icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Wójcik: Turecki przemyt rosyjskiej ropy do Europy z udziałem Motor Oil Hellas

– Terminal naftowy Dörtyol jest kluczowym punktem przesyłu i sprzedaży rosyjskich naftowych produktów energetycznych. Poświęcony tej sprawie raport Financial Times wbrew pierwszemu wrażeniu nie jest specjalnym zaskoczeniem. Przeciwnie, sprawa jest przedmiotem dużej komplikacji dla strony amerykańskiej – pisze Teresa Wójcik, redaktor BiznesAlert.pl.

Zlokalizowany na południowym wybrzeżu Turcji, w prowincji Hatay, terminal naftowy Dörtyol jest kluczowym punktem przesyłu i sprzedaży rosyjskich naftowych produktów energetycznych. Poświęcony tej sprawie raport Financial Times wbrew pierwszemu wrażeniu nie jest specjalnym zaskoczeniem. Przeciwnie, sprawa jest przedmiotem dużej komplikacji dla – ogólnie mówiąc – strony amerykańskiej.

Najpierw jednak krótka informacja o terminalu Dörtyol. Ten ogromny obiekt powstał w 1984 roku ale nie obsługuje tureckich rafinerii i nie przesyła rosyjskiej ropy w głąb Turcji. Był najważniejszym w regionie hubem paliwowym głównie dla irackich surowców, które stanowiły ponad 70 procent oferty handlowej do 2005/6 roku. Iracka ropa naftowa i jej produkty, docierały drogą lądową, cysternami kolejowymi i samochodowymi. To nadal duży odsetek obrotów w handlu ropą, od stycznia do listopada 2023 roku irackie produkty naftowe stanowiły prawie połowę całego obrotu w Dörtyol, czyli około 3,2 mln ton. Według firmy analitycznej Kpler w ciągu ostatnich dwóch lat jednak bardzo wzrosły dostawy ropy z Rosji, która jest dostarczana drogą morską. Rosyjskie produkty stanowią 90 procent dostaw dostarczanych do terminalu drogą morską w okresie styczeń-listopad 2023 roku. Było to 9,2 mln z 10,5 mln baryłek. To znaczy, że w 2021 roku wolumen produktów przyjętych przez terminal z Rosji wyniósł 38 procent całości ładunków morskich, a rok później – już 67 procent stwierdza raport FT.

Wcale nie dziwi nas fakt, że strona turecka, a ściślej właściciel terminalu, firma Global Terminal Services (GTS) ze Stambułu, która powołuje się na dane tureckiej administracji celnej, twierdzi, że produkty rosyjskie stanowiły tylko 20 procent „całkowitej działalności cargo” w 2022 roku. A jeszcze mniej, bo 10 procent w 2023 roku. Analityk Kpler Viktor Katona wyjaśnia te rozbieżności, stwierdzając, że „niektórzy klienci terminalu przekazali tureckim celnikom fałszywe informacje na temat kraju pochodzenia” ropy. Tymczasem Kpler śledzi ruch tankowców od portu załadunku do portu dostawy, więc nie może być wątpliwości co do źródła dostaw – podkreśla FT. My z kolei podkreślamy, że w ten czy inny sposób kolejna poważna firma turecka podważa sens sankcji obejmujących rosyjski sektor paliwowy. Sedno tego problemu tkwi w szczególnych relacjach Turcji i Rosji ( które będą jednym z czołowych tematów zapowiedzianego spotkania Putin – Erdogan w przyszły poniedziałek w Ankarze, stolicy jednego z czołowych państw NATO).

Dalszy ciąg afery zwanej już aferą Motor Oil Hellas przedstawia się jako sensacyjny w jednym z listopadowych numerów Washington Post. Z badania ekspertów (Evana Halpera, Daltona BennettaI Jonathana O’Connella) wynika, że po wielokrotnych zmianach właściciela niezbędny surowiec jest sprzedawany i dostarczany greckiej rafinerii Motor Oil Hellas w Grecji. Rzecz w tym, że rafineria ma szczególne znaczenie: zaopatruje w paliwa armię amerykańską, a dokładniej amerykańską flotę wojenną i samoloty bojowe.

Dochody Rosji z ropy naftowej wzrosły latem 2023 roku do poziomu nienotowanego od czasu pełnego wdrożenia sankcji. Cena ropy przełamała pułap cenowy narzucony przez Zachód. Departament Skarbu, który zarządza sankcjami gospodarczymi i je egzekwuje, odmówił odpowiedzi na konkretne pytania dotyczące pochodzenia produktów, które rząd USA kupuje od Motor Oil Hellas, ale wydał oświadczenie za pośrednictwem rzeczniczki Megan Apper. – Koncentrujemy się na koordynacji z naszymi sojusznikami i partnerami, aby zmniejszyć przychody Rosji ze sprzedaży ropy i ograniczyć zdolność Kremla do finansowania jej barbarzyńskiej wojny przeciwko Ukrainie, w tym poprzez nasz pułap cenowy na morski eksport rosyjskiej energii – powiedziała Apper.

Jak wynika z analizy danych przeprowadzonych przez redakcję Washington Post, produkty naftowe pochodzące z Rosji nadal napływały do rafinerii Motor Oil Hellas w Grecji. Washington Post ustalił, że od lutego 2023 roku Dortyol sprzedał łącznie 7 mln baryłek oleju opałowego, z czego 4,2 mln baryłek po skomplikowanej wędrówce trafiło do Motor Oil Hellas. Dostawy te stanowiły co najmniej 56 procent całego oleju dostarczonego statkami przez grecką rafinerię.Po prostu wybrano nową trasę, ponad tysiąc kilometrów dalej, przez hub w Turcji. Podróż ta zaciera ślad Rosnieftu, ponieważ własność produktów wielokrotnie przechodziła skomplikowanym łańcuszkiem z firmy do firmy, zanim dotarły one do greckiej rafinerii. W tej sytuacji dokumenty stwierdzajace pochodzenie dostaw towaru, tzw. obowiązkowe świadectwa pochodzenia, zupełnie nie są wiarygodne. Według naszego śledztwa trasa ostatniej grudniowej dostawy oleju napędowego z Rosnieftu do rafinerii Motor Oil Hellas trwała ponad dwa miesiące. Pierwszym nabywcą rosyjskiego towaru sprzedającym go tureckiemu właścicielowi terminalu, firmie Global Terminal Services była firma ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Fossil Trading FZC. Towar był „przekonywująco” udokumentowany listem przewozowym jako pochodzący z Iraku. W rzeczywistości był zakupiony przez Fossil Trading FZC bezpośrednio od Rosnieftu. Cały ten ładunek jako własność firmy z ZEA popłynął dwa dni później do Iraku i odprzedany firmie Ali-Rior, kolejnemu traderowi z Bliskiego Wschodu. W e-mailu do Washington Post rzecznik Rosnieftu stwierdził, że jego firma nie śledzi miejsca przeznaczenia sprzedawanego przez siebie paliwa, ale „ściśle przestrzega ogólnie przyjętych standardów międzynarodowych”. Motor Oil Hellas stwierdził w oficjalnym oświadczeniu, że firma „nie kupuje, nie przetwarza ani nie handluje rosyjską ropą ani rosyjskimi produktami. Cały import jest certyfikowany i potwierdza pochodzenie nieobjęte sankcjami.” Firma nie odpowiedziała na szczegółowe pytania dotyczące charakteru tego certyfikatu ani tego, czy podejmuje jakiekolwiek kroki w celu sprawdzenia jego prawidłowości.

Tureccy urzędnicy państwowi i przedstawiciele spółki publicznej Turkish Petroleum Corporation, która przejęła na własność kilka dostaw oleju napędowego do hubu Dortyol, nie odpowiedzieli na pytania dziennikarzy dotyczące pochodzenia paliwa dostarczonego do tego hubu. Właściciel hubu Global Terminal Services, oświadczył w e-mailu do Washington Post, że jedynie jest „pośrednikiem” w przechowywaniu produktów naftowych i w żadnym momencie nie jest ich właścicielem. Zapewnił, że nie przyjmuje towarów ze statków pływających pod rosyjską banderą i „w pełni przestrzega obowiązujących lokalnych i międzynarodowych zasad i przepisów”. W tym „zapewniania zgodności” w odniesieniu do systemów sankcji. W ramach tej zgodności tureckie firmy mogą przyjmować i sprzedawać rosyjskie paliwo. Grecka rafineria nie może i to jest podstawowa prawda.

Z danych handlowych wynika, że w co najmniej pięciu dostawach w 2023 roku z Rosji do Dortyolu olej silnikowy był własnością rosyjskiego giganta naftowego Rosnieft. Po załadunku na tankowiec na Morzu Czarnym ładunek kupowała każdorazowo jakaś firma z siedzibą w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Sprzedawała go szybko w Dortyolu najczęściej kolejnej firmie ze ZEA, z Libanu, z Iraku albo podmiotom kontrolowanym przez turecki państwowy koncern naftowy. Zgodnie z wytycznymi dotyczącymi sankcji Unii Europejskiej nabywcy „powinni zachować odpowiednią staranność przy ocenie pochodzenia oleju i powinni opierać się na dostępnej im dokumentacji w celu ustalenia pochodzenia oleju. Ale tych nabywców formalnie te przepisy nie dotyczyły – tak się przynajmniej tłumaczą
Dla strony amerykańskiej ten trudny problem nie jest obecnie żadną niespodzianką. Chcą go wyjaśnić do konca. W 2023 roku dwoje senatorów USA Maggie Hassan (demokratka z New Hampshire) i Marco Rubio (republikanin z Florydy) zwrócili się do Departamentu Obrony USA w sprawie rzekomego „pośredniego zakupu rosyjskich produktów z ropy naftowej objętej sankcjami”. Jak piszą senatorowie, Departament Obrony zapłacił greckiej rafinerii Motor Oil Hellas ponad 1,1 mld dol. od 2019 roku. Tymczasem większość półproduktów Motor Oil Hellas pochodzi z tureckiego terminalu morskiego, do którego trafia bardzo duży przemyt oleju silnikowego i innych półproduktów z ropy z Rosji. Senatorowie stwierdzili: – Chociaż Departament Obrony nie ponosi odpowiedzialności za egzekwowanie amerykańskich sankcji, ma obowiązek dołożyć wszelkich starań, aby zapobiec przedostawaniu się towarów objętych sankcjami do łańcucha dostaw dla potrzeb Departamentu Obrony.

Redakcja BiznesAlert.pl posiada tekst owego pisma senatorów do sekretarza obrony USA Iloyda Austina. Poniżej nasze tłumaczenie – z niedużymi skrótami – pisma:

Drogi Sekretarzu Austinie:

Zwracamy się w związku z ostatnimi doniesieniami, że Departament Obrony USA (DoD) nieświadomie kupuje paliwa, które ostatecznie pochodziły z Rosji – mimo że Stany Zjednoczone zakazały importu rosyjskiej ropy i wraz z innymi państwami obłożyły sankcjami zakup rosyjskiej ropy (…). Stany Zjednoczone przewodziły staraniom zmierzającym do nałożenia znaczących sankcji gospodarczych na Władimira Putina i jego rosyjskich współpracowników. Sankcje mają uniemożliwić finansowanie niesprowokowanej i nieuzasadnionej inwazji Rosji na Ukrainę. Nawet gdy Stany Zjednoczone i kraje partnerskie pracują nad zwiększeniem egzekwowania sankcji, podmioty rosyjskie wykorzystują luki prawne i obejścia przepisów, aby nie tylko wprowadzać swój gaz i ropę na rynek, ale nawet w niektórych przypadkach potajemnie sprzedawać paliwa Departamentowi Obrony.

Chociaż Departament Obrony nie ponosi odpowiedzialności za egzekwowanie amerykańskich sankcji, ma jednak obowiązek dołożyć wszelkich starań, aby zapobiec przedostawaniu się towarów objętych sankcjami do łańcucha dostaw w podległych mu sektorach. Jest to szczególnie ważne, biorąc pod uwagę, że Departament Obrony jest jednym z największych komercyjnych nabywców oleju napędowego na świecie.

Dlatego jesteśmy bardzo zaniepokojeni doniesieniami, że Departament Obrony pozyskuje różne rodzaje produktów ropopochodnych z greckiej rafinerii, która otrzymuje zamaskowaną rosyjską ropę przez Turcję. Zarówno Washington Post, jak i agencja przedstawiły dane wskazujące, że od 2019 roku Project On Government Oversight Departament Obrony zapłacił greckiej rafinerii Motor Oil Hellas ponad 1,1 miliarda dolarów (…). W 2023 roku ponad 50 procent oleju napędowego otrzymanego i rafinowanego do postaci użytkowej pochodziło z terminalu morskiego Dortyol w Turcji. Terminal ten otrzymał w 2023 roku ponad 60 procent oleju paliwowego z Rosji.

Skomplikowany labirynt szlaków dostaw z terminali w Rosji do floty amerykańskiej jest prawie na pewno stworzony przez Rosję celowo w celu uniknięcia sankcji. Obowiązkiem Departamentu Obrony jest podjęcie zdecydowanych kroków, aby nie wspierać Kremla w napastniczej wojnie przeciw Ukrainie.

(…) Kongres USA podkreślał ryzyko, że Rosja będzie próbowała uniknąć sankcji poprzez wykorzystanie transportu morskiego przez kraje trzecie. Zachęcał Departament Obrony do współpracy z innymi agencjami rządowymi w celu zapewnienia realizacji sankcji. Biorąc jednak pod uwagę (…) mimowolne zaangażowanie Departamentu Obrony w kwestię [obchodzenia – redakcja] sankcji, zwracamy się z następującymi pytaniami:

– W jaki sposób Departament Obrony dokumentuje pochodzenie zamawianych towarów – w tym ropopochodnych – aby mieć pewność, że nie podlegają one sankcjom?
– Jakie kroki podejmuje Departament Obrony, aby mieć pewność, że objęta sankcjami ropa naftowa nie przedostanie się do łańcucha dostaw Departamentu Obrony przez kraje trzecie?
– Co robi Departament Obrony, aby dostosować procedurę zakupów do sankcji biorąc pod uwagę informacje dotyczące zakupów rosyjskiej ropy?
– Czy któraś z agencji federalnych ostrzegła Departament Obrony, że może kupować objętą sankcjami ropę i paliwa od Motor Oil Hellas lub innego zagranicznego dostawcy?
– Czy któryś podmiot zagraniczny ostrzegł Departament Obrony, że może kupować ropę i paliwa od Motor Oil Hellas lub innego zagranicznego dostawcy, który może naruszać sankcje?
– Czy Departament Obrony będzie kontynuował planowane zakupy ropy i paliw od Motor Oil Hellas?

Prosimy odpowiedzieć na nasze pytania na piśmie lub o kontakt z naszymi biurami [senackimi – red.] , aby umówić się nie później niż 9 stycznia 2024 roku. Nie możemy się doczekać współpracy z Panem w tej krytycznej sprawie. Chcemy być pewni, że Rosja w dalszym ciągu będzie odpowiadać za niesprowokowaną agresję i że zapłaci za nią wysoką cenę.

Cała sprawa podkreśla nieszczelność sankcji wobec Rosji i brak ich skutecznego egzekwowania. W tym zaś przypadku – można podejrzewać, że ze strony USA zaszła niezbędność przymknięcia oczu na proceder w zderzeniu z realną sytuacją wyższej konieczności. Czyli sytuacji faktycznie wojny hybrydowej na Bliskim Wschodzie i we wschodnim regionie Morza Śródziemnego. Można mieć znaczne zastrzeżenia do właścicieli Motor Oil Hellas i zrewidować np kontrakty zawarte z Siłami Zbrojnymi USA. Można zgodnie z sugestiami niektórych mediów zerwać te kontrakty i ukarać greckiego potentata. Ale w całej Europie Południowej nie ma innego dostawcy paliw dla okrętów i samolotów. Bez tych paliw 5 flota USA oraz samoloty w bazach USA i NATO w tej części Morza Śródziemnego mogą być unieruchomione. W tym regionie – co potwierdza Departament Obrony – nie ma żadnej innej odpowiedniej rafinerii produkującej paliwa okrętowe i samolotowe. Teksaskie przysłowie mówi „Pożar musisz gasić nawet kradzioną wodą”. Tu jednak mamy do czynienia z obchodzeniem przyjętych sankcji przeciw Rosji.

Departament Obrony znalazł się w trudnej sytuacji. Senatorowie Maggie Hassan i Marco Rubio do końca stycznia nie otrzymali jeszcze odpowiedzi na swoje pismo do sekretarza obrony. Być może w związku z jego przedłużonym leczeniem szpitalnym.

Informacje medialne dotyczące właściwie afery Motor Oil Hellas świadczą o silnej presji na grecką firmę. Być może w celu zerwania kontraktów paliwowych z USA. Według danych AFP od lutego ponad 1 milion baryłek paliwa do silników odrzutowych firmy Motor Oil Hellas trafi również do odbiorców rządowych i korporacyjnych we Włoszech, Francji, Hiszpanii i Wielkiej Brytanii. Joe Yoswa, rzecznik Agencji Logistyki Obronnej Pentagonu, która zajmuje się zakupami paliwa dla armii amerykańskiej, podobno stwierdził, że agencja „nie ma wiedzy” o półproduktach z Rosji kierowanych do greckiego dostawcy. Tyle że Agencja Logistyki Obronnej Pentagonu zapewne wie, że zerwanie kontraktów z Motor Oil Hellas może mieć bardzo niedobre skutki.

Motor Oil Hellas SA to greckie prywatne przedsiębiorstwo przemysłu naftowego, które koncentruje się na rafinacji i handlu produktami ropy naftowej. Jest wiodącym przedsiębiorstwem w sektorze rafineryjnym w całej Europie Południowej i basenie Morza Śródziemnego. Większościowym akcjonariuszem są dwie spółki holdingowe (Petroventure i Motor Oil Limited z 40,97 procent udziału), które należą do wpływowej greckiej rodziny Vardinogiannis, a reszta jej akcji jest dostępna publicznie w drodze akcji na giełdzie w Atenach i na Giełdzie Londyńskiej.

Pralnie ropy rosyjskiej na celowniku mogą potwierdzić obawy Polski

– Terminal naftowy Dörtyol jest kluczowym punktem przesyłu i sprzedaży rosyjskich naftowych produktów energetycznych. Poświęcony tej sprawie raport Financial Times wbrew pierwszemu wrażeniu nie jest specjalnym zaskoczeniem. Przeciwnie, sprawa jest przedmiotem dużej komplikacji dla strony amerykańskiej – pisze Teresa Wójcik, redaktor BiznesAlert.pl.

Zlokalizowany na południowym wybrzeżu Turcji, w prowincji Hatay, terminal naftowy Dörtyol jest kluczowym punktem przesyłu i sprzedaży rosyjskich naftowych produktów energetycznych. Poświęcony tej sprawie raport Financial Times wbrew pierwszemu wrażeniu nie jest specjalnym zaskoczeniem. Przeciwnie, sprawa jest przedmiotem dużej komplikacji dla – ogólnie mówiąc – strony amerykańskiej.

Najpierw jednak krótka informacja o terminalu Dörtyol. Ten ogromny obiekt powstał w 1984 roku ale nie obsługuje tureckich rafinerii i nie przesyła rosyjskiej ropy w głąb Turcji. Był najważniejszym w regionie hubem paliwowym głównie dla irackich surowców, które stanowiły ponad 70 procent oferty handlowej do 2005/6 roku. Iracka ropa naftowa i jej produkty, docierały drogą lądową, cysternami kolejowymi i samochodowymi. To nadal duży odsetek obrotów w handlu ropą, od stycznia do listopada 2023 roku irackie produkty naftowe stanowiły prawie połowę całego obrotu w Dörtyol, czyli około 3,2 mln ton. Według firmy analitycznej Kpler w ciągu ostatnich dwóch lat jednak bardzo wzrosły dostawy ropy z Rosji, która jest dostarczana drogą morską. Rosyjskie produkty stanowią 90 procent dostaw dostarczanych do terminalu drogą morską w okresie styczeń-listopad 2023 roku. Było to 9,2 mln z 10,5 mln baryłek. To znaczy, że w 2021 roku wolumen produktów przyjętych przez terminal z Rosji wyniósł 38 procent całości ładunków morskich, a rok później – już 67 procent stwierdza raport FT.

Wcale nie dziwi nas fakt, że strona turecka, a ściślej właściciel terminalu, firma Global Terminal Services (GTS) ze Stambułu, która powołuje się na dane tureckiej administracji celnej, twierdzi, że produkty rosyjskie stanowiły tylko 20 procent „całkowitej działalności cargo” w 2022 roku. A jeszcze mniej, bo 10 procent w 2023 roku. Analityk Kpler Viktor Katona wyjaśnia te rozbieżności, stwierdzając, że „niektórzy klienci terminalu przekazali tureckim celnikom fałszywe informacje na temat kraju pochodzenia” ropy. Tymczasem Kpler śledzi ruch tankowców od portu załadunku do portu dostawy, więc nie może być wątpliwości co do źródła dostaw – podkreśla FT. My z kolei podkreślamy, że w ten czy inny sposób kolejna poważna firma turecka podważa sens sankcji obejmujących rosyjski sektor paliwowy. Sedno tego problemu tkwi w szczególnych relacjach Turcji i Rosji ( które będą jednym z czołowych tematów zapowiedzianego spotkania Putin – Erdogan w przyszły poniedziałek w Ankarze, stolicy jednego z czołowych państw NATO).

Dalszy ciąg afery zwanej już aferą Motor Oil Hellas przedstawia się jako sensacyjny w jednym z listopadowych numerów Washington Post. Z badania ekspertów (Evana Halpera, Daltona BennettaI Jonathana O’Connella) wynika, że po wielokrotnych zmianach właściciela niezbędny surowiec jest sprzedawany i dostarczany greckiej rafinerii Motor Oil Hellas w Grecji. Rzecz w tym, że rafineria ma szczególne znaczenie: zaopatruje w paliwa armię amerykańską, a dokładniej amerykańską flotę wojenną i samoloty bojowe.

Dochody Rosji z ropy naftowej wzrosły latem 2023 roku do poziomu nienotowanego od czasu pełnego wdrożenia sankcji. Cena ropy przełamała pułap cenowy narzucony przez Zachód. Departament Skarbu, który zarządza sankcjami gospodarczymi i je egzekwuje, odmówił odpowiedzi na konkretne pytania dotyczące pochodzenia produktów, które rząd USA kupuje od Motor Oil Hellas, ale wydał oświadczenie za pośrednictwem rzeczniczki Megan Apper. – Koncentrujemy się na koordynacji z naszymi sojusznikami i partnerami, aby zmniejszyć przychody Rosji ze sprzedaży ropy i ograniczyć zdolność Kremla do finansowania jej barbarzyńskiej wojny przeciwko Ukrainie, w tym poprzez nasz pułap cenowy na morski eksport rosyjskiej energii – powiedziała Apper.

Jak wynika z analizy danych przeprowadzonych przez redakcję Washington Post, produkty naftowe pochodzące z Rosji nadal napływały do rafinerii Motor Oil Hellas w Grecji. Washington Post ustalił, że od lutego 2023 roku Dortyol sprzedał łącznie 7 mln baryłek oleju opałowego, z czego 4,2 mln baryłek po skomplikowanej wędrówce trafiło do Motor Oil Hellas. Dostawy te stanowiły co najmniej 56 procent całego oleju dostarczonego statkami przez grecką rafinerię.Po prostu wybrano nową trasę, ponad tysiąc kilometrów dalej, przez hub w Turcji. Podróż ta zaciera ślad Rosnieftu, ponieważ własność produktów wielokrotnie przechodziła skomplikowanym łańcuszkiem z firmy do firmy, zanim dotarły one do greckiej rafinerii. W tej sytuacji dokumenty stwierdzajace pochodzenie dostaw towaru, tzw. obowiązkowe świadectwa pochodzenia, zupełnie nie są wiarygodne. Według naszego śledztwa trasa ostatniej grudniowej dostawy oleju napędowego z Rosnieftu do rafinerii Motor Oil Hellas trwała ponad dwa miesiące. Pierwszym nabywcą rosyjskiego towaru sprzedającym go tureckiemu właścicielowi terminalu, firmie Global Terminal Services była firma ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Fossil Trading FZC. Towar był „przekonywująco” udokumentowany listem przewozowym jako pochodzący z Iraku. W rzeczywistości był zakupiony przez Fossil Trading FZC bezpośrednio od Rosnieftu. Cały ten ładunek jako własność firmy z ZEA popłynął dwa dni później do Iraku i odprzedany firmie Ali-Rior, kolejnemu traderowi z Bliskiego Wschodu. W e-mailu do Washington Post rzecznik Rosnieftu stwierdził, że jego firma nie śledzi miejsca przeznaczenia sprzedawanego przez siebie paliwa, ale „ściśle przestrzega ogólnie przyjętych standardów międzynarodowych”. Motor Oil Hellas stwierdził w oficjalnym oświadczeniu, że firma „nie kupuje, nie przetwarza ani nie handluje rosyjską ropą ani rosyjskimi produktami. Cały import jest certyfikowany i potwierdza pochodzenie nieobjęte sankcjami.” Firma nie odpowiedziała na szczegółowe pytania dotyczące charakteru tego certyfikatu ani tego, czy podejmuje jakiekolwiek kroki w celu sprawdzenia jego prawidłowości.

Tureccy urzędnicy państwowi i przedstawiciele spółki publicznej Turkish Petroleum Corporation, która przejęła na własność kilka dostaw oleju napędowego do hubu Dortyol, nie odpowiedzieli na pytania dziennikarzy dotyczące pochodzenia paliwa dostarczonego do tego hubu. Właściciel hubu Global Terminal Services, oświadczył w e-mailu do Washington Post, że jedynie jest „pośrednikiem” w przechowywaniu produktów naftowych i w żadnym momencie nie jest ich właścicielem. Zapewnił, że nie przyjmuje towarów ze statków pływających pod rosyjską banderą i „w pełni przestrzega obowiązujących lokalnych i międzynarodowych zasad i przepisów”. W tym „zapewniania zgodności” w odniesieniu do systemów sankcji. W ramach tej zgodności tureckie firmy mogą przyjmować i sprzedawać rosyjskie paliwo. Grecka rafineria nie może i to jest podstawowa prawda.

Z danych handlowych wynika, że w co najmniej pięciu dostawach w 2023 roku z Rosji do Dortyolu olej silnikowy był własnością rosyjskiego giganta naftowego Rosnieft. Po załadunku na tankowiec na Morzu Czarnym ładunek kupowała każdorazowo jakaś firma z siedzibą w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Sprzedawała go szybko w Dortyolu najczęściej kolejnej firmie ze ZEA, z Libanu, z Iraku albo podmiotom kontrolowanym przez turecki państwowy koncern naftowy. Zgodnie z wytycznymi dotyczącymi sankcji Unii Europejskiej nabywcy „powinni zachować odpowiednią staranność przy ocenie pochodzenia oleju i powinni opierać się na dostępnej im dokumentacji w celu ustalenia pochodzenia oleju. Ale tych nabywców formalnie te przepisy nie dotyczyły – tak się przynajmniej tłumaczą
Dla strony amerykańskiej ten trudny problem nie jest obecnie żadną niespodzianką. Chcą go wyjaśnić do konca. W 2023 roku dwoje senatorów USA Maggie Hassan (demokratka z New Hampshire) i Marco Rubio (republikanin z Florydy) zwrócili się do Departamentu Obrony USA w sprawie rzekomego „pośredniego zakupu rosyjskich produktów z ropy naftowej objętej sankcjami”. Jak piszą senatorowie, Departament Obrony zapłacił greckiej rafinerii Motor Oil Hellas ponad 1,1 mld dol. od 2019 roku. Tymczasem większość półproduktów Motor Oil Hellas pochodzi z tureckiego terminalu morskiego, do którego trafia bardzo duży przemyt oleju silnikowego i innych półproduktów z ropy z Rosji. Senatorowie stwierdzili: – Chociaż Departament Obrony nie ponosi odpowiedzialności za egzekwowanie amerykańskich sankcji, ma obowiązek dołożyć wszelkich starań, aby zapobiec przedostawaniu się towarów objętych sankcjami do łańcucha dostaw dla potrzeb Departamentu Obrony.

Redakcja BiznesAlert.pl posiada tekst owego pisma senatorów do sekretarza obrony USA Iloyda Austina. Poniżej nasze tłumaczenie – z niedużymi skrótami – pisma:

Drogi Sekretarzu Austinie:

Zwracamy się w związku z ostatnimi doniesieniami, że Departament Obrony USA (DoD) nieświadomie kupuje paliwa, które ostatecznie pochodziły z Rosji – mimo że Stany Zjednoczone zakazały importu rosyjskiej ropy i wraz z innymi państwami obłożyły sankcjami zakup rosyjskiej ropy (…). Stany Zjednoczone przewodziły staraniom zmierzającym do nałożenia znaczących sankcji gospodarczych na Władimira Putina i jego rosyjskich współpracowników. Sankcje mają uniemożliwić finansowanie niesprowokowanej i nieuzasadnionej inwazji Rosji na Ukrainę. Nawet gdy Stany Zjednoczone i kraje partnerskie pracują nad zwiększeniem egzekwowania sankcji, podmioty rosyjskie wykorzystują luki prawne i obejścia przepisów, aby nie tylko wprowadzać swój gaz i ropę na rynek, ale nawet w niektórych przypadkach potajemnie sprzedawać paliwa Departamentowi Obrony.

Chociaż Departament Obrony nie ponosi odpowiedzialności za egzekwowanie amerykańskich sankcji, ma jednak obowiązek dołożyć wszelkich starań, aby zapobiec przedostawaniu się towarów objętych sankcjami do łańcucha dostaw w podległych mu sektorach. Jest to szczególnie ważne, biorąc pod uwagę, że Departament Obrony jest jednym z największych komercyjnych nabywców oleju napędowego na świecie.

Dlatego jesteśmy bardzo zaniepokojeni doniesieniami, że Departament Obrony pozyskuje różne rodzaje produktów ropopochodnych z greckiej rafinerii, która otrzymuje zamaskowaną rosyjską ropę przez Turcję. Zarówno Washington Post, jak i agencja przedstawiły dane wskazujące, że od 2019 roku Project On Government Oversight Departament Obrony zapłacił greckiej rafinerii Motor Oil Hellas ponad 1,1 miliarda dolarów (…). W 2023 roku ponad 50 procent oleju napędowego otrzymanego i rafinowanego do postaci użytkowej pochodziło z terminalu morskiego Dortyol w Turcji. Terminal ten otrzymał w 2023 roku ponad 60 procent oleju paliwowego z Rosji.

Skomplikowany labirynt szlaków dostaw z terminali w Rosji do floty amerykańskiej jest prawie na pewno stworzony przez Rosję celowo w celu uniknięcia sankcji. Obowiązkiem Departamentu Obrony jest podjęcie zdecydowanych kroków, aby nie wspierać Kremla w napastniczej wojnie przeciw Ukrainie.

(…) Kongres USA podkreślał ryzyko, że Rosja będzie próbowała uniknąć sankcji poprzez wykorzystanie transportu morskiego przez kraje trzecie. Zachęcał Departament Obrony do współpracy z innymi agencjami rządowymi w celu zapewnienia realizacji sankcji. Biorąc jednak pod uwagę (…) mimowolne zaangażowanie Departamentu Obrony w kwestię [obchodzenia – redakcja] sankcji, zwracamy się z następującymi pytaniami:

– W jaki sposób Departament Obrony dokumentuje pochodzenie zamawianych towarów – w tym ropopochodnych – aby mieć pewność, że nie podlegają one sankcjom?
– Jakie kroki podejmuje Departament Obrony, aby mieć pewność, że objęta sankcjami ropa naftowa nie przedostanie się do łańcucha dostaw Departamentu Obrony przez kraje trzecie?
– Co robi Departament Obrony, aby dostosować procedurę zakupów do sankcji biorąc pod uwagę informacje dotyczące zakupów rosyjskiej ropy?
– Czy któraś z agencji federalnych ostrzegła Departament Obrony, że może kupować objętą sankcjami ropę i paliwa od Motor Oil Hellas lub innego zagranicznego dostawcy?
– Czy któryś podmiot zagraniczny ostrzegł Departament Obrony, że może kupować ropę i paliwa od Motor Oil Hellas lub innego zagranicznego dostawcy, który może naruszać sankcje?
– Czy Departament Obrony będzie kontynuował planowane zakupy ropy i paliw od Motor Oil Hellas?

Prosimy odpowiedzieć na nasze pytania na piśmie lub o kontakt z naszymi biurami [senackimi – red.] , aby umówić się nie później niż 9 stycznia 2024 roku. Nie możemy się doczekać współpracy z Panem w tej krytycznej sprawie. Chcemy być pewni, że Rosja w dalszym ciągu będzie odpowiadać za niesprowokowaną agresję i że zapłaci za nią wysoką cenę.

Cała sprawa podkreśla nieszczelność sankcji wobec Rosji i brak ich skutecznego egzekwowania. W tym zaś przypadku – można podejrzewać, że ze strony USA zaszła niezbędność przymknięcia oczu na proceder w zderzeniu z realną sytuacją wyższej konieczności. Czyli sytuacji faktycznie wojny hybrydowej na Bliskim Wschodzie i we wschodnim regionie Morza Śródziemnego. Można mieć znaczne zastrzeżenia do właścicieli Motor Oil Hellas i zrewidować np kontrakty zawarte z Siłami Zbrojnymi USA. Można zgodnie z sugestiami niektórych mediów zerwać te kontrakty i ukarać greckiego potentata. Ale w całej Europie Południowej nie ma innego dostawcy paliw dla okrętów i samolotów. Bez tych paliw 5 flota USA oraz samoloty w bazach USA i NATO w tej części Morza Śródziemnego mogą być unieruchomione. W tym regionie – co potwierdza Departament Obrony – nie ma żadnej innej odpowiedniej rafinerii produkującej paliwa okrętowe i samolotowe. Teksaskie przysłowie mówi „Pożar musisz gasić nawet kradzioną wodą”. Tu jednak mamy do czynienia z obchodzeniem przyjętych sankcji przeciw Rosji.

Departament Obrony znalazł się w trudnej sytuacji. Senatorowie Maggie Hassan i Marco Rubio do końca stycznia nie otrzymali jeszcze odpowiedzi na swoje pismo do sekretarza obrony. Być może w związku z jego przedłużonym leczeniem szpitalnym.

Informacje medialne dotyczące właściwie afery Motor Oil Hellas świadczą o silnej presji na grecką firmę. Być może w celu zerwania kontraktów paliwowych z USA. Według danych AFP od lutego ponad 1 milion baryłek paliwa do silników odrzutowych firmy Motor Oil Hellas trafi również do odbiorców rządowych i korporacyjnych we Włoszech, Francji, Hiszpanii i Wielkiej Brytanii. Joe Yoswa, rzecznik Agencji Logistyki Obronnej Pentagonu, która zajmuje się zakupami paliwa dla armii amerykańskiej, podobno stwierdził, że agencja „nie ma wiedzy” o półproduktach z Rosji kierowanych do greckiego dostawcy. Tyle że Agencja Logistyki Obronnej Pentagonu zapewne wie, że zerwanie kontraktów z Motor Oil Hellas może mieć bardzo niedobre skutki.

Motor Oil Hellas SA to greckie prywatne przedsiębiorstwo przemysłu naftowego, które koncentruje się na rafinacji i handlu produktami ropy naftowej. Jest wiodącym przedsiębiorstwem w sektorze rafineryjnym w całej Europie Południowej i basenie Morza Śródziemnego. Większościowym akcjonariuszem są dwie spółki holdingowe (Petroventure i Motor Oil Limited z 40,97 procent udziału), które należą do wpływowej greckiej rodziny Vardinogiannis, a reszta jej akcji jest dostępna publicznie w drodze akcji na giełdzie w Atenach i na Giełdzie Londyńskiej.

Pralnie ropy rosyjskiej na celowniku mogą potwierdzić obawy Polski

Najnowsze artykuły