„O ile nam wiadomo, Rosja zawarła porozumienie z Bułgarią i Serbią – powiedział Szijjarto. – A my jesteśmy gotowi przeprowadzić procedurę połączenia rurociągów Serbii i Węgier na początku jesieni”.
Minister dodał, że Węgry mogą zawrzeć umowę o dodatkowych dostawach gazu na zbliżającym się Międzynarodowym Forum Ekonomicznym w Petersburgu.
„Zamierzamy kupić dodatkowo 2 mld m sześc. gazu, który do następnego roku będzie magazynowany w naszych zbiornikach, abyśmy mogli w razie konieczności uzupełnić niedobór gazu (…). Wypracowywanie porozumienia jest w stadium końcowym” – powiedział Szijjarto, wyrażając nadzieję, że zostanie ono podpisane w Petersburgu, gdzie sam będzie obecny.
Szijjarto powiedział w kwietniu, że ustalił z Millerem, iż Węgry już w tym roku kupią część gazu potrzebnego na 2020 r. Gaz ten ma dotrzeć przez Ukrainę i zostać zmagazynowany w zbiornikach. Dodał, że byłoby to rozwiązanie tylko na przyszły rok.
Przypomniał, że nie ma jeszcze porozumienia między Ukrainą i Rosją o transporcie gazu od 1 stycznia 2020 r., może więc łatwo dojść do sytuacji, w której gaz nie będzie docierał przez Ukrainę ani na Węgry, ani na Słowację.
Mówił wtedy, że jedną z możliwości jest stworzenie południowego szlaku dostaw przez Serbię i Bułgarię, będącego przedłużeniem Tureckiego Potoku, co umożliwiłoby nie tylko zaopatrywanie Węgier, ale też – dzięki węgiersko-słowackiemu interkonektorowi – dostarczanie gazu na Słowację.
Władze Węgier podkreślają konieczność zdywersyfikowania dostaw gazu do swego kraju. Szijjarto wspominał m.in. o szansie wiążącej się z ewentualnym zbudowaniem terminalu gazu skroplonego na wyspie Krk, dostawach z Azerbejdżanu czy z rumuńskich złóż na Morzu Czarnym. Na razie nic z tych planów jednak nie wyszło.