icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Jakóbik: Nie kopć, Tomku, w swoim domku (FELIETON)

„Wolnoć, Tomku, w swoim domku” to fraza z bajki Aleksandra Fredry, która nie ma zastosowania w dyskusji o walce ze smogiem – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Polska Agencja Prasowa poinformowała w zeszłym tygodniu, że sąd w Krakowie skazał jednego z mieszkańców na miesiąc ograniczenia (nie pozbawienia) wolności, czyli prace społeczne, za palenie drewnem i węglem w piecu. Ten fakt zainicjował żywą dyskusję w Internecie. Redaktor Łukasz Warzecha znany z wolnościowego podejścia do życia gospodarczego zakwestionował przepisy antysmogowe z mojego miasta, stwierdzając, że być może są zbyt restrykcyjne, skoro drewno da się spalać bez szkody dla zdrowia człowieka.

Faktycznie, drewno można spalać na różne sposoby. Jeżeli ma odpowiedni gatunek, jest sezonowane i ułożone w odpowiedni stos, a palenisko ma dostęp do tlenu, faktycznie emituje mniej zanieczyszczeń. Nie jest jednak ich pozbawione. Mniejsze, niewidzialne cząsteczki pyłów mogą być według naukowców nawet bardziej niebezpieczne dla zdrowia, bo dostają się głębiej do płuc. Natomiast piecyki silnie skoncentrowane w obszarach miejskich przyprawiają okoliczne powietrze o szkodliwe związki nie gorzej niż smog. Zjawisko jest szczególnie dotkliwe w dusznym i ciasnym Krakowie, moim mieście. Jednym z plusów mej przeprowadzki do Warszawy była poprawa jakości powietrza, jednak gdybym zamieszkał na Wawrze ze zwartą zabudową i dużą ilością palenisk domowych prawdopodobnie nie odczułbym znacznej różnicy, właśnie przez dużą koncentrację źródeł zanieczyszczeń.

Redaktor Warzecha słusznie nawołuje do dyskusji na ten temat. Im bardziej przejrzysta będzie debata o regulacjach antysmogowych, tym lepiej, bo to właśnie rosnąca świadomość zagrożeń związanych ze spalaniem paliw stałych pozwoliła na zmiany w prawodawstwie, nie licząc rosnącej emigracji z zalanego smogiem Krakowa reprezentowanej w rządzie polskim m.in. przez minister rozwoju Jadwigę Emilewicz i jej współpracowników. Nie należy jednak utyskiwać nad egzekucją przepisów przez krakowską Straż Miejską. Prawo jest skuteczne, gdy jest skutecznie egzekwowane, a przykładem takiej egzekucji są prace społeczne zasądzone za tworzenie smogu wbrew przepisom.

Regulacje krakowskie są najbardziej restrykcyjne w skali całego kraju i mogą być wzorem do naśladowania w innych miastach. Uchwała antysmogowa przyjęta przez Radę Miasta zakazuje palenie paliwami stałymi od września 2019 roku. Wiele zależy jednak od głosu liderów opinii publicznej, jak Łukasz Warzecha i inni uczestnicy dyskusji o smogu. Liberalne podejście do przepisów zakłada, że ograniczeniem mojej wolności jest wolność innych. Nie można zatem uznać, że obywatele mogą palić we własnych paleniskach czym chcą, bo co najwyżej zaszkodzą sami sobie. Ich skumulowane działanie oddziałuje na całe miasto czy region, w którym palą.

Przepisy krakowskie zdają się mówić, parafrazując znany cytat z wiersza Fredry: „nie kopć, Tomku, w swoim domku”. Przesłanką do liberalizacji na korzyść drewna byłoby dopiero umożliwienie spalania go w sposób nieszkodliwy dla środowiska.

„Wolnoć, Tomku, w swoim domku” to fraza z bajki Aleksandra Fredry, która nie ma zastosowania w dyskusji o walce ze smogiem – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Polska Agencja Prasowa poinformowała w zeszłym tygodniu, że sąd w Krakowie skazał jednego z mieszkańców na miesiąc ograniczenia (nie pozbawienia) wolności, czyli prace społeczne, za palenie drewnem i węglem w piecu. Ten fakt zainicjował żywą dyskusję w Internecie. Redaktor Łukasz Warzecha znany z wolnościowego podejścia do życia gospodarczego zakwestionował przepisy antysmogowe z mojego miasta, stwierdzając, że być może są zbyt restrykcyjne, skoro drewno da się spalać bez szkody dla zdrowia człowieka.

Faktycznie, drewno można spalać na różne sposoby. Jeżeli ma odpowiedni gatunek, jest sezonowane i ułożone w odpowiedni stos, a palenisko ma dostęp do tlenu, faktycznie emituje mniej zanieczyszczeń. Nie jest jednak ich pozbawione. Mniejsze, niewidzialne cząsteczki pyłów mogą być według naukowców nawet bardziej niebezpieczne dla zdrowia, bo dostają się głębiej do płuc. Natomiast piecyki silnie skoncentrowane w obszarach miejskich przyprawiają okoliczne powietrze o szkodliwe związki nie gorzej niż smog. Zjawisko jest szczególnie dotkliwe w dusznym i ciasnym Krakowie, moim mieście. Jednym z plusów mej przeprowadzki do Warszawy była poprawa jakości powietrza, jednak gdybym zamieszkał na Wawrze ze zwartą zabudową i dużą ilością palenisk domowych prawdopodobnie nie odczułbym znacznej różnicy, właśnie przez dużą koncentrację źródeł zanieczyszczeń.

Redaktor Warzecha słusznie nawołuje do dyskusji na ten temat. Im bardziej przejrzysta będzie debata o regulacjach antysmogowych, tym lepiej, bo to właśnie rosnąca świadomość zagrożeń związanych ze spalaniem paliw stałych pozwoliła na zmiany w prawodawstwie, nie licząc rosnącej emigracji z zalanego smogiem Krakowa reprezentowanej w rządzie polskim m.in. przez minister rozwoju Jadwigę Emilewicz i jej współpracowników. Nie należy jednak utyskiwać nad egzekucją przepisów przez krakowską Straż Miejską. Prawo jest skuteczne, gdy jest skutecznie egzekwowane, a przykładem takiej egzekucji są prace społeczne zasądzone za tworzenie smogu wbrew przepisom.

Regulacje krakowskie są najbardziej restrykcyjne w skali całego kraju i mogą być wzorem do naśladowania w innych miastach. Uchwała antysmogowa przyjęta przez Radę Miasta zakazuje palenie paliwami stałymi od września 2019 roku. Wiele zależy jednak od głosu liderów opinii publicznej, jak Łukasz Warzecha i inni uczestnicy dyskusji o smogu. Liberalne podejście do przepisów zakłada, że ograniczeniem mojej wolności jest wolność innych. Nie można zatem uznać, że obywatele mogą palić we własnych paleniskach czym chcą, bo co najwyżej zaszkodzą sami sobie. Ich skumulowane działanie oddziałuje na całe miasto czy region, w którym palą.

Przepisy krakowskie zdają się mówić, parafrazując znany cytat z wiersza Fredry: „nie kopć, Tomku, w swoim domku”. Przesłanką do liberalizacji na korzyść drewna byłoby dopiero umożliwienie spalania go w sposób nieszkodliwy dla środowiska.

Najnowsze artykuły