Upadający Kalifat pali szyby naftowe

27 października 2016, 06:30 Alert

Jedną z metod stosowanych przez terrorystów tzw. Państwa Islamskiego od początku wielkiej ofensywy sił irackich i kurdyjskich o wyzwolenie Iraku jest podpalanie  szybów naftowych.

Szyby naftowe w Kuwejcie płonące podczas pierwszej Wojny w Zatoce. Fot. Wikipedia

Od początku bitwy o odbicie Mosulu mija ponad tydzień, ale mimo licznych i dobrze uzbrojonych wojsk oraz wsparcia lotniczego, przewiduje się, że operacja wyzwalania miasta potrwa tygodnie, a może nawet miesiące. Choć siły Państwa Islamskiego w mieście są niewielkie, szacowane na najwyżej 8 tys. ludzi, to Mosul, drugie co do wielkości miasto Iraku, ma dla bojowników szczególne znaczenie strategiczne i polityczne. Tu w 2014 r. osławiony Al-Bagdadi proklamował  nowy islamski kalifat. Dlatego przywódcy tej organizacji terrorystycznej przygotowali specyficzny kilku punktowy plan obrony miasta. Pierwszym punktem w tym programie jest palenie szybów naftowych.

Ropa ze złóż na okupowanych terenach była terrorystom bardzo potrzebna. Prowadzony na dużą skalę przemyt do Turcji umożliwiał finansowanie nielegalnych zakupów broni i opłacanie (sowite) oddziałów terrorystów. Jednak obecnie coraz częściej złoża naftowe płoną podpalane przez oddziały Państwa Islamskiego.

Po raz pierwszy uciekający terroryści podpalili  bogate pole Qayyara i roponośne piaski niedaleko Mosulu w końcu sierpnia. Ogromne słupy ciemnego dymu zmniejszyły widoczność mocno utrudniając amerykańskim siłom powietrznym bombardowanie pozycji terrorystów. Pożary były ciosem dla ludności cywilnej. Spowodowały katastrofalne straty. Płonąca ropa płynęła ulicami dzielnic mieszkalnych Qayyara kilka dni. Opary dusiły ludzi, były przypadki ciężkich urazów. Nad miastem jeszcze kilka tygodni unosiły się trujące dymy. Ptaki, zwierzęta i ludzie byli czarni od tłustej sadzy. Trujący gaz wciąż jeszcze osadza się na dachach domów. Pustynny, apokaliptyczny obraz regionu Qayyara zniszczonego przez terrorystów to rzeczywistość, w jakiej żyją mieszkańcy tej części północnego Iraku.

W całym regionie Niniwa są jeszcze inne bardzo wydajne pola roponośne z szybami i rurociągami. Niektóre z nich w okolicy Al-Hamdaniya na południowy wschód od Mosulu zostały także podpalone przez terrorystów zaraz po rozpoczęciu ofensywy przez kurdyjskie oddziały Peszmerga i siły irackie. Eksperci firm naftowych z Irbilu oceniają na portalu Ekurd.new, że ludność cywilna z tych okolic ucierpiała podobnie jak w Qayyara. Trudno natomiast ocenić straty na zasobach ropy, wiadomo na razie że są ogromne.

Teresa Wójcik