Polski system elektroenergetyczny opiera się w 75 procentach na paliwach kopalnych, a 21 procent pochodzi odnawialnych źródeł energii. W opinii ekspertów polska transformacja energetyczna jest opóźniona, a największą systemową bolączką jest kurczowe trzymanie się spalania węgla, co generuje dla całej gospodarki wielkie straty finansowe. Eksperci przekonują, że transformacja to realne korzyści dla Polski i całej gospodarki.
Dziś na Youtube na Kanale Zero odbyła się debata o przyszłości energetyki jądrowej w Polsce.
Piotr Naimski, były pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej, zwrócił uwagę na kwestię zabezpieczenia dostaw energii w procesie transformacji. – Zmiana monopolu technologicznego z węglowego na zróżnicowane źródła to wymóg bezpieczeństwa Polski. (…) Obecnie 75 procent produkcji energii w Polsce opiera się na spalaniu węgla i gazu. Unijne regulacje, które również dotyczą Polski, pokazują, że będziemy musieli zamknąć bloki węglowe. Obecnie mamy kilkadziesiąt bloków węglowych w stałym użyciu, choć dożywają swojego czasu, a nowe elektrownie stanowią małą część całego systemu. Jeżeli mówimy o zamykaniu bloków węglowych, musimy mieć źródło zastępcze, które da nam energię w każdych warunkach. Niestety OZE takie bezpieczeństwa nam nie zapewni, zatem musimy mieć inne stabilne źródła – powiedział Naimski.
Ekspert zwrócił również uwagę na rozwój energetyki rozproszonej w kraju i wyzwania związane z energetyka zeroemisyjną. – Odnieśliśmy sukces w tym segmencie. Dzięki programom rządowym instalacji fotowoltaicznych zaczęło przybywać. Obecnie panele słoneczne generują 17 GW mocy, z czego dużą część stanowią instalacje na dachach pojedynczych gospodarstw domowych. Problem polega na tym, że każde odnawialne źródło energii wymaga albo magazynu energii albo backup’u (rezerwy awaryjnej) w postaci innego źródła. Do tej pory budowa energetyki rozproszonej w Polsce opierał się na przekonaniu, że magazynem będzie sieć, jednak ma ona określoną pojemność. W sytuacji gdy świeci słońce, a fotowoltaika bije rekordy, nie można odebrać energii z sieci, w związku z czym operator jest zmuszony odłączać panele słoneczne od sieci. Musimy budować sieci przesyłowe i dystrybucyjne – wyjaśnia Naimski.
Na problem w rozwoju zielonej energii zwróciła uwagę również Urszula Kuczyńska, ekspertka do spraw transformacji energetycznej z Instytutu Sobieskiego. – Do tej pory głównymi przeciwnikami energetyki jądrowej byli nie tylko górnicy co lobby górnicze. Atom jest największą konkurencją dla węgla i innych paliw kopalnych, ponieważ gwarantuje stabilne dostawy energii. Cieszy mnie, że górnicy widzą potrzebę transformacji przy jednoczesnym zachowaniu stabilności całego systemu. (…) OZE to świetna alternatywa, ale wykorzystanie ich na tak dużą skalę oznacza dwukrotnie dobudowanie całego systemu elektroenergetycznego. W takiej sytuacji musimy odpowiedzieć sobie na pytanie, jak rozwiążemy problem sieci przesyłowych – mówi.
Okazuje się, że transformacja energetyczna może być też elementem geopolityki, który przesądzi o przyszłych korzyściach gospodarczych danego kraju. – Obecnie mamy do czynienia z kryzysem energetycznym i klimatycznym. (…) Kryzys energetyczny to zagrożenie dla naszej egzystencji, ale żadne poważne państwo nie tworzy strategii energetycznej tylko po to, żeby redukować emisje CO2. Jeżeli popatrzymy na strategie energetyczną Chin, Niemiec czy USA, to zauważymy, że już teraz budują swoje przewagi konkurencyjne, które ustawią układankę polityczną na kilkadziesiąt lat – mówi Jakub Wiech, redaktor naczelny Energetyka24.pl. Dodał, że sytuacja energetyczna Polski jest „agonalna” i już teraz potrzebujemy natychmiastowych decyzji, ale „możemy jeszcze wyjść na prostą”.
Dziennikarz zwrócił uwagę, że w główną częścią debaty była poświęcona rozmowie o węglu, a jest paliwo schodzące z piedestału energetyki. – Nasze myślenie o transformacji energetycznej jest opóźnione o koło 30-40 lat. Naiwnością będzie myślenie, że świat na nas poczeka. Jeżeli nie przyśpieszymy naszych działań, nasi sądzi zabiorą nam inwestycje i mogą pozbawić nas szans na sukces gospodarczy – ostrzegł. Jakub Wiech podkreślił, że Polska kurczowo trzyma się węgla, który to w ciągu ostatnich 30 lat wygenerowało koszty rzędu prawie 300 mld złotych, a te pieniądze można by przeznaczyć na budowę dwóch projektów jądrowych, które już dziś mogłyby działać.
W trakcie debaty pojawił się również watek oszczędności finansowych, jakie niesie się ze sobą transformacja energetyczna. Obecnie złoża węglowodorów wyczerpują się, wiec koniecznym krokiem jest głębsza eksploatacja, co generuje większe koszty. – Wydobycie ropy i gazu staje się coraz droższe, bo złoża paliw kopalnych w Europie się wyczerpują. Import paliw kopalnych kosztuje nas miliardy. Te pieniądze, które w zasadzie spalamy, powinny zostać w Polsce, budując u nas infrastrukturę i miejsca pracy, zamiast wysyłać je do szejków lub oligarchów. Albo to tego wyścigu dołączymy, albo zostaniemy skansenem – zaznaczył dr Marcin Popkiewicz, fizyk i popularyzator nauki.
Opracował Jacek Perzyński
Ruszył przetarg na infrastrukturą rozładunkową dla pierwszego atomu w Polsce