icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Opóźnienie Turkish Stream w Bułgarii nawet do końca 2021 roku

Bułgarski odcinek gazociągu Turkish Stream z Rosji przez Turcję do Unii Europejskiej może nie być gotowy nawet do końca 2021 roku ze względu na spór prawny – wynika z informacji przekazanej agencji Platts przez bułgarski Najwyższy Sąd Administracyjny oraz Arkad.

Konsorcjum DZZD, które przegrało przetarg na budowę gazociągu o długości 484 km złożyło w czerwcu apelację względem decyzji o przyznaniu przez Bułgartransgaz kontraktu firmie saudyjskiej Arkad. Z tego względu ponownie ruszyła sprawa sądowa, która zawiesiła prace budowlane do zakończenia postępowania.

Pierwsze wysłuchanie w sprawie ma nastąpić 24 października. Do czasu zakończenia sporu nie będzie możliwe podpisanie kontraktu w sprawie budowy. W przetargu zwyciężyła opcja budowy gazociągu w 615 dni. Nawet przy założeniu szybkiego rozstrzygnięcia w sądzie pod koniec października budowa może zatem potrwać do końca 2021 roku, dwa lata po ukończeniu drugiej nitki gazociągu Turkish Stream.

Druga z nich ma służyć dostawom do Europy. Opóźnienie oznacza, że gaz będzie mógł docierać do Europy tylko za pomocą istniejących połączeń, a Bośnia, Chorwacja, Serbia i Węgry pozostaną zależne od dostaw przez Ukrainę.

Opóźnienie czeka także inny projekt mający omijać kraj Bohdana Chmielnickiego, czyli Nord Stream 2. Problemy ich obu oznaczają, że Rosjanie będą nadal potrzebować dostaw przez terytorium ukraińskie i stawia to Kijów w lepszej pozycji przed rozmowami o przyszłości dostaw gazu po 2019 roku, kiedy kończy się obecny kontrakt przesyłowy z Gazpromem.

Platts/Wojciech Jakóbik

Bułgarski odcinek gazociągu Turkish Stream z Rosji przez Turcję do Unii Europejskiej może nie być gotowy nawet do końca 2021 roku ze względu na spór prawny – wynika z informacji przekazanej agencji Platts przez bułgarski Najwyższy Sąd Administracyjny oraz Arkad.

Konsorcjum DZZD, które przegrało przetarg na budowę gazociągu o długości 484 km złożyło w czerwcu apelację względem decyzji o przyznaniu przez Bułgartransgaz kontraktu firmie saudyjskiej Arkad. Z tego względu ponownie ruszyła sprawa sądowa, która zawiesiła prace budowlane do zakończenia postępowania.

Pierwsze wysłuchanie w sprawie ma nastąpić 24 października. Do czasu zakończenia sporu nie będzie możliwe podpisanie kontraktu w sprawie budowy. W przetargu zwyciężyła opcja budowy gazociągu w 615 dni. Nawet przy założeniu szybkiego rozstrzygnięcia w sądzie pod koniec października budowa może zatem potrwać do końca 2021 roku, dwa lata po ukończeniu drugiej nitki gazociągu Turkish Stream.

Druga z nich ma służyć dostawom do Europy. Opóźnienie oznacza, że gaz będzie mógł docierać do Europy tylko za pomocą istniejących połączeń, a Bośnia, Chorwacja, Serbia i Węgry pozostaną zależne od dostaw przez Ukrainę.

Opóźnienie czeka także inny projekt mający omijać kraj Bohdana Chmielnickiego, czyli Nord Stream 2. Problemy ich obu oznaczają, że Rosjanie będą nadal potrzebować dostaw przez terytorium ukraińskie i stawia to Kijów w lepszej pozycji przed rozmowami o przyszłości dostaw gazu po 2019 roku, kiedy kończy się obecny kontrakt przesyłowy z Gazpromem.

Platts/Wojciech Jakóbik

Najnowsze artykuły