Rząd Donalda Trumpa stara się zachęcić azjatyckich partnerów do uruchomienia projektu gazociągu o wartości 44 miliardów dolarów na Alasce. Projekt ten jest jedną z obietnic prezydenta USA w zakresie polityki energetycznej. Amerykanie rozmawiają o nim z delegacjami Japonii, Korei Południowej i Tajwanu.
Amerykański minister energii Chris Wright oraz minister spraw wewnętrznych Doug Burgmem spotkali się na początku czerwca, podczas Konferencji Zrównoważonej Energii w Anchorage, z delegacjami z Japonii, Korei Południowej i Tajwanu. Amerykanie mają nadzieję, że zachęcą inne państwa do kupna gazu ziemnego z Alaski. Na razie nie zapowiada się jednak, żeby zachęty odniosły skutek. W tle można odnotować także krytykę ekologów i obawy lokalnych mieszkańców.
Zachęty do budowy gazociągu
Proponowany gazociąg na Alasce miałby transportować gaz ziemny, wydobywany z węgla podpowierzchniowego, 800 mil na południe do niewielkiej miejscowości na południu tego stanu – Nikiski. Dalej byłby dostarczany w postaci skroplonego gazu ziemnego (LNG). Od jakiegoś czasu jest zainteresowanie tym projektem, ale kwestie kosztów i ekonomiczne problemy z wykonalnością utrudniają postęp. Trwające negocjacje taryfowe między Stanami Zjednoczonymi a krajami azjatyckimi były postrzegane jako możliwa dźwignia dla administracji Trumpa do pozyskania inwestycji.
Na początku tego roku Donald Trump powiedział, że Japonia i Korea Południowa rozważają współpracę ze Stanami Zjednoczonymi przy budowie tego gazociągu. Korea Południowa wysłała siedmiu delegatów, głównie z Ministerstwa Handlu, Przemysłu i Energii. Dla ministra spraw wewnętrznych Douga Burguma, odpowiedzialnego za terytoria federalne, projekt stanowi „test, aby sprawdzić, czy Ameryka może zbudować infrastrukturę, której potrzebuje, aby osiągnąć dominację energetyczną”, niezbędną w szczególności do „wygrania wyścigu zbrojeń i sztucznej inteligencji”. Chris Wright stwierdził natomiast, że promotorzy projektu są otwarci na inwestycje, jeśli ludzie tego chcą. „Nie jest konieczne, aby projekt posunął się do przodu” – powiedział. Wspomniał również o możliwości wykorzystania „kapitału prywatnego”, zwłaszcza sojuszników Bliskiego Wschodu. Dlatego na konferencji byli obecni także przedstawiciele Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Jak podaje James Brooks, lokalny reporter z Alaski, na łamach portalu AlaskaBeakon.com: „nie było nowych szczegółów na temat potencjalnej budowy gazociągu trans-Alaska.”
Obawy ekologów i lokalnych mieszkańców
Według Ariela Hasse-Zamudio, dyrektora wykonawczego Alaskan Energy Infrastructure Project, inicjatywy mającej na celu identyfikację celów politycznych dla energii odnawialnej na Alasce: „gaz ziemny stwarza zagrożenia podobne do węgla i ropy naftowej”. Składa się głównie z metanu (CH4) oraz silnego gazu cieplarnianego. Lokalny dziennik ma obawy, że wycieki gazu podczas ekstrakcji i transportu mogą uwolnić do 10% metanu przed spaleniem. Reszta zostanie ostatecznie uwolniona w formie CO2. Lokalni mieszkańcy obawiają się także, że projekty wydobywcze często powodują napływ nowych pracowników, budowę nowych mieszkań i inną infrastrukturę przy ogromnych kosztach dla lokalnych społeczności. „Pomimo generowania zysków dla sponsorów korporacyjnych, projekty te zazwyczaj skutkują stratą netto dla społeczeństwa” – zauważa Ariel Hasse-Zamudio na łamach „Anchorage Daily News”. Lokalne miasta są potem odpowiedzialne za utrzymanie infrastruktury, bez otrzymywania odpowiednich subsydiów. „W miarę wyczerpania się ograniczonych zasobów, firmy utrzymują marże zysku, podczas gdy zyski społeczności maleją” – zauważa lokalny portal informacyjny. Problem jest także po zakończeniu inwestycji, kiedy mieszkańcy są pozostawieni sami sobie, lokalne środowisko jest zniszczone i sytuacja wygląda gorzej, niż przed przedsięwzięciami.
Analizy Departamentu Energii przemawiają za budową gazociągu
Według portalu Offshore Energy projekt dostarczałby średnio 3,5 miliarda stóp sześciennych gazu dziennie, w dużej mierze na rynki międzynarodowe. Rurociąg miałby być podziemny, z wyjątkiem dwóch planowanych odcinków podwodnych i morskiego rurociągu. Wzdłuż rurociągu miało zostać zainstalowanych wiele przekaźników, aby dostarczyć gaz mieszkańcom Alaski. Analizy, z którymi nie zgadza się organizacja ekologiczna Greenpeace, zlecone przez Departament Energii Stanów Zjednoczonych (DOE) w 2021 roku stwierdzają, że „Alaska LNG nie zwiększy emisji gazów cieplarnianych w porównaniu z potencjalną sytuacją, w której projekt nie zostanie zbudowany”. Analizy te zakładają, że jeśli Alaska LNG nie zostanie zbudowana, ta sama ilość gazu zostanie wyprodukowana i wyeksportowana z innych 48 stanów. Badanie zakłada, że chociaż Alaska LNG wyemitowałaby do 2,7 miliarda ton metrycznych emisji gazów cieplarnianych „w ciągu swojego życia”, to faktycznie zaoszczędzonoby na emisjach w porównaniu ze scenariuszem, w którym projekt nie zostanie zbudowany.
Marcin Jóźwicki