(Eurasianet/Patrycja Rapacka)
Podczas spotkania przywódców NATO w tureckim mieście Antalya, przedstawiciel gospodarzy Minister Spraw Zagranicznych Turcji Ahmed Çavuşoğlu wyraźnie skrytykował politykę Rosji w regionie. Według tureckiego polityka nic nie usprawiedliwia działań Kremla na Ukrainie, na Krymie oraz w Gruzji. Wezwał, by podczas kolejnego szczytu NATO w Warszawie w 2016 roku przyjęto nowych członków, ale nie zaznaczył których z pośród Czarnogóry, Bośni i Hercegowiny, Macedonii i Gruzji. Tinatin Khidasheli, minister obrony Gruzji podziękował przedstawicielowi gospodarzy za tak zdecydowane stanowisko. Powiedział, że jest ono powodem do optymizmu.
W swojej odpowiedzi na to oświadczenie Turcji, rosyjski ambasador przy NATO Aleksandr Gruszko odniósł się tylko do kwestii akcesji Gruzji, mówiąc że „w NATO jest wielu realistów, którzy rozumieją ryzyko tak bezmyślnej polityki otwartych drzwi. Taki obrót wydarzeń może skutkować poważnymi konsekwencjami dla bezpieczeństwa europejskiego. W przypadku Ukrainy i Gruzji linie podziału mogą przebiegać wewnątrz tych państw. Wierzę w zdrowy rozsądek i to, że takie bezmyślne pomysły zostaną odrzucone”.
Tureckie wsparcie dla rozszerzenia NATO jest niespodziewane, jak powiedział analityk Atlantic Council Jorge Benitez. Proces rozszerzania został zahamowany po szczycie w Bukareszcie w 2008 roku, kiedy odmówiono planów akcesji (Membership Action Plan) Ukrainie i właśnie Gruzji. Do niedawna Turcja nie traktowała kolejnych rozszerzeń jako priorytetu.
Więzi Turcji z NATO zostały rozluźnione odkąd Ankara planowała zakup chińskich systemów obrony przeciwlotniczej zamiast produktów amerykańskich czy europejskich. Jednak stanowisko Turcji uległo uelastycznieniu w kierunku powrotu do negocjacji w tej sprawie. Rosyjscy dyplomaci sugerowali nawet, że to ich system może zostać wybrany przez Ankarę, jednak analitycy stawiają na kierunek europejski i konsorcjum Eurosam.