W Wenezueli odbyło się referendum na temat tego czy region Essequibo powinien być pod jej kontrolą. Jest to obszar sporny od ponad stu lat, bogaty w ropę. Gujama zarzuca, że to wstęp do agresji na jej tereny.
W Wenezueli odbyło się rządowe referendum w sprawie przejęcia kontroli nad Essequibo. Jest to fragment Gujany, z dostępem do morza, zajmującym dwie trzecie tego państwa i posiadający dostęp od złóż ropy. Obecnie Gujana zapewnia 630 tysięcy baryłek dziennie, w rejonie Essequibo prowadzone są poszukiwania ropy prowadzone przez amerykańską firmę ExxonMobil. Zasoby w tym obszarze są szacowane na dodatkowe 220 tysięcy baryłek wydobywanych na dobę.
Wenezuela twierdzi, że obszar Essequibo został bezprawnie przyznany Gujanie podczas wyznaczania granic, około sto lat temu. Stąd powstało referendum mające rozstrzygnąć czy Wenezuela powinna przejąć zwierzchność nad spornym obszarem. The Guardian podaje, że według rządu oddano 10,5 miliona głosów a uprawnionych było około 20 milionów. Jednocześnie brytyjski portal podaje, że obserwatorzy Reutersa nie zauważyli dużych kolejek do głosowania a w niektórych przypadkach nie było ich wcale. Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości nakazał Wenezueli nie podejmowanie żadnych działań ale nie obejmowało to referendum.
Referendum dotyczyło m.in. tego czy powinno odrzucić się granice wytyczone w 1899 roku za pomocą wszelkich środków zgodnych z prawem. W tym roku arbitrzy z Wielkiej Brytanii, USA i Rosji wyznaczyli granice między Wenezuelę a Gujaną
The Guardian / Marcin Karwowski
Wenezuela może otworzyć kolejny front wojny energetycznej w kraju, który się OPEC nie kłaniał