Jak podaje The New York Times, w rozmowie telefonicznej z przywódcą Państwa Środka Xi Jinpingiem prezydent USA Donald Trump uznał politykę „jednych Chin”. W ten sposób usunął jeden z czynników rosnącego napięcia w relacjach miedzy tymi krajami.
Życzenia noworoczne
W ostatnim czasie Trump przekazał także życzenia szczęśliwego Roku Koguta i udanego Festiwalu Lampionów. Zadeklarował nadzieję na „konstruktywne relacje na których skorzystają USA i Chiny”.
Przed zajęciem stanowiska prezydent USA, obecny rezydent Białego Domu krytykował politykę „jednych Chin”. Zakłada ona, że seperatystyczny Taiwan to nadal część Państwa Środka, która kiedyś powróci do macierzy. Trump przekonywał, że wyspa jest niepodległa i taka pozostanie. Przeciwko takiemu stanowisku opowiadali się także niektórzy politycy tajwańscy, którzy twierdzą, że kiedyś to Chiny kontynentalne zostaną przyłączone do ich wyspy jako część Chin.
Uznanie polityki opisanej powyżej zakładało, że USA nie uznają niepodległości Tajwanu. Została ona ustalona przez administrację prezydenta Roberta Nixona w 1979 roku, kiedy dyplomaci USA uznali, że przekonają Państwo Środka do odwrócenia się od Związku Sowieckiego.
Wola pogłębienia współpracy
Trump w rozmowie telefonicznej z Xi uznał powyższą politykę za „niezwykle wiązącą”. Liderzy zaprosili się nawzajem do odwiedzin w ich krajach. Ruch ten może zakończyć ochłodzenie w relacjach wywołane telefonem prezydenta USA do tajwańskiego odpowiednika, w którym zapowiedział, że jego kraj może porzucić politykę „jednych Chin”. Chińskie media podkreślają, że Trump obiecał jej przestrzegać.
Przywódcy mieli się także zgodzić odnośnie „pilnej potrzeby wzmocnienia współpracy dwustronnej”. Pekin wyraził gotowość do współpracy w handlu, nauce, energetyce, komunikacji i na rzecz globalnej stabilności. Waszyngton wezwał do zmniejszenia nierówności w bilansie handlowym na korzyść Chin.
Kontekst japoński
Istotny jest także czas rozmowy. W weekend Stany Zjednoczone odwiedzi premier Japonii Shinzo Abe. Wśród tematów pojawi się współpraca obronna, którą Trump w okresie wyborczym obiecał zakończyć, jeśli Japończycy nie zrekompensują wysiłków USA na rzecz obrony ich wysp.
Sekretarz obrony USA Jim Mattis zapewnił, że prezydent potwierdzi zaangażowanie Stanów w obronę Japonii i jasno określi, że to dotyczy także spornych wysp Senkaku uznawanych przez Chiny za ich własność i nazywanych Diaoyu.
W celu ustalenia warunków poprawy relacji 3 lutego doradca ds. bezpieczeństwa Michael Flynn rozmawiał z ministrem spraw zagranicznych Chin Yangiem Jiechim. List z życzeniami noworocznymi miał być gestem dobrej woli Trumpa.
Incydent
Problemem może być jednak incydent do którego doszło 1 lutego na wodach Morza Południowochińskiego. Dowództwo Pacyficzne USA poinformowało, że chiński myśliwiec KJ-200 i amerykański samolot patrolowy P-3C w sposób „niebezpieczny” minęły się nad akwenem. Rzecznik dowództwa Robert Shuford nie zdradził na czym polegało niebezpieczeństwo. Chińskie ministerstwo obrony nie udzieliło komentarza w tej sprawie.
The New York Times/The Wall Street Journal/Wojciech Jakóbik