W tej sytuacji już dużego znaczenia nie mają na razie ryzyka związane z dostawami ropy z Bliskiego Wschodu. „Ujawniony w raporcie API mocny skok zapasów ropy w USA +podkopuje+ premię za ryzyko związane ze wzrostem napięcia na Bliskim Wschodzie” – mówi Vandana Hari, założycielka Vandana Insight.
W ostatnich dniach Zjednoczone Emiraty Arabskie podały, że doszło do aktów sabotażu przeciwko czterem statkom handlowym w pobliżu emiratu Al-Fudżajra, ok. 140 km na południe od cieśniny Ormuz. Również Arabia Saudyjska informowała wcześniej o atakach na dwa jej tankowce w Zatoce Perskiej. Teraz Saudyjczycy podali, że doszło do ataku dronów na jej infrastrukturę naftową.
Saudyjski minister energetyki Chalid al-Falih poinformował we wtorek, że dwie przepompownie ropy naftowej, obsługujące największy w kraju ropociąg Wschód-Zachód, zostały zaatakowane przez drony załadowane materiałami wybuchowymi. Do ataków przyznali się jemeńscy rebelianci Huti. Falih nazwał ten atak „aktem terroryzmu” wymierzonym w globalne dostawy ropy. Podkreślił, że konieczne jest przeciwdziałanie „ugrupowaniom terrorystycznym stojącym za takimi niszczycielskimi atakami”, łącznie ze wspieranymi przez Iran szyickimi rebeliantami Huti.
Ropa w USA zyskała podczas poprzedniej sesji 1,2 proc. W poniedziałek WTI staniała z kolei o 1 proc. W tym miesiącu notowania surowca mocno się wahają w związku z eskalacją napięcia w rozmowach handlowych pomiędzy USA a Chinami, co grozi spadkiem popytu na surowce. Na zmienność cen ropy ma też wpływ wzrost ryzyk w Zatoce Perskiej. Kluczowi producenci ropy z OPEC spotkają się w tym tygodniu w Jeddah, w Arabii Saudyskiej, aby dokonać przeglądu sytuacji na rynku ropy naftowej przed ministerialnym spotkaniem kartelu, w czerwcu, na którym zapadnie decyzja czy OPEC przedłuży cięcia produkcji ropy na II połowę 2019 r.