Rada Technologiczna USA-Unia Europejska postanowiła skoordynować politykę technologiczną w odniesieniu do wspólnych wartości demokratycznych. Nie wspomina o Chinach ani Rosji, ale wiadomo, że chodzi o ich projekty oraz kontrolę nad łańcuchami dostaw.
– Nadal będziemy wspierać rozwój technologii USA-UE, ich współpracy ekonomicznej i handlowej w odniesieniu do wyzwań globalnych. Chcemy współpracować w celu promocji wspólnego wzrostu gospodarczego na korzyść pracowników po obu stronach Atlantyku, rozwijać handel transatlantycki i relacje przy inwestycjach, walczyć z kryzysem klimatycznym, chronić środowisko, promować prawa pracownicze, walczyć z przymusową i dziecięcą pracą, rozwijać odporne i zrównoważone łańcuchy dostaw i rozwijać współpracę przy krytycznych i nowych technologiach – czytamy w komunikacie.
Rozwój nowych technologii przez Zachód ma się odbywać w oparciu o wspólne wartości demokratyczne, w tym poszanowanie praw człowieka, walkę z kryzysem klimatycznym oraz określone standardy i regulacje. – Mamy zamiar współpracować w celu udzielenia efektywnej odpowiedzi na nadużycia technologii, by chronić nasze społeczeństwa przed manipulacją informacjami i ingerencją z zewnątrz i promować bezpieczny i zrównoważony ekosystem cyfrowy na arenie międzyanrodowej, a także wspierać obrońców praw człowieka – zadeklarowali sygnatariusze stanowiska, czyli sekretarz stanu USA Antony Blinken, sekretarz handlu Gina Raimondo, przedstawiciel do spraw handlu Katherine Tai, wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej Margrethe Vestager oraz wiceprzewodniczący Valdis Domrovskis.
Jeden z kluczowych zapisów stanowiska to deklaracja przyglądania się inwestycjom (investment screening – przyp. red.) w celu ich oceny z punktu widzenia bezpieczeństwa narodowego oraz porządku publicznego. Mają powstać określone mechanizmy wymuszania takiego działania. To również kontrola eksportu oraz odpowiedzialne wykorzystanie sztucznej inteligencji. USA i UE zamierzają także zrównoważyć światowy łańcuch dostaw półprzewodników w celu zapewnienia bezpieczeństwa dostaw. Mają także usuwać niepotrzebne bariery handlowe oraz wprowadzać standardy technologiczne oraz klimatyczne.
W materiale ani razu nie pojawiła się wzmianka o Chinach i Rosji, których inwestycje znajdują się pod pręgierzem Zachodu obawiającego się, że mogą wpłynąć na bezpieczeństwo narodowe jak Nord Stream 2 czy udział Chińczyków w budowie infrastruktury 5G oraz łańcuchach dostaw surowców niezbędnych do nowych technologii oraz transformacji energetycznej jak metale ziem rzadkich. Obawia się także, że zależność od łańcuchów dostaw półprzewodników pod kontrolą Chin może być zagrożeniem w przyszłości.
Biały Dom/Wojciech Jakóbik
Kloc: Europa oddała rynek półprzewodników Chinom. To był błąd