Ceny węgla w Polsce w 2025 roku znacząco spadły w porównaniu do rekordowych poziomów z 2022 roku. Wówczas tona węgla kosztowała nawet 2,5 tysiąca złotych, a ceny pelletu sięgały 4 tysięcy złotych za tonę. Pojawiały się również braki w składach, co powodowało wzrost cen i braki w zaopatrzeniu. Obecnie, ceny węgla opałowego dla gospodarstw domowych wahają się w przedziale od 1100 do 1800 złotych za tonę, w zależności od sortymentu i miejsca zakupu. Nie ma również najmniejszego problemu z zaopatrzeniem w surowiec.
Spadek cen węgla w 2025 roku jest wynikiem kilku czynników. Po pierwsze, jednym z głównych powodów jest wzrost podaży węgla na rynku światowym, co wpływa na ceny w Polsce. Konkurencja z tańszym węglem importowanym zmusza krajowych producentów do obniżenia cen, aby utrzymać się na rynku. Dodatkowo, w wyniku spadku cen na rynkach europejskich, ceny węgla w Polsce również poszły w dół.
– W tej chwili rynek węgla jest bardzo płytki, co oznacza brak większych zapasów na niemal każdym etapie dystrybucji. Mamy relatywnie niewielkie zapasy na poziomie kopalni, importerów i hurtowników, którzy, po doświadczeniach z ostatnich dwóch lat, są bardzo ostrożni w gromadzeniu zapasów. W związku z tym, każda fala zwiększonego popytu może prowadzić do zwiększonej presji na cenę – powiedział Łukasz Horbacz, prezes Polskiej Izby Gospodarczej Sprzedawców Węgla.
Ceny węgla w Polskich sklepach internetowych
Ceny węgla w Polsce w 2025 roku są zróżnicowane, w zależności od producenta i sortymentu. Na przykład w Polskiej Grupie Górniczej (PGG) ceny węgla kostki, orzecha i groszku wahają się od 1150 zł do 1400 zł za tonę. W Południowym Koncernie Węglowym ceny są nieco wyższe, w zakresie od 1020 zł do 1300 zł za tonę. Ceny węgla w punktach sprzedaży w kraju również różnią się w zależności od regionu. Zgodnie z danymi rządowej strony cieplo.gov.pl, ceny węgla w 2025 roku kształtują się następująco:
Ekogroszek od 1300 za tonę do ponad 2000 w województwie mazowieckim, zaś w podkarpackim do 1400 za tonę do 1600 złotych.
Spadek cen to powrót do stanu sprzed wojny
– W 2022 roku, jeszcze przed rozpoczęciem wojny, już pojawiły się zaburzenia na rynku węgla w Polsce. W tamtym czasie około 50 procent rynku węgla opałowego opierało się na imporcie, z czego 80 procent pochodziło z Rosji, a reszta z Kazachstanu i innych krajów. Już wtedy zakłócenia w logistyce kolejowej miały wpływ na ciągłość dostaw, a co za tym idzie, na ceny – twierdzi prezes Horbacz w rozmowie z Biznes Alert.
Po wybuchu wojny po stronie konsumentów węgla pojawiła się obawa o dostępność węgla, co spowodowało wzmożony popyt, który nie był typowy dla tego okresu roku. W tym samym czasie wprowadzono embargo na węgiel z Rosji, co również miało wpływ na rynek. Polska ogłosiła embargo na węgiel z Rosji w kwietniu 2022 roku, które zaczęło obowiązywać 16 kwietnia, podczas gdy Unia Europejska wprowadziła taki mechanizm w sierpniu, dając sobie więcej czasu na przygotowanie się do sezonu grzewczego. W wyniku tego embargo ceny węgla wzrosły z poziomu niewiele ponad 1000 złotych na początku wojny do około 3000 złotych, a w niektórych miejscach nawet do 3500 złotych w maju i czerwcu 2022 roku.
– Szczyt wzrostów cen miał miejsce czerwcu-lipcu 2022 roku. W tym czasie rząd próbował zareagować, wprowadzając różne środki, takie jak dodatki do zakupu węgla (np. 3000 złotych na gospodarstwo domowe), co miało na celu złagodzenie skutków wzrostu cen dla gospodarstw domowych. Polska kreatywność spowodowała, że nagle w oficjalnej statystyce wręcz przybyło gospodarstw domowych ogrzewających się węglem. Np. niektóre gospodarstwa dzieliły się na dwa, aby otrzymać dwukrotność dodatku. To sprawia, że obecne dane w ewidencji emisyjności budynków w zakresie tych ogrzewających się węglem – są niewiele warte. Po tym okresie ceny zaczęły stopniowo spadać, ale nadal były wyższe niż przed wojną – wyjaśnia prezes PIGSW.
Przyszłość cen węgla na rynku
Przez ostatnie dwa lata temperatura w okresie zimowym nie spadła poniżej 2 stopni Celsjusza. W tym roku średnia według prognoz nie przekroczy 2 stopni Celsjusza. Z tego powodu zostały w Polsce zapasy węgla do wykorzystania z lat poprzednich, ale nic nie wskazuje, aby również w tym były one nadużywane.
– Obecnie szacujemy, że pojemność rynku węgla opałowego wynosi od 5,5 do 6,5 miliona ton. Krajowa podaż tego surowca w tym roku wyniesie około 3 miliony ton, raczej poniżej niż powyżej tej wartości. To oznacza, że zapotrzebowanie na kolejne 2,5-3 miliony ton węgla będzie musiało zostać zaspokojone przez import. Warto zauważyć, że węgiel, który jest pożądany na rynku opałowym, pochodzi głównie z Kolumbii i Kazachstanu. Są to węgle relatywnie miękkie, więc nawet jeśli importerzy wstępnie posortują węgiel przed załadunkiem na statek/pociąg, problemem może być to, że na rynku węgla opałowego występuje również nadmiar miału węglowego, który nie jest pożądany. Zazwyczaj jest on sprzedawany ze stratą w stosunku do ceny zakupu, a ta strata jest rekompensowana zyskiem na węglu opałowym – wskazał Horbacz.
Średnie temperatury, pewne zapasy węgla oraz brak widocznych zagrożeń na rynku dostaw węgla, nie zwiastują wzrostu cen. Sytuacja może ulec znacznemu pogorszeniu w razie niespodziewanych mrozów, lub problemów z dostawami.
– Rynek węgla wskazuje jednak pewną stabilność, co jest dobrą prognozą dla konsumentów – zakończył Horbacz.
Piotr Brzyski