Powiedzieć, że publiczna konwersacja między rzecznikiem prokuratora generalnego Adama Bodnara, prokurator Anną Adamiak a dziennikarzem Telewizji Republika Michałem Jelonkiem wywoła kontrowersje, to nic nie powiedzieć. Jak podał portal wPolityce, reporter zapytał na konferencji prasowej o nieuznawanie przez obecne władze orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, zgodnie z którym Dariusz Barski nadal jest Prokuratorem Krajowym. „Panie redaktorze, prokuratura stoi na straży praworządności, ja widzę, że pan tu z taką dużą torbą, czyżby był pan przygotowany?” – odpowiedziała prok. Adamiak.
„Panie redaktorze, prokuratura stoi na straży praworządności, ja widzę, że pan tu z taką dużą torbą, czyżby był pan przygotowany?
– pytała prokurator.
„Bardzo pana proszę o zachowanie jakichś zasad komunikowania się. Ja rozumiem emocje, ale to nie jest czas na emocje. Rozmawiamy o prawie i o tym, że przyszedł czas na praworządność”
– dodała Adamiak w odpowiedzi na pytanie dziennikarza TV Republika Michała Jelonka.
„(…) To oczywiska groźba za zadawanie pytań i odniesienie do aktu oskarżenia z art. 212 KK*, jaki wobec mnie skierowała pani prokurator kilka miesięcy temu. Maksymalna kara to rok pozbawienie wolności”
W mediach społecznościowychostatnie zachowanie prok. Adamiak skomentował były minister sprawiedliwości w rządach Zjednoczonej Prawicy.
„Pani prokurator Anna Adamiak już całkowicie przejęła białoruskie standardy”
KOMENTARZ
Ani kiepski dzień ani syndrom dnia następnego ani nawet, moim zdaniem, dosyć prostackie próby wytłumaczenia „intencji” prokurator Adamiak „żartem” nie usprawiedliwiają słów rzeczniczki. Obrócenie tego w „żart” to dopiero kiepski dowcip.
Tylko ślepy i głuchy społeczno-politycznie lub tajny przedstawiciel rządu w jakiejś redakcji może to pokrętnie mówić o ewidentnym zastraszaniu dziennikarzy konserwatywnych. Szczególnie po tym, co wydarzyło się w II połowie grudnia ub. r.
No właśnie, to już prawie rok po bezprawnym przejęciu przez rząd mediów publicznych i rozpoczęcia prób niszczenia przez koalicję PO, TD i NL mediów niezależnych. Szczególnie konserwatywnych. Takie sytuacje, jak podczas konferencji rzeczniczki prokuratora generalnego, śmieszne nie są. Nawet nie są groteskowe i nawet w odniesieniu do prok. Adamiak.
Zastraszanie, szantaż, wywieranie nacisku – to próby złamania mediów w sposób kojarzący się w oczywisty sposób z działalnością aparatu opresji systemów totalitarnych. Czy prokuratura za rządów Tuska koniecznie chce się wpisać w te „standardy”?
Hubert Bekrycht