Pierwszy gazociąg łączący systemy Polski i Litwy, który ma zacząć działać za cztery lata, zakończy izolację państw bałtyckich – uniezależni je od dostaw z Rosji i zapewni energię niezbędną do rozwoju gospodarczego w regionie. Podpisanie umowy ws. unijnego wsparcia dla tej budowy z zadowoleniem przyjęli nie tylko przywódcy Polski i państw bałtyckich, ale również strona unijna.
W czwartkowej uroczystości podpisania umowy w Brukseli uczestniczył obok premier Polski Ewy Kopacz, prezydent Litwy Dalii Grybauskaité, premier Łotwy Laimdoty Straujumy i premiera Estonii Taaviego Rõivasa również szef KE Jean-Claude Juncker.
Wkład UE w budowę interkonektora – w ramach instrumentu Connecting Europe Facility (CEF) – wyniesie 295,4 mln euro plus około 10 mln euro dotacji na badania. Całkowity koszt inwestycji to 558 mln euro. Państwa bałtyckie wyłożą 43 mln euro, a Polska ok. 120 mln euro.
Polskę i państwa bałtyckie dzielił dotychczas spór ws. finansowania projektu. W zeszłym miesiącu przedstawiciele władz Polski, Litwy, Łotwy i Estonii porozumieli się jednak w tej sprawie.
Decydujący krok – zmiana kierunku przepływu gazu
„Realizujemy projekt, który pozwoli przełamać historyczne ograniczenia, w tym kierunek przepływu gazu ze wschodu na zachód” – powiedziała w czasie podpisania umowy premier Ewa Kopacz. „Wspólnie z partnerami z państw bałtyckich udowadniamy, że można skutecznie działać na rzecz eliminacji wysp energetycznych w UE i wzmacniania bezpieczeństwa energetycznego wszystkich państw naszego regionu”– dodała podczas uroczystości w Brukseli.
Szefowa polskiego rządu zwróciła również uwagę, że dzięki połączeniu gazowemu Polska–Litwa „będziemy zdecydowanie silniejsi w negocjacjach z dominującym dostawcą gazu”.
Kopacz przyznała, że na realizację projektu udało się co prawda zdobyć bezprecedensowo wysokie wsparcie ze środków UE, ale – jak podkreśliła – Polskę czeka wielki wysiłek finansowy w ramach niezbędnego wkładu własnego. „Jesteśmy na niego gotowi w imię solidarności energetycznej oraz w imię budowy wspólnego rynku energii i bezpieczeństwa energetycznego” – zapewniała premier.
Jeszcze w tym roku zostanie również uruchomiony most elektroenergetyczny między Polską i Litwą, który wzmocni integrację państw bałtyckich z rynkiem energii UE. Premier zadeklarowała, że Polska jest gotowa rozmawiać na temat kolejnych działań na rzecz integracji rynku energii w Unii Europejskiej.
Prezydent Grybauskaite uznała budowę interkonektora za „decydujący krok” w stronę unii energetycznej, który ma znaczenie dla konkurencyjności nie tylko państw bałtyckich, ale całej UE. „Ten krok nie byłby możliwy bez dobrej woli i politycznego zrozumienia, a także wsparcia z budżetu europejskiego” – podkreśliła prezydent Litwy.
Natomiast premier Łotwy uznała podpisanie umowy za „istotny wkład do integracji i rozwoju rynku gazowego, a także wzmocni niezależność energetyczną państw bałtyckich”. „Łotwa, Litwa, Estonia i Polska poczyniły kolejny krok w kierunku ograniczenia zależności energetycznej UE. Znaczenie strategiczne tego projektu jest niepodważalne. Dzięki niemu zapewnimy dywersyfikację tras przesyłowych, zwiększy się też bezpieczeństwo energetyczne państw naszego regionu” – powiedziała Straujuma. Szefowa łotewskiego rządu dodała, że czwartkowa umowa wyeliminowała dotychczasową izolację energetyczną państw bałtyckich.
Premier Roivas podkreślił ze swej strony, że uzależnienie od jednego dostawcy surowca energetycznego to nie tylko kwestia gospodarki, ale także bezpieczeństwa. „Chciałbym pogratulować KE podjęcia wysiłków, aby uczynić unię energetyczną rzeczywistością. Poprzez ten projekt nie tylko budujemy gazociąg, ale też tworzymy bardziej zintegrowana Europę” – powiedział estoński premier.
Energetyczna solidarność
„Na naszych oczach dzieje się historia” – podkreślił szef KE. „Złożone dzisiaj podpisy są wyrazem solidarności europejskiej” – ocenił podkreślając, że dzięki temu udało się osiągnąć także większy stopień integracji w tym regionie. Zdaniem szefa KE złożone w czwartek podpisy „obrazują znaczenie podejmowania przez liderów odpowiedzialnych decyzji w celu zwiększenia naszego bezpieczeństwa i wzmocnienia odporności naszego rynku”.
KE przypomina przy okazji czwartkowej uroczystości, że głównym elementem unijnej strategii na rzecz unii energetycznej jest uzupełnianie brakujących połączeń w infrastrukturze energetycznej. „Solidarność państw członkowskich uczestniczących w podpisaniu umowy jest dowodem na to, że połączenie sił może uczynić całą Unię Europejską silniejszą i bardziej odporną na potencjalne niedobory w dostawach energii” – zauważa w komunikacie.
Komisja zobowiązała się do wspierania budowy połączeń umożliwiających dostarczanie energii tam, gdzie jest najbardziej potrzebna, a także zapewnienie każdemu państwu członkowskiemu dostępu do co najmniej trzech źródeł energii. KE podkreśliła również, że budowę brakujących połączeń transgranicznych regionu Morza Bałtyckiego z pozostałą częścią unijnego rynku energetycznego traktuje priorytetowo.
Tusk: Rzeczywisty krok ku unii energetycznej
Również w ocenie przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska podpisanie porozumienia ws. budowy połączenia gazowego Polska-Litwa jest „rzeczywiście pierwszym bardzo poważnym krokiem w realizacji unii energetycznej”. Przyznał przy tym, że dwa lata temu obawiał się, iż wszyscy zgodzą się z ideą unii energetycznej, ale później nikt niczego nie zrobi. „Bo trudno się nie zgodzić z ideą bezpieczeństwa, niepodległości energetycznej, ale później trzeba pogodzić sprzeczne interesy” – wyjaśniał w rozmowie z dziennikarzami w Brukseli.
Według niego kwestia gazowego interkonektora między Polską a Litwą jak w soczewce pokazywała wszystkie kłopoty związane z ideą unii energetycznej, m.in. konieczność pogodzenia często sprzecznych interesów poszczególnych państw. „Dlatego bardzo się cieszę, że ta umowa została podpisana, bo okazuje się, że w sprawie bezpieczeństwa energetycznego stała się ona takim praktycznym programem, gdzie są źródła finansowania, konkretna decyzja, a niedługo będą konkretne instalacje” – powiedział Tusk.
Zwrócił uwagę, że chodzi nie tylko o geopolitykę, ale również o cenę gazu. „Główny dostawca, czyli cały czas Rosja, mógł wymuszać wysokie ceny gazu właśnie dlatego, że nie było możliwości dywersyfikacji” – podkreślił szef Rady Europejskiej zapewniając, że takie przedsięwzięcia, jak budowa polsko-litewskiego interkonektora, będą miały wpływ na relacje UE-Rosja i na politykę gazową.
Wspólna deklaracja państw bałtyckich, Polski i KE
Szefowie państw i rządów Estonii, Łotwy, Litwy i Polski oraz przewodniczący Komisji Europejskiej przyjęli wspólną deklarację ws. zakończenia izolacji regionu bałtyckiego w dziedzinie zaopatrzenia w gaz.
„Uważamy, że jest to przedsięwzięcie o strategicznym znaczeniu, stanowiące istotny krok na drodze do połączenia sieci gazowych państw bałtyckich z wewnętrznym rynkiem gazu UE i ograniczenia ich zależności od pojedynczych dostawców” – napisali sygnatariusze deklaracji. Zwrócili uwagę, że budowa międzysystemowego gazociągu Polska-Litwa stanowi klucz do wzmocnienia stabilności europejskich rynków energii, co jest jednym z celów strategii energetycznej Unii Europejskiej.
Przywódcy Estonii, Łotwy, Litwy i Polski oraz szef KE uznali także, że taki interkonektor może zwiększyć możliwości dalszej integracji regionalnych rynków gazu w ramach innych przedsięwzięć, takich jak budowa gazociągu łączącego Finlandię z Estonią.
„Apelujemy do wszystkich zaangażowanych stron o zrealizowanie tego przedsięwzięcia najpóźniej do 31 grudnia 2019 roku. Upoważniamy ministrów odpowiedzialnych za politykę energetyczną w naszych krajach do kontrolowania przebiegu tego projektu i podejmowania wszelkich działań w celu zapewnienia jego realizacji we właściwym czasie” – czytamy w podpisanej w czwartek deklaracji. Jej sygnatariusze potwierdzili ponadto swoje dążenie do dalszego zacieśniania strategicznej współpracy na rzecz realizacji celów polityki energetycznej UE.
GIPL
Połączenie gazowe systemów Polski i Litwy (GIPL) ma zintegrować rynki gazowe państw bałtyckich z jednolitym rynkiem gazu UE, zapewnić dywersyfikację źródeł dostaw gazu, a także podnieść bezpieczeństwo jego dostaw. Wykonawcami projektu są operatorzy systemów przesyłowych Polski i Litwy: Gaz-System S.A. i Amber Grid. Długość gazociągu na trasie Rembelszczyzna–Jauniunai wynosi ok. 534 km, z czego po stronie polskiej 357 km, a po stronie litewskiej – 177 km. Początkowa przepustowość z Polski na Litwę wyniesie 2,4 mld metrów sześciennych rocznie, a z Litwy do Polski – 1 mld metrów sześciennych rocznie. Oddanie tego połączenia do użytku planowane jest na początek 2020 roku.
„Ta inwestycja jest naprawdę bardzo dobrze zaangażowana. Dzisiejsze wydarzenie właściwie przesądza, że będziemy ją realizować, natomiast przygotowujemy się do niej od dwóch lat” – powiedział dziennikarzom w Brukseli prezes Gaz-Systemu Jan Chadam. Dodał, że nie zgadza się z opiniami, które uznają projekt za niekorzystny finansowo dla naszego kraju. W jego ocenie bowiem nie tylko przyczynia się on do budowy unijnego rynku energii, ale ma też wymiar biznesowy.
GIPL jest pierwszym gazociągiem łączącym Litwę i Polskę i zarazem pierwszym wzajemnym połączeniem gazowym między wschodnią częścią Morza Bałtyckiego a Europą kontynentalną. Projektowi temu przyznano status projektu stanowiącego przedmiot wspólnego europejskiego zainteresowania, ma bowiem zasadnicze znaczenie dla utworzenia pełnego wewnętrznego rynku energii i utworzenia unii energetycznej, czyli priorytetu Komisji Junckera.
W ramach unijnego programu „Łącząc Europę” UE przeznaczy na rozwój infrastruktury energetycznej 5,35 mld euro. Większość tej kwoty przeznaczona będzie na wsparcie w formie dotacji projektów nieopłacalnych pod względem komercyjnym, takich jak interkonektor Polska-Litwa.
Źródło: EurActiv.pl