Kanada i Stany Zjednoczone zmagają się z jednym z najwcześniejszych i najcięższych sezonów pożarów we współczesnej pamięci. Pomimo długiej historii wzajemnej pomocy, oba kraje potrzebują wszystkich rąk na pokładzie, aby walczyć z szalejącymi pożarami po obu stronach granicy.
Pożary w Kanadzie i USA
Zarówno Canadian Interagency Forest Fire Center, jak i jego amerykański odpowiednik znajdują się na poziomie 5 w skali „gotowości narodowej”, najwyższym poziomie, „wskazując na deficyt personelu w obu krajach”. – W tym kontekście żaden kraj nie był w stanie dzielić się zasobami – czytamy. W zeszłym roku Kanada wysłała 529 członków załogi z pierwszej linii, 62 zespoły nadzorcze i kilka samolotów, aby pomóc USA w walce z wieloma pożarami w ciężko dotkniętej Kalifornii, Oregonie i dużej części północno-zachodniego Pacyfiku. Jednak w tym roku oba kraje mają pełne ręce roboty. W sumie, obecnie aktywne pożary w Kanadzie pochłonęły około 1,2 miliona hektarów terytorium Tymczasem w 14 różnych stanach w USA około 21 000 strażaków walczy z 96 pożarami, w tym z 24 dużymi pożarami w Montanie i 20 w Idaho. Sytuacja jest na tyle poważna, że pojawiła się w poniedziałkowej rozmowie telefonicznej między premierem Justinem Trudeau i prezydentem Joe Bidenem.
Oprócz wspólnego skupienia się na łagodzeniu zmian klimatycznych, oba kraje omawiają „skoordynowany program inwestycyjny” w celu zwiększenia liczby wyszkolonych strażaków. – Biorąc pod uwagę, że obserwujemy dłuższe, bardziej intensywne sezony pożarów z powodu zmian klimatycznych i wynikającego z tego obciążenia zasobów, Kanada i Stany Zjednoczone szukają sposobów radzenia sobie z tymi wyzwaniami w skoordynowany sposób – czytamy w notkach rządowych. Kanada pracuje również nad planem współpracy w Ameryce Północnej w zakresie nauki o pożarach lasów.
CTV News/Michał Perzyński