Plan budżetowo-strukturalny przyjęty na początku października przyniesie nieoczekiwane konsekwencje dla tysięcy Polaków. Jak informuje Business Insider decyzja o zamrożeniu progu podatkowego na poziomie 120 tys. zł może okazać się kluczowa dla setek tysięcy osób, które z roku na rok będą musiały płacić wyższy podatek, a tym samym będą zarabiać mniej.
Piotr Juszczyk, główny doradca podatkowy w InFakcie, w rozmowie z Business Insiderem podkreśla, że w ciągu najbliższych czterech lat liczba osób objętych wyższą stawką podatkową może się podwoić.
To oznacza, że system automatycznie zakwalifikuje setki tysięcy osób jako „bogatych”, mimo, że ich dochody mogą w rzeczywistości ledwo nadążać za rosnącą inflacją. Dla wielu podatników oznacza to, że będą musieli płacić wyższy podatek (32 proc.), co odbije się negatywnie na ich wynagrodzeniach netto, a w konsekwencji może zmniejszyć miesięczne pensje nawet o kilka tysięcy złotych.
Jak zaznacza Business Insider, utrzymanie progów na niezmienionym poziomie w obliczu rosnących kosztów życia i wzrostu płac to tzw. „zimny podatek inflacyjny”. Choć nominalnie wynagrodzenia mogą rosnąć, to brak dostosowania progów do inflacji sprawia, że coraz więcej osób będzie wpadać w wyższą stawkę podatkową, co skutecznie podniesie ich obciążenia podatkowe.
Rządowy plan nie przewiduje w tej kwestii żadnych działań, co oznacza, że zmiany te będą następować automatycznie i dotkną zwłaszcza osoby z klasy średniej, których dochody zbliżają się do granicy 120 tys. zł rocznie.