Najważniejsze informacje dla biznesu

Czy nowa umowa handlowa regionu Pacyfiku pomoże zielonej energii?

Porozumienie handlowe IPEF, czyli Indo-Pacific Economic Framework for Prosperity, na razie nie stanowi umowy o wolnym handlu, pozostając dosyć luźnym stowarzyszeniem państw o podobnej wizji geopolitycznej. W planach jest jednak stopniowe zacieśnianie współpracy. […] Opiera się ono na czterech filarach: handlu, łańcuchów dostaw, czystej energii i sprawiedliwej gospodarki.

Porozumienie handlowe

IPEF, czyli Indo-Pacific Economic Framework for Prosperity, to porozumienie handlowe zainicjowane przez Joe Bidena w 2022 roku. Obejmuje ona USA oraz 13 państw po przeciwnej stronie Pacyfiku – przedstawicieli ASEAN (Tajlandia, Wietnam, Indonezja, Malezja, Filipiny, Singapur, Brunei), Australię, Nową Zelandię, Japonię, Koreę Południową a także Fidżi oraz Indie. Układ ma być przeciwwagą dla rosnących wpływów Chin w tej części świata. Jak na razie nie stanowi umowy o wolnym handlu, pozostając dosyć luźnym stowarzyszeniem państw o podobnej wizji geopolitycznej. W planach jest jednak stopniowe zacieśnianie współpracy, możliwe jest też poszerzanie ugrupowania o nowych członków, a już teraz obejmuje ono aż 40 procent światowego PKB.

IPEF opiera się na czterech filarach: handlu, łańcuchów dostaw, czystej energii i sprawiedliwej (fair) gospodarki. Mimo to, jak na razie obowiązuje tylko jeden z nich – ten poświęcony bezpieczeństwu dostaw, który wszedł w życie w lutym tego roku, a najważniejszy z filarów – ten handlowy – wciąż nie znajduje poparcia nawet wewnątrz Partii Demokratycznej w USA. Światełkiem w tunelu może okazać się długo wyczekiwane wejście w życie dwóch ważnych modułów podpisanych w czerwcu tego roku. Zgodnie z informacjami amerykańskiego Departamentu Handlu, segmenty IPEF dotyczące czystej energii (trzeci filar) i sprawiedliwej (fair) gospodarki (czwarty filar) wejdą bowiem w życie odpowiednio 11 i 12 października.

Czysta energia

Szczególnie ważny z punktu widzenia energetyki jest moduł trzeci, który ma promować czystą, zieloną energię, zmierzając do dekarbonizacji gospodarki państw członkowskich, i wspierać inwestycje przyjazne dla klimatu. Tak ambitne założenia proklimatyczne brzmią szczególnie odważnie w kontekście takich krajów jak Malezja, Indonezja czy Tajlandia, które opierają ponad 80 procent produkcji swojej energii elektrycznej na paliwach kopalnych. Porozumienie ma też wspierać usługi niskoemisyjne i projekty przeciwdziałające zmianom klimatycznym. Nie mniej ważny jest segment dotyczący sprawiedliwej gospodarki, który ma przede wszystkim usprawnić walkę z korupcją na obszarze IPEF. Wyeliminowanie nieprawidłowości ma zwiększyć transparentność gospodarek państw członkowskich, co sprzyjać będzie zagranicznym inwestycjom, zwłaszcza w państwach Azji Południowo-Wschodniej, które zmagają się z tym problemem w skali o wiele większej niż państwa zachodnie.

Na efekty porozumienia z pewnością będzie trzeba długo poczekać, jednak sam fakt postawienia na kwestię zrównoważonego rozwoju i społecznej odpowiedzialności handlu jest ważnym krokiem dla wprowadzania nieco wyższych standardów w biznesie w tym regionie. W ten sposób IPEF odróżnia się choćby od swojego odpowiednika – zainicjowanej przez Chiny w tej samej części świata umowy RCEP (Regional Comprehensive Economic Partnership). Ona z kolei ma tę przewagę, że od początku stanowi pełnoprawną strefę wolnego handlu, do czego IPEF dopiero bardzo powoli zmierza. Pytanie, które obecnie możemy sobie zadać, to czy USA opłaci się ta nowatorska taktyka bardziej etycznego podejścia do integracji handlowej. Na odpowiedź poczekamy zaś przynajmniej do przedstawienia nowego lokatora Białego Domu – do tego czasu nie ma szans na przeforsowanie handlowego komponentu IPEF.

Ze środowiskowego punktu widzenia strategia Waszyngtonu ma jednak sens – postawienie na transformację klimatyczną ma większe szanse powodzenia w połączeniu z transparentnością gospodarki i silnymi łańcuchami wartości, odpornymi na wstrząsy podobne do tych pandemicznych czy spowodowanych rosyjską agresją w Ukrainie. Międzynarodowa ochrona łańcuchów dostaw jest zresztą zupełną nowością, która może być wykorzystana przez inne, nowe umowy. Przedstawiciele Indii, jednej z głównych „zdobyczy” USA w ramach IPEF, już teraz mają nadzieję na bliższą współpracę ze Stanami w kwestii zielonego wodoru i surowców krytycznych. Równocześnie obie strony mają świadomość, że umowa nie może zmuszać azjatyckich państw do zerwania stosunków z Chinami, będących często ich głównym partnerem handlowym, również w obszarze surowców energetycznych. Te zaś w ramach swoich łańcuchów dostaw są już teraz pod szczególną ochroną IPEF.

Czy to się uda?

Czas pokaże, czy IPEF osiągnie zamierzone cele, które są przecież nie tylko gospodarcze, ale też geopolityczne. Nowe porozumienie ma przybliżyć kraje Azji Wschodniej do USA i całej zachodniej strefy wpływów, wprowadzić zachodnie standardy w sferze zrównoważonego rozwoju i wesprzeć transformację energetyczną regionu. Powodzenie tych ambitnych zamierzeń będzie uzależnione od sukcesu ekonomicznego ugrupowania, który zależy nie tylko od kondycji poszczególnych gospodarek, ale też od woli politycznej przywódców. Stąd pierwszym poważnym sprawdzianem, który może zadecydować o tym, czy IPEF otrzyma szansę wykorzystania swojego potencjału, będą zbliżające się wielkimi krokami wybory prezydenckie w USA.

Arkadiusz Paweł Bujak ze Studenckiego Koła Naukowego Energetyki SGH

Porozumienie handlowe IPEF, czyli Indo-Pacific Economic Framework for Prosperity, na razie nie stanowi umowy o wolnym handlu, pozostając dosyć luźnym stowarzyszeniem państw o podobnej wizji geopolitycznej. W planach jest jednak stopniowe zacieśnianie współpracy. […] Opiera się ono na czterech filarach: handlu, łańcuchów dostaw, czystej energii i sprawiedliwej gospodarki.

Porozumienie handlowe

IPEF, czyli Indo-Pacific Economic Framework for Prosperity, to porozumienie handlowe zainicjowane przez Joe Bidena w 2022 roku. Obejmuje ona USA oraz 13 państw po przeciwnej stronie Pacyfiku – przedstawicieli ASEAN (Tajlandia, Wietnam, Indonezja, Malezja, Filipiny, Singapur, Brunei), Australię, Nową Zelandię, Japonię, Koreę Południową a także Fidżi oraz Indie. Układ ma być przeciwwagą dla rosnących wpływów Chin w tej części świata. Jak na razie nie stanowi umowy o wolnym handlu, pozostając dosyć luźnym stowarzyszeniem państw o podobnej wizji geopolitycznej. W planach jest jednak stopniowe zacieśnianie współpracy, możliwe jest też poszerzanie ugrupowania o nowych członków, a już teraz obejmuje ono aż 40 procent światowego PKB.

IPEF opiera się na czterech filarach: handlu, łańcuchów dostaw, czystej energii i sprawiedliwej (fair) gospodarki. Mimo to, jak na razie obowiązuje tylko jeden z nich – ten poświęcony bezpieczeństwu dostaw, który wszedł w życie w lutym tego roku, a najważniejszy z filarów – ten handlowy – wciąż nie znajduje poparcia nawet wewnątrz Partii Demokratycznej w USA. Światełkiem w tunelu może okazać się długo wyczekiwane wejście w życie dwóch ważnych modułów podpisanych w czerwcu tego roku. Zgodnie z informacjami amerykańskiego Departamentu Handlu, segmenty IPEF dotyczące czystej energii (trzeci filar) i sprawiedliwej (fair) gospodarki (czwarty filar) wejdą bowiem w życie odpowiednio 11 i 12 października.

Czysta energia

Szczególnie ważny z punktu widzenia energetyki jest moduł trzeci, który ma promować czystą, zieloną energię, zmierzając do dekarbonizacji gospodarki państw członkowskich, i wspierać inwestycje przyjazne dla klimatu. Tak ambitne założenia proklimatyczne brzmią szczególnie odważnie w kontekście takich krajów jak Malezja, Indonezja czy Tajlandia, które opierają ponad 80 procent produkcji swojej energii elektrycznej na paliwach kopalnych. Porozumienie ma też wspierać usługi niskoemisyjne i projekty przeciwdziałające zmianom klimatycznym. Nie mniej ważny jest segment dotyczący sprawiedliwej gospodarki, który ma przede wszystkim usprawnić walkę z korupcją na obszarze IPEF. Wyeliminowanie nieprawidłowości ma zwiększyć transparentność gospodarek państw członkowskich, co sprzyjać będzie zagranicznym inwestycjom, zwłaszcza w państwach Azji Południowo-Wschodniej, które zmagają się z tym problemem w skali o wiele większej niż państwa zachodnie.

Na efekty porozumienia z pewnością będzie trzeba długo poczekać, jednak sam fakt postawienia na kwestię zrównoważonego rozwoju i społecznej odpowiedzialności handlu jest ważnym krokiem dla wprowadzania nieco wyższych standardów w biznesie w tym regionie. W ten sposób IPEF odróżnia się choćby od swojego odpowiednika – zainicjowanej przez Chiny w tej samej części świata umowy RCEP (Regional Comprehensive Economic Partnership). Ona z kolei ma tę przewagę, że od początku stanowi pełnoprawną strefę wolnego handlu, do czego IPEF dopiero bardzo powoli zmierza. Pytanie, które obecnie możemy sobie zadać, to czy USA opłaci się ta nowatorska taktyka bardziej etycznego podejścia do integracji handlowej. Na odpowiedź poczekamy zaś przynajmniej do przedstawienia nowego lokatora Białego Domu – do tego czasu nie ma szans na przeforsowanie handlowego komponentu IPEF.

Ze środowiskowego punktu widzenia strategia Waszyngtonu ma jednak sens – postawienie na transformację klimatyczną ma większe szanse powodzenia w połączeniu z transparentnością gospodarki i silnymi łańcuchami wartości, odpornymi na wstrząsy podobne do tych pandemicznych czy spowodowanych rosyjską agresją w Ukrainie. Międzynarodowa ochrona łańcuchów dostaw jest zresztą zupełną nowością, która może być wykorzystana przez inne, nowe umowy. Przedstawiciele Indii, jednej z głównych „zdobyczy” USA w ramach IPEF, już teraz mają nadzieję na bliższą współpracę ze Stanami w kwestii zielonego wodoru i surowców krytycznych. Równocześnie obie strony mają świadomość, że umowa nie może zmuszać azjatyckich państw do zerwania stosunków z Chinami, będących często ich głównym partnerem handlowym, również w obszarze surowców energetycznych. Te zaś w ramach swoich łańcuchów dostaw są już teraz pod szczególną ochroną IPEF.

Czy to się uda?

Czas pokaże, czy IPEF osiągnie zamierzone cele, które są przecież nie tylko gospodarcze, ale też geopolityczne. Nowe porozumienie ma przybliżyć kraje Azji Wschodniej do USA i całej zachodniej strefy wpływów, wprowadzić zachodnie standardy w sferze zrównoważonego rozwoju i wesprzeć transformację energetyczną regionu. Powodzenie tych ambitnych zamierzeń będzie uzależnione od sukcesu ekonomicznego ugrupowania, który zależy nie tylko od kondycji poszczególnych gospodarek, ale też od woli politycznej przywódców. Stąd pierwszym poważnym sprawdzianem, który może zadecydować o tym, czy IPEF otrzyma szansę wykorzystania swojego potencjału, będą zbliżające się wielkimi krokami wybory prezydenckie w USA.

Arkadiusz Paweł Bujak ze Studenckiego Koła Naukowego Energetyki SGH

Najnowsze artykuły