Spadające ceny ropy i decyzje OPEC+ o zwiększeniu wydobycia zmuszają amerykańskich producentów do ograniczania inwestycji i cięcia kosztów. Przedstawiciele sektora naftowego w USA ostrzegają, że dalszy spadek cen może poważnie zagrozić przyszłości sektora.
Firma konsultingowa S&P Global prognozuje 1,1-procentowy spadek wydobycia ropy w Stanach Zjednoczonych – pierwszy od dekady, nie licząc okresu pandemii. W USA przewiduje się dzienne wydobycie ropy na poziomie 13,3 miliona baryłek.
Amerykańska flauta
Amerykańskie koncerny naftowe ograniczają nakłady inwestycyjne i wstrzymują wiercenia w odpowiedzi na cła wprowadzone przez Donalda Trumpa oraz światowy spadek cen ropy naftowej.
— Znajdujemy się obecnie w stanie najwyższej czujności. W obliczu pogarszających się warunków rynkowych rozważamy wszystkie możliwe scenariusze — oznajmił Clay Gaspar, dyrektor generalny firmy energetycznej Devon Energy z Oklahomy.
W obawie przed dalszym ograniczeniem wydobycia przy utrzymujących się niskich cenach surowca, firmy naftowe zza oceanu podejmują działania oszczędnościowe, redukują zatrudnienie i koncentrują się na stabilizacji finansowej.
— Hasło na dziś to „trzymaj się” — stwierdził Herbert Vogel, prezes spółki SM Energy ze stanu Kolorado podczas konferencji energetycznej w Fort Worth w Teksasie.
Ropa spada a przemysł staje
Z kolei Scott Sheffield, były dyrektor generalny Pioneer Natural Resources, powiedział w rozmowie z Financial Times, że spadek cen ropy do poziomu 50 dolarów za baryłkę może skutkować ograniczeniem produkcji w USA nawet o 300 tysięcy baryłek dziennie — czyli więcej niż wynosi całkowite wydobycie niektórych mniejszych państw członkowskich OPEC.
Jak podaje firma Baker Hughes, w minionym tygodniu na terenie Stanów Zjednoczonych działały 553 lądowe platformy wiertnicze — o 10 mniej niż tydzień wcześniej i o 26 mniej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Wskaźnik ten uznawany jest za istotny w badaniu aktywności sektora wydobywczego za oceanem.
Ofensywa OPEC+
Obawy amerykańskich nafciarzy pogłębia decyzja OPEC+ o zwiększeniu wydobycia przez państwa należące do tej organizacji.
— Arabia Saudyjska próbuje odzyskać swój udział w rynku i prawdopodobnie uda jej się to w ciągu najbliższych pięciu lat — ocenił Sheffield.
OPEC+ zmierza do drugiego z rzędu miesiąca intensyfikacji wydobycia, mając zwiększyć w czerwcu produkcję ropy o 411 000 baryłek dziennie. Oczekiwana decyzja ma zostać podjęta mimo spadających cen surowca oraz prognozowanego spadku popytu. Na czele tej inicjatywy stoją kluczowi producenci zrzeszeni w kartelu, tacy jak Arabia Saudyjska i Rosja.
Telewizja CNBC podaje, że rosnąca podaż ze strony OPEC+ potęguje niestabilność na rynku, wywierając dodatkową presję na ceny ropy naftowej.
Cel kartelu
Na początku maja anonimowe źródła zaznajomione z działaniami OPEC+ przekazały agencji Reuters, że aby realnie zagrozić amerykańskim producentom ropy, kartel musiałby doprowadzić do spadku cen surowca z ówczesnego poziomu około 65 dolarów za baryłkę do wartości poniżej 55–60 dolarów.
27 maja bieżącego roku cena baryłki ropy naftowej typu WTI na nowojorskiej giełdzie wyniosła 60,90 dolara, natomiast ropa typu Brent była notowana w Londynie po 63,56 dolara za baryłkę.
Z przeprowadzonego przez oddział Rezerwy Federalnej w Dallas badania wynika, że dla zapewnienia opłacalności inwestycji w nowe odwierty producenci ropy w Stanach Zjednoczonych potrzebują, aby średnia cena baryłki surowca typu West Texas Intermediate wynosiła co najmniej 65 dolarów.
Tomasz Winiarski
