Turkish Stream działa, ale Bułgaria może opóźnić rozbudowę

9 stycznia 2020, 07:15 Alert

Prezydenci Turcji i Rosji oficjalnie uruchomili gazociąg Turkish Stream, który będzie przesyłał rosyjski gaz ziemny do Europy Południowej przez Turcję, w  ramach starań Moskwy o ograniczenie dostaw przez Ukrainę. Gazociąg biegnie z Rosji do europejskiej części Turcji po dnie Morza Czarnego. W uroczystości uczestniczyli także premier Bułgarii Bojko Borysow i prezydent Serbii Aleksandr Vucić. Kraje te mają odbierać gaz poprzez ten gazociąg.

Inauguracja Turkish Stream z udziałem Prezydentów Rosji i Turcji. Fot. Kremlin Russia
Inauguracja Turkish Stream z udziałem Prezydentów Rosji i Turcji. Fot. Kremlin Russi

Uruchomienie gazociągu z wątpliwościami w tle 

Prezydent Rosji podczas uroczystości w Stambule wyraził opinię, że dostawy rosyjskiego gazu przez turecki potok będą miały ogromne znaczenie nie tylko dla gospodarki Turcji i regionu Morza Czarnego. – Będą również miały pozytywny wpływ na rozwój wielu krajów Europy Południowej i przyczynią się do poprawy bezpieczeństwa energetycznego Europy jako całości – Powiedział Putin. Nie wspominał jednak o wątpliwościach Komisji Europejskiej odnośnie do realizacji odcinka na terytorium Unii Europejskiej pod kątem zgodności z prawem unijnym. Z powodu niezgodności umów o budowie i użyciu gazociągu South Stream, poprzednika Turkish Stream, z trzecim pakietem energetycznym Komisja Europejska uniemożliwiała jego budowę w 2014 roku.

Projekt Turkish Stream zakłada budowę gazociągu składającego się z dwóch nitek o przepustowości 15,75 miliarda m sześć każda. Pierwsza nitka przeznaczona jest dostawom na rynek turecki, druga ma zapewnić gaz krajom Europy Południowej i Południowo-Wschodniej. 1 grudnia 2014 roku został podpisany list intencyjny o budowie Turkish Stream przez rosyjski Gazprom i turecki BOTAS. Wówczas planowane były dostawy 63 mld m sześć. gazu rocznie. Później jednak rosyjski Gazprom zmniejszył planowaną przepustowość nowej trasy do 31,5 mld m sześć. rocznie. Dostawy w pierwszym etapie mają sięgnąć 15,75 mld m sześc.

Opóźnienie w Bułgarii? Sofia sięga po LNG

W budowie są europejskie odcinki gazociągu, w tym jeden w Bułgarii. Rosyjskie ministerstwo energetyki jest przekonane, że Bułgaria dokończy budowę gazociągu do Serbii w uzgodnionym terminie, czyli do 31 maja.

– Dziś dostawy są już dostarczane do Bułgarii, Macedonii Północnej i Grecji. W związku z tym dalszy tranzyt będzie zgodny z deklarowanymi warunkami, które zgłosiła strona bułgarska – powiedział minister energetyki Aleksander Nowak. Nie zdradził jednak rurociąg osiągnie pełną przepustowość na obu liniach.

Wcześniej prezydent Rosji Władimir Putin zasugerował, że Bułgaria celowo opóźnia realizację projektu. Bułgarski premier Bojko Borysow skomentował oświadczenie rosyjskiego przywódcy, wspominając o przeciągających się procedurach. Zapewnił jednak, że budowa zostanie ukończona do końca maja.

Rząd w Sofii przekazał tego samego dnia, że kupi 20 procent udziałów w pływającym terminalu Aleksandroupolis FSRU w Grecji (6,1 mld m sześc. rocznej przepustowości) w celu dywersyfikacji źródeł dostaw gazu i zmniejszenia zależności od Rosji. Dostawcami LNG mają być Katar i USA. – Dywersyfikacja to nie tylko słowa – powiedział premier Bojko Borysow.

Primie/Reuters/Bartłomiej Sawicki

Marszałkowski: Południowa szczęka Gazpromu zacznie kąsać