Durham: Westinghouse zbuduje pierwszy atom w Polsce na czas, jeśli zostanie wybrany (ROZMOWA)

25 maja 2021, 07:30 Atom

David Durham, prezes Energy Systems and Environmental Services w Westinghouse przekonuje, że jego firma może zbudować pierwszy reaktor jądrowy w Polsce do 2033 roku, jeżeli zostanie wybrana. – Mamy sześć reaktorów jądrowych, cztery gotowe i pracujące oraz dwa kolejne w budowie. Nie musimy zmieniać ich projektu, a inni muszą. To różnica, która może znacznie wpłynąć na terminarz – mówi.

David Durham, Westinghouse. Grafika: Gabriela Cydejko
David Durham, Westinghouse. Grafika: Gabriela Cydejko

BiznesAlert.pl: Westinghouse otworzył biuro w Warszawie i chce wziąć udział w Programie Polskiej Energetyki Jądrowej. Czy budowa pierwszego reaktora jądrowego w 2033 roku jest możliwa w świetle wielu opóźnień projektów tego typu na świecie?

David Durham: 2033 rok to termin realny, ale zależy od decyzji rządu polskiego. Kiedy tylko wybierze on technologię i podpisze kontrakt, terminarz będzie już pod jego kontrolą. Z tego względu ważna jest także technologia. Jeżeli Polacy wybiorą naszą, mogę stwierdzić, że pokonaliśmy przeszkody z przeszłości i teraz jest ona sprawdzona oraz stabilna. Mamy sześć reaktorów jądrowych, cztery gotowe i pracujące oraz dwa kolejne w budowie. Nie musimy zmieniać ich projektu, a inni muszą. To różnica, która może znacznie wpłynąć na terminarz. Mamy najbezpieczniejszy reaktor z całkowicie pasywnym systemem bezpieczeństwa. To prostsze rozwiązanie, bardziej efektywne i osiągające rekordowe wyniki w Chinach. Mamy projekt, który jest gotowy i nie będzie się zmieniał. To samo odnosi się do małych reaktorów modularnych. Jest wiele dobrych, potencjalnych projektów SMR, ale żaden z nich jeszcze nie został zbudowany. Żaden z nich nie odpowiada na potrzeby Polaków. SMR mogą być tańsze w sumie, ale nie jest jasne czy kiedykolwiek będą miały konkurencyjne LCOE jak duże reaktory jądrowe.

Czy mają Państwo wsparcie Waszyngtonu? Jak odnoszą się Państwo do wieści, że prezydent Joe Biden zamknie przemysł jądrowy w USA?

Potrzebujemy, chcemy mieć i mamy duże wsparcie Białego Domu. Porozumienie międzyrządowe Polska-USA poparte przez administrację Bidena określa zaangażowanie rządu amerykańskiego, który ma szereg narzędzi finansowych mogących wesprzeć polski i inne programy jądrowe: w Czechach, Słowenii na Ukrainie, a także program wymiany paliwa nad Dnieprem.  Te działania są w naszym interesie i mają poparcie Waszyngtonu. To jednak od decyzji czterech suwerennych państw zależy decyzja o wyborze partnera. Jest wielka szansa na synergię biznesową dla całego regionu. Polska musi zaś działać zgodnie z regulacjami europejskimi, więc jeszcze nie wybrała technologii. Jednakże porozumienie międzyrządowe Polska-USA zawiera określone deklaracje pomagające dokonać tego wyboru.

W Europie można znaleźć szereg analiz wskazujących, że budowa elektrowni jądrowych jest nieopłacalna i lepiej postawić na gaz połączony z Odnawialnymi Źródłami Energii. Jaka jest Państwa odpowiedź?

Pozostając przy gazie ziemnym nie da się osiągnąć nigdy neutralności klimatycznej. Gaz ziemny to tymczasowa technologia przejściowa. Przemysł nuklearny dowiódł, że powielanie tego samego projektu w kółko daje większą efektywność i mniejsze koszty budowy. Widać to na przykładzie reaktorów ABWR w Japonii z XX wieku oraz obecnego projektu chińskiego z czterema reaktorami AP 1000 od Westinghouse. Byliśmy na miejscu od samego początku. Terminarz i koszty poprawiały się z każdą kolejną jednostką. Wystarczy skorzystać z tej samej siły roboczej, technologii w nowej lokalizacji budowy, a efektywność pracy rośnie. Terminarz zależy w dużej mierze od budowniczego. Nie ma uniwersalnego planu budowy. Każdy zależy od lokalizacji i innych czynników, jak aktywność sejsmiczna. Jest jednak z pewnością możliwa budowa reaktora jądrowego od pierwszych prac betonowych do ładowania paliwa w 60-72 miesiące. Możemy osiągnąć taki wynik, jeśli powtórzymy rozwiązanie, które już działa, zamiast szukać nowego od początku. Mamy terminarz bazujący na potrzebie zamówienia sprzętu, pewnych modułach strukturalnych i określonym planie przepływów finansowych. Jeżeli te warunki zostaną spełnione, terminarz będzie można przyspieszyć.

Czy potrzebują Państwo wykonawców z Polski lub innych krajów?

Chcemy zlokalizować ten projekt do maksymalnego stopnia, który jest możliwy. Planujemy wykorzystać amerykański Bechtel w roli menadżera budowy, który poprawi tempo pracy, ale liczymy także na wykonawców europejskich. Nasze zaangażowanie w budowę potrwa 20 lat, ale chcielibyśmy także potem zapewnić paliwo oraz wsparcie zarządzania obiektem przez około 80-100 lat. To perspektywa dłuższa od większości małżeństw i żywotów. Już teraz przyglądamy się inwestycjom w Polsce i będziemy mieli wiele wieści do ogłoszenia w nieodległej przyszłości. Najwięcej zyskają branże projektowe i zapewniające sprzęt. Zidentyfikowaliśmy 340 firm z Polski jako potencjalnych dostawców na potrzeby projektu jądrowego naszej firmy. Pracujemy z polskimi partnerami bezpośrednio by ustalić razem czego potrzebują do uzyskania certyfikatu niezbędnego do pracy przy elektrowni jądrowej. Bechtel zrobi to samo z firmami konstrukcyjnymi w Polsce. Przewidujemy znaczny udział procentowy firm polskich w projekcie. To perspektywa wielu miejsc pracy związanych bezpośrednio z budową oraz wielkie przychody dla regionów. To także szereg miejsc pracy niebezpośrednich i związanych z zapewnieniem paliwa. 80-100 lat pracy oznacza wiele tysięcy wysokopłatnych miejsc pracy w wysokich technologiach.

Jaka będzie Państwa odpowiedź na wyzwanie składowania odpadów nuklearnych jeżeli to Westinghouse zbuduje reaktory jądrowe w Polsce?

To sprawa, która nie musi być rozstrzygana dzisiaj. Odpady są niewielkie i mogą być przekształcone w nowe paliwo albo składowane w bezpiecznych składowiskach. Istnieją już takie miejsca i powstają kolejne. Polska może podjąć własną decyzję w tej sprawie.

Jak oceniają Państwo regulacje europejskie i polskie w sektorze jądrowym? Są kraje opowiadające się przeciwko atomowi. Środowisko regulacyjne w Unii Europejskiej jest też inne niż w Chinach.

Nigdy nie będzie stuprocentowego poparcia. Jest szereg krajów opowiadających się przeciwko atomowi w Europie, ale rośnie poparcie energetyki tego typu w większości państw Unii Europejskiej, które daje nam przekonanie, że możemy odnieść sukces. Ramy regulacyjne w Unii pozwalają z całą pewnością zbudować pierwszy reaktor w 2033 roku pod warunkiem wyboru technologii i podpisania kontraktów na czas.

Czy mają Państwo informację z Polski o tym, że chce podjąć decyzję na czas?

Absolutnie tak. Wybór zostanie dokonany w 2022 roku. Jeżeli wszystkie warunki o których wspomniałem zostaną spełnione, będzie to bez wątpienia możliwe.

Rozmawiał Wojciech Jakóbik