USA: nie ma umowy z Turcją o strefie bezpieczeństwa

12 sierpnia 2015, 06:38 Alert

(AP/Bloomberg/Politico/Teresa Wójcik)

Bojownicy ISIS.

11 sierpnia Departament Stanu USA zaprzeczył, że zostało zawarte porozumienie z Ankarą o strefie bezpieczeństwa na terytorium syryjskim. Stało się to po tym, jak wiceminister w tureckim ministerstwie spraw zagranicznych Ferudin Sinirlioglu oświadczył mediom, że Turcja i Stany Zjednoczone porozumiały się co do warunków powstania strefy bezpieczeństwa na północy Syrii. Turecki dyplomata stwierdził, że osiągnięto zgodę, co do utworzenia obszaru o długości 98 km i szerokości 45 km, które mają być patrolowane i strzeżone przez bojowników opozycyjnej „Wolnej Armii Syryjskiej”.

Tymczasem rzecznik Departamentu Stanu Mark Toner oznajmił oficjalnie: – Nie ma żadnego porozumienia o żadnej strefie bezpieczeństwa. Na razie jest porozumienie w sprawie korzystania przez nasze samoloty bojowe i niezbędną obsługę z jednej bazy. W Incirlik. Poza tym Turcja i USA konsultowały plany wsparcia sił powietrznych dla syryjskich umiarkowanych opozycjonistów i wyparcia sił Państwa Islamskiego (PI) z terenów wzdłuż granicy turecko-syryjskiej. Negujemy jednak, aby obie strony zawarły w tej sprawie jakiekolwiek porozumienie. To były tylko wymiany poglądów – podkreślił Toner – na temat strategii, wg. której umiarkowani rebelianci syryjscy szkoleni przez amerykańskich specjalistów będą walczyć z islamistami i pomagać w naprowadzaniu ataków samolotów koalicji antyislamskiej koordynowanej przez USA, które miałyby startować z tureckich baz lotniczych. Toner powiedział również dziennikarzom, że „Siły USA na Bliskim Wschodzie są w sojuszu, na razie taktycznym, z siłami zbrojnymi syryjskich Kurdów, tj. YPG”.

Z tej przyjętej koncepcji zrealizowane zostało jedno – sześć amerykańskich samolotów bojowych F-16 wylądowało w poniedziałek w tureckiej bazie Incirlik. Jeśli chodzi o syryjskich umiarkowanych rebeliantów, wyszkolonych przez Amerykanów – to pierwsza grupa licząca 60 ludzi po zakończeniu szkolenia w ostatnich dniach nie pobrała nawet broni i wyposażenia. Według informacji Departamentu Obrony, część z nich zwolniła się do rodzin, część się rozeszła. Są dość zasadne podejrzenia, że przeszła na stronę PI.   

Tymczasem wczoraj wieczorem Sinirlioglu wprost powiedział dla ankarskiej stacji telewizyjnej CNN Turk, że tureckie i amerykańskie siły powietrzne będą wspólnie atakować Państwo Islamskie i kurdyjskich żołnierzy jeśli ci pojawią się w strefie bezpieczeństwa.”.