W piątek w Waszyngtonie Donald Trump i Wołodymyr Zełenski spotkają się, by podpisać umowę o partnerstwie w eksploatacji ukraińskich złóż naturalnych. Umowa zakłada utworzenie wspólnego funduszu, do którego Ukraina przekaże 50 procent wpływów z nowych inwestycji w wydobycie surowców, w tym ropy, gazu i metali ziem rzadkich.
O spotkaniu najpierw informował amerykański prezydent. We wtorek sugerował, że spotka się w piątek z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim, by podpisać umowę o minerałach. Tego samego dnia „Financial Times” powiadomił, że Kijów jest gotowy do zawarcia porozumienia w sprawie wspólnego wydobywania ukraińskich zasobów mineralnych, w tym ropy i gazu.
Według „FT” obie strony wynegocjowały projekt umowy, w której USA rezygnują z żądań prawa do 500 miliardów dolarów potencjalnych dochodów z eksploatacji tych zasobów. Brytyjski dziennik jako pierwszy doniósł, że planowane jest ustanowienie funduszu, do którego Ukraina wnosiłaby 50 procent wpływów z „przyszłej monetyzacji” państwowych zasobów minerałów, w tym ropy i gazu, oraz powiązanej z tym logistyki. Fundusz ten miałby inwestować w projekty w Ukrainie.
Administracja Trumpa od początku lutego forsuje porozumienie zakładające dostęp USA do ukraińskich złóż metali ziem rzadkich. Według Waszyngtonu, ma to być forma zapłaty za amerykańską pomoc udzieloną Kijowowi. Trump twierdzi, że USA wydały na pomoc Ukrainie 300 lub 350 miliardów dolarów, choć w rzeczywistości liczba ta jest co najmniej o połowę mniejsza. Osoby z otoczenia Trumpa argumentują też, że samo „partnerstwo ekonomiczne” z USA byłoby dla Ukrainy gwarancją na przyszłość.
Tymczasem według Zełenskiego Ukraina nie jest nic winna Stanom Zjednoczonym, a potwierdzać to miałaby ostateczna wersja umowy, która ma zostać podpisana w piątek. Prezydent Ukrainy w środę mówił, że ukraińscy urzędnicy bardzo dobrze oceniają projekt porozumienia i uważają, że to może zadziałać.
Stany Zjednoczone zmieniają retorykę
– Popieram artykuł 5 NATO, ale nie sądzę, byśmy mieli jakikolwiek powód, by go używać, bo myślę, że będziemy mieć bardzo udany pokój i bardzo długotrwały pokój – oświadczył Trump, odpowiadając na pytanie o jego stosunek do zobowiązań sojuszniczych USA w razie potencjalnego ataku na europejskie siły w Ukrainie. Ocenił jednocześnie, że albo do pokoju dojdzie szybko, albo może w ogóle do niego nie dojść.
Trump deklarował jednak, że choć uważał, że Putin chce wziąć całą Ukrainę, to zaangażowanie USA wiele zmieniło i mówił, że wierzy, iż Putin nie złamie potencjalnego porozumienia. Na początku spotkania twierdził, że ufa Putinowi, bo razem przeszli przez rosyjski szwindel, tj. aferę dotyczącą powiązań jego ludzi z Kremlem podczas kampanii wyborczej 2016 roku.
Zaznaczył, że jego celem jest zapewnienie, że podobna wojna jak ta na Ukrainie nie zdarzy się nigdy w Europie. Dodał też, że dąży do pokoju z dwóch powodów: humanitarnych, by zatrzymać zabijanie i gospodarczych, by nie wydawać więcej pieniędzy na pomoc Ukrainie.
Trump porzucił dotychczasową krytykę prezydenta Ukrainy, mówił o nim w ciepłych słowach i żartując twierdził, że nie pamięta, by kiedykolwiek nazywał go dyktatorem. Ocenił, że porozumienie o minerałach będzie dobre i dla USA, i dla Ukrainy oraz że pozwoli Ameryce na odzyskanie, a przy tym będzie stanowił podstawę „bardziej trwałych” stosunków z Kijowem.
Piotr Brzyski / PAP