icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Przez upały Ukraina śle energię do Polski, a dla siebie sprowadza ją z Rosji

(Kommiersant/Wojciech Jakóbik)

Chociaż Polska sprowadza z Ukrainy energię w celu wyrównania niedoborów spowodowanych wzrostem zapotrzebowania ze względu na upały, z tego samego powodu Ukraina musi wrócić do importu z Rosji, z którą znajduje się w konflikcie wojskowym.

Ukraina zwróciła się do Rosji o dostawę 600 MW energii elektrycznej w ramach asysty technicznej. Powodem był znaczny wzrost zużycia związany z wysokimi temperaturami skłaniającymi Ukraińców do wykorzystania klimatyzacji i urządzeń chłodzących. Inny czynnik to konieczność renowacji bloków jądrowych, węglowych i elektrociepłowni, a także brak dostępu do niektórych z nich na terenie ogarniętego walkami Donbasu. Łączna moc niedostępnych ośrodków wytwórczych to 5,5 GW.

Dostawy interwencyjne są według Kommiersanta o jedną trzecią droższe od normalnych. W lipcu zeszłego roku z prośbą o takie dostawy Kijów zwrócił się do Inter RAO w oparciu o kontrakt komercyjny. Obecnie nie jest to możliwe ze względu na to, że strony nie zdecydowały się na odnowienie umowy na 2016 rok.

Jednym z powodów było zatrzymanie dostaw energii z Ukrainy kontynentalnej na okupowany przez Rosjan Krym. Zostały one zapewnione przez Rosję za pomocą nowego połączenia z Rosją. Pozwala ono jednak na dostarczenie 200 MW i pokrywa połowę zapotrzebowania półwyspu w szczycie. Atmosfera wokół Krymu pozostaje napięta. Rosyjskie media informują o obywatelach okupowanego terytorium, którzy zgłaszają się z „dowodami dywersji” prowadzonej przez mniejszość krymską. Jednym z nich miały być przekazane telewizji NTV nagrania ze szkoleń organizacji promującej blokadę ekonomiczną Krymu, na których miały zostać zarejestrowane przygotowania do aktu dywersji polegającego na rozsypaniu w wodach Cieśniny Kerczeńskiej kawałków kabli i innych przeszkód utrudniających żeglugę. Ostatecznie akcja miała zakończyć się niepowodzeniem ze względu na usterkę silnika motorówki.

600 MW dostaw to maksymalna ilość dostępna w trybie awaryjnym. Operator rosyjskiej sieci elektroenergetycznej odmawia informacji na temat wartości dostaw.

Ukraina cierpiała w przeszłości na niedobory energii ze względu na to, że w wyniku trwającej od wiosny 2014 roku wojny w Donbasie zanotowała niedobór węgla. Pod koniec 2015 roku recesja spowodowała spadek zapotrzebowania na energię, a dostawy węgla z Donbasu zaczęły płynąć regularnym strumieniem.

Jednak w ostatnich dniach Ukraińcy zanotowali rekordowe zapotrzebowanie, które wzrosło z 16 GW 20 czerwca, do 17,5 GW 22-23 czerwca. Nie mogli zareagować wzrostem własnej produkcji, bo 3 GW reaktorów jądrowych, 1,5 GW energetyki cieplnej jest w renowacji, a 3,2 GW energetyki węglowej nie pracuje ze względu na niedobory antracytu wynikające z przerwy dostaw surowca z terenów okupowanych Donbasu od 1 czerwca.

Jednocześnie Ukraina kontynuuje interwencyjne dostawy energii do Polski. Docierają one w ilości około 580 MW z tzw. Wyspy Bursztyńskiej. Znajduje się tam elektrociepłownia Bursztyn, która nie jest zsynchronizowana z systemem elektroenergetycznej w pozostałej części kraju i Kijów nie może transportować jej mocy na wschód.

(Kommiersant/Wojciech Jakóbik)

Chociaż Polska sprowadza z Ukrainy energię w celu wyrównania niedoborów spowodowanych wzrostem zapotrzebowania ze względu na upały, z tego samego powodu Ukraina musi wrócić do importu z Rosji, z którą znajduje się w konflikcie wojskowym.

Ukraina zwróciła się do Rosji o dostawę 600 MW energii elektrycznej w ramach asysty technicznej. Powodem był znaczny wzrost zużycia związany z wysokimi temperaturami skłaniającymi Ukraińców do wykorzystania klimatyzacji i urządzeń chłodzących. Inny czynnik to konieczność renowacji bloków jądrowych, węglowych i elektrociepłowni, a także brak dostępu do niektórych z nich na terenie ogarniętego walkami Donbasu. Łączna moc niedostępnych ośrodków wytwórczych to 5,5 GW.

Dostawy interwencyjne są według Kommiersanta o jedną trzecią droższe od normalnych. W lipcu zeszłego roku z prośbą o takie dostawy Kijów zwrócił się do Inter RAO w oparciu o kontrakt komercyjny. Obecnie nie jest to możliwe ze względu na to, że strony nie zdecydowały się na odnowienie umowy na 2016 rok.

Jednym z powodów było zatrzymanie dostaw energii z Ukrainy kontynentalnej na okupowany przez Rosjan Krym. Zostały one zapewnione przez Rosję za pomocą nowego połączenia z Rosją. Pozwala ono jednak na dostarczenie 200 MW i pokrywa połowę zapotrzebowania półwyspu w szczycie. Atmosfera wokół Krymu pozostaje napięta. Rosyjskie media informują o obywatelach okupowanego terytorium, którzy zgłaszają się z „dowodami dywersji” prowadzonej przez mniejszość krymską. Jednym z nich miały być przekazane telewizji NTV nagrania ze szkoleń organizacji promującej blokadę ekonomiczną Krymu, na których miały zostać zarejestrowane przygotowania do aktu dywersji polegającego na rozsypaniu w wodach Cieśniny Kerczeńskiej kawałków kabli i innych przeszkód utrudniających żeglugę. Ostatecznie akcja miała zakończyć się niepowodzeniem ze względu na usterkę silnika motorówki.

600 MW dostaw to maksymalna ilość dostępna w trybie awaryjnym. Operator rosyjskiej sieci elektroenergetycznej odmawia informacji na temat wartości dostaw.

Ukraina cierpiała w przeszłości na niedobory energii ze względu na to, że w wyniku trwającej od wiosny 2014 roku wojny w Donbasie zanotowała niedobór węgla. Pod koniec 2015 roku recesja spowodowała spadek zapotrzebowania na energię, a dostawy węgla z Donbasu zaczęły płynąć regularnym strumieniem.

Jednak w ostatnich dniach Ukraińcy zanotowali rekordowe zapotrzebowanie, które wzrosło z 16 GW 20 czerwca, do 17,5 GW 22-23 czerwca. Nie mogli zareagować wzrostem własnej produkcji, bo 3 GW reaktorów jądrowych, 1,5 GW energetyki cieplnej jest w renowacji, a 3,2 GW energetyki węglowej nie pracuje ze względu na niedobory antracytu wynikające z przerwy dostaw surowca z terenów okupowanych Donbasu od 1 czerwca.

Jednocześnie Ukraina kontynuuje interwencyjne dostawy energii do Polski. Docierają one w ilości około 580 MW z tzw. Wyspy Bursztyńskiej. Znajduje się tam elektrociepłownia Bursztyn, która nie jest zsynchronizowana z systemem elektroenergetycznej w pozostałej części kraju i Kijów nie może transportować jej mocy na wschód.

Najnowsze artykuły