(UNIAN/Polska Agencja Prasowa/Piotr Stępiński)
Ukraina nie zamierza kupować od rosyjskiego Gazpromu gazu w cenie 177 dolarów za 1000 m3, ponieważ nadal jest ona wyższa od tej oferowanej w Europie – poinformował na swoim profilu na Facebooku dyrektor ds. rozwoju Naftogazu Jurij Witrenko.
– Rosyjski minister energetyki Aleksander Nowak powiedział, że w trzecim kwartale sprzeda nam gaz w cenie 177 dolarów za 1000 m3. Po uwzględnieniu wartości kalorycznej w dokumentach pojawi się cena 182-183 dolarów. Jego zdaniem jest to cena poniżej tej obowiązującej obecnie na rynku. My tak nie uważamy. W czwartek 9 czerwca na rynku niemieckim (hub NCG) cena w dostawach lipcowych wynosiła poniżej 173 dolarów – napisał Witrenko dodając, że wszystkie niezbędne zakupy są dokonywane przez Kijów na rynku europejskim.
– Fakt, że cena oferowana przez Gazprom jest wyższa od tej obowiązującej na hubach niemieckich będzie dla nas wystarczającym argumentem w trakcie postępowania arbitrażowego w Sztokholmie.
Jak informowała agencja UNIAN, w pierwszym kwartale 2016 roku Naftogaz importował paliwo z państw UE średnio po 198 dolarów za 1000 m3 co w porównaniu z analogicznym okresem w 2015 roku oznacza spadek o 34 procent. W tym czasie głównymi krajami, przez które szły dostawy surowca nad Dniepr była Polska, Węgry oraz Słowacja. Według ukraińskiego ministra energetyki i przemysłu węglowego Igora Nasalnika Kijów wznowi zakup rosyjskiego gazu pod warunkiem przedstawienia przez Gazprom ,,rozsądnej ceny” surowca.
Jak informowała Polska Agencja Prasowa 7 czerwca Gazprom ogłosił, że Ukraina zwróciła się do niego o wznowienie od lipca dostaw rosyjskiego gazu, którego nie kupuje od listopada 2015 roku, gdyż dano pierwszeństwo korzystniejszym cenowo dostawom tego surowca z Zachodu.
Zdaniem prezesa Gazpromu Aleksieja Millera zmiana stanowiska Naftogazu jest zrozumiała, jeśli wziąć pod uwagę zmniejszenie się tzw. rewersu, czyli dostaw zwrotnych z państw unijnych. Miller oznajmił, że dobowy poziom tych dostaw zmalał w czerwcu w porównaniu z majem 6,4 raza, a w porównaniu z kwietniem – 16,8 raza.
Przypomnijmy, że pod koniec kwietnia minister energetyki oraz przemysłu węglowego Igor Nasalnik także nie wykluczył podpisania nowego kontraktu z Gazpromem pod warunkiem zaoferowania przez Rosjan korzystnych taryf tranzytowych. Przy tym podkreślił, że póki trwa postępowanie arbitrażowe w Sztokholmie nie należy oczekiwać nowej umowy na dostawy gazu. Kijów nie jest zadowolony z dotychczasowej ceny surowca i kwestionuje ją w sądzie.