Doosan Enerbility nie wyklucza udziału w budowie elektrowni jądrowej w Polsce, jeśli ta wybierze technologię USA. – Nie wykluczamy możliwości, że będziemy produkować elementy na jej potrzeby – zapowiedział Jiseok Lee, senior manager koreańskiej spółki.
W trakcie spotkania z polskimi dziennikarzami, Jiseok Lee, senior manager w Doosan Enerbility, potwierdził, że firma chciałaby zbudować fabrykę w Polsce. – To jednak zabiera dużo czasu i kosztuje dużo pieniędzy. Jeżeli jednak polski rząd tego będzie chciał, to będziemy brać pod uwagę budowę. Jednak pierwszy blok ma ruszyć już w 2033 roku, a zakładu produkcyjnego nie da się zbudować tak szybko, by elementy z niego były użyte w pierwszym reaktorze. Jednak ostatni z sześciu reaktorów planowanych przez Polskę miałby zacząć działać w 2043 roku. To daje więcej czasu na stworzenie zakładu produkcyjnego – powiedział.
– Jeżeli wyścig o budowę elektrowni jądrowych w Polsce wygrałby Westinghouse z reaktorami AP1000, to nie wykluczamy możliwości, że to Doosan produkowałby elementy do nich. W przeszłości produkcja głównych komponentów bloku z reaktorem APR 1400 zajmowała pięć lat. Jednak ostatnio zoptymalizowany proces produkcyjny zajmuje 48 miesięcy – zaznaczył.
Koreańska firma produkuje turbiny, zbiorniki ciśnieniowe reaktora, głowice zbiorników, wytwornice pary i pompy głównego obiegu, budowane pod dostawców. Funkcjonuje od 1962 roku i dzisiaj jest liderem sektora technologii energetycznych i wodnych w Korei. Dostarcza podstawowe materiały do budowy elektrowni jądrowych w Korei Południowej, Chinach, USA i ZEA.
Doosan Enerbility zakłada, że udział polskiego przemysłu w elementach dostarczanych przez firmę do kolejnych reaktorów powstających w Polsce będzie stopniowo rosnąć. – Docelowo, przy sześciu budowanych w Polsce reaktorach, lokalny wkład w dostarczane przez Doosan komponenty powinien sięgnąć 50 procent. Poczynając od 5-10 procent przy pierwszym budowanym bloku, by potem stopniowo rosnąć – podkreślił Jiseok Lee podczas konferencji zorganizowanej dla polskich dziennikarzy.
Koreańczycy dodają, że w przypadku niektórych komponentów, cały proces produkcyjny mógłby zostać powierzony polskim firmom. – W kolejnych etapach Doosan wzmocni zdolności polskich firm poprzez transfer technologii i wesprze polski przemysł w osiągnięciu technologicznej samowystarczalności w dziedzinie jądrowej. W naszej ocenie polskie firmy mają już dość zasobów ludzkich i zdolności, by brać udział w procesach produkcyjnych – powiedział.
Przedstawiciel Doosan zaznaczył, że dzięki optymalizacji procesów produkcyjnych firma jest w stanie realizować zamówienia na czas i w określonym budżecie. – W przypadku projektów AP1000 w USA nasze elementy także dostarczyliśmy na czas i mieszcząc się w budżecie. Budowy te doznały opóźnień z powodu kłopotów w fazie budowy przez firmy amerykańskie – tłumaczył senior manager.
Obecnie Koreańczycy działają w dwóch miejscach w Polsce. Doosan Babcock Energy Polska, spółka córka, kieruje zakładem w Rybniku. Prowadzi tam prace serwisowe, remontowe i montażowe przy instalacjach elektrycznych, turbinach, kotłach, urządzeniach pomocniczych bloku, jak i urządzeniach pozablokowych. Druga lokalizacja to Katowice, gdzie znajdziemy biuro handlowe Doosan.
W przeszłości pojawiały się głosy, że Doosan Babcock zlikwiduje swoją placówkę w Rybniku. Przedstawiciele firmy twierdzą, że wszystko zależy od decyzji w sprawie sprzedaży jej głównej siedziby, która znajduje się w Wielkiej Brytanii. Koreańczycy zapowiedzieli, że podejmą ją do końca 2022 roku. Wówczas dowiemy się, czy Doosan Babcock opuści Rybnik.
Jędrzej Stachura
Koreańczycy przylecą do Warszawy z kolejnymi szczegółami oferty budowy polskiego atomu