwarte” po stronie Kamali Harris, a młodzi ludzie i Latynosi głosowali na Trumpa.
„Było lepiej, kiedy nie istniały zmiany klimatyczne, a zatem należy wrócić do życia, produkcji i konsumpcji, jakby ich nie było. Było lepiej, kiedy nie mówiło się tyle o prawach, o płci, o problemach osobistych, kobiety zachowywały się jak kobiety, a mężczyźni jak mężczyźni, reszta to były tylko śmieszne i odizolowane wyjątki; a zatem czas powrócić do starych dobrych zwyczajów” – pisze z ironią włoski w kolejnym komentarzu w gazecie, publicysta Michele Serra.
Biznes Alert / PAP