Gazprom jest oskarżany o celowe ograniczanie podaży gazu na rynku i rekordowo niskie zapasy by wymusić sporny gazociąg Nord Stream 2. Niemcy nie blokują tej inwestycji, ale jest szansa, że wysłuchają argumentów Polski w procesie certyfikacji.
Ukraiński Naftogaz złożył skargę na rosyjski Gazprom do Komisji Europejskiej zarzucając mu nadużywanie pozycji na rynku europejskim poprzez zachowanie niezgodne z zasadami konkurencji.
– Gazprom znacznie ograniczył dostawy gazu ziemnego na rynek spotowy w Europie pomimo rosnącego zapotrzebowania rynkowego i nie pozwala innym firmom zapewniać dodatkowego gazu na ten rynek i konkurować z nim. To jedna z kluczowych przyczyn kryzysu przynoszącego rekordowo wysokie ceny gazu w Europie – ocenił Jurij Witrenko, prezes Naftogazu. Oskarżył także Gazprom o celowe ograniczenie zapasów w magazynach europejskich pod jego kontrolą. Podał, że jego firma odniosła znaczne straty finansowe z tego tytułu i oczekuje reakcji Komisji. Domaga się, by Komisja przekonała Gazprom do zwiększenia sprzedaży na platformie elektronicznej SPIMEX, dopuszczenia prywatnych dostawców z Rosji oraz innych firm z Azji Środkowej, Azerbejdżanu, Kazachstanu i Turkmenistanu.
Według Naftogazu rosyjska firma stworzyła „sztuczny deficyt” gazu w Europie w celu wymuszenia rozpoczęcia pracy spornego gazociągu Nord Stream 2, który czeka na certyfikację w Niemczech. – Musimy być cierpliwi – mówił o tym procesie rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow wyrażając nadzieję, na rozpoczęcie dostaw tuż po jego zakończeniu. Niemcy poinformowali, że może się to stać w drugiej połowie 2022 roku
Tymczasem chłodna aura gra na korzyść Rosjan. Kommiersant informuje o rekordowym poborze gazu z magazynów europejskich w dniu 21 grudnia liczącym 762 mln m sześc. To najwyższy poziom od rozpoczęcia sezonu grzewczego wynikający z zimnego grudnia w Europie. Zapełnienie magazynów europejskich spadło do 58,3 procent, czyli 62,9m mld m sześc., a zatem o 22 mld mniej niż rok wcześniej. Warto przy tym dodać, że magazyny pod kontrolą Gazpromu są jeszcze mniej zapełnione, na przykład te w Niemczech tylko w 15 procentach.
– To ultimatum Putina dla Europy. Gaz jest już w gazociągu. Zgodzicie się na Nord Stream 2, dostaniecie gaz – tłumaczy anonimowy trader agencji Montel. The Guardian zastanawia się czy niemieccy Zieloni w kontrowersyjnej współpracy z amerykańskimi Republikanami będą jeszcze w stanie zatrzymać dostawy przez ten sporny gazociąg za pomocą ewentualnych sankcji USA i Unii Europejskiej, a konkluzja jest pesymistyczna.
– Mamy wspólne stanowisko. Chociaż nie jest tajemnicą, że w przeszłości mieliśmy różne zdanie na ten temat, kanclerz i ja uznaliśmy, że certyfikacja powinna być prowadzona w zgodzie z europejską legislacją – powiedziała minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock z partii Zielonych w odpowiedzi na stanowisko kanclerza Olafa Scholza reprezentującego SPD, który uznał, że Nord Stream 2 to projekt prywatny. Baerbock zastrzegła, że ocena bezpieczeństwa energetycznego będzie odgrywała istotną rolę przy podejmowaniu decyzji w sprawie tego projektu.
Niemcy uznali za pośrednictwem ministerstwa gospodarki i energetyki za czasów poprzedniego rządu oraz Petera Altmaiera z SPD na fotelu ministra, że Nord Stream 2 nie stanowi zagrożenia dla bezpieczeństwa dostaw pomimo obszernej argumentacji przekazanej w procesie certyfikacji przez polskie PGNiG świadczącej o tezie przeciwnej. Istnieje szansa, że Niemcy dokonają ponownej oceny po tym, jak dojdzie do certyfikacji na nowych warunkach, czyli po stworzeniu spółki niemieckiej mającej pełnić rolę operatora spornej rury w reżimie prawa Niemiec oraz Unii Europejskiej. Tymczasem nowy minister gospodarki to Robert Habeck z partii Zielonych, który uznał, że Nord Stream 2 był „błędem geopolitycznym.”
Naftogaz/Kommiersant/Montel/The Guardian/Wojciech Jakóbik