Rząd w Londynie chce wpompować w sektor energii jądrowej dodatkowe ponad 30 miliardów funtów. Wielka Brytania potrzebuje nowych instalacji jądrowych, żeby obniżyć ceny energii. Celem jest także bezpieczeństwo energetyczne oraz walka z kryzysem klimatycznym.
Brytyjski rząd zamierza zainwestować w pierwszej kolejności 2,7 miliarda funtów w elektrownię jądrową Sizewell C na wschodzie Wielkiej Brytanii, budowaną przez francuską firmę energetyczną EDF, która dodatkowo zainwestuje w ten projekt 1,1 miliarda funtów.
Oprócz tego kanadyjski inwestor Brookfield Corporation ma stać się największym pojedynczym prywatnym inwestorem. Na udział w projekcie miała także ochotę chińska firma, ale została odsunięta przez rząd Wielkiej Brytanii ze względów bezpieczeństwa.
Francuskie i kanadyjskie inwestycje w brytyjską energetykę
Jak podaje brytyjski The Guardian w artykule z 8 lipca, premier Wielkiej Brytanii, Keir Starmer, powiedział, że inwestycja EDF przyniesie „niższe rachunki za energię, tysiące więcej miejsc pracy oraz lepsze bezpieczeństwo energetyczne”. Sekretarz ds. energii, Ed Miliband, powiedział natomiast, że zapewni to „złoty wiek nowej energii jądrowej, aby chronić finanse kraju i zwiększyć bezpieczeństwo energetyczne”.
Według Financial Times, kanadyjski Brookfield prowadzi rozmowy z rządem Wielkiej Brytanii na temat przejęcia ponad 20% udziałów w projekcie. To uczyniłoby go największym udziałowcem po rządzie Wielkiej Brytanii, który ma zachować kontrolę większościową.
The Guardian podkreśla stanowisko rządu, że elektrownia może zapewnić 10 000 miejsc pracy i stworzyć 1500 miejsc na praktykę zawodową. Spotkało się to jednak z oporem ze strony niektórych działaczy, którzy kwestionują ślad środowiskowy i ekonomiczną rentowność energii jądrowej.

Krytyka francuskiego udziału w brytyjskim projekcie
The Guardian przytacza również krytyczne stanowisko Alison Downes, z grupy kampanii Stop Sizewell C, która twierdzi, że zbytnie poleganie na Francji w tak długiej i niepewnej realizacji projektu podważa bezpieczeństwo energetyczne Wielkiej Brytanii. Downes argumentuje, że większość komponentów jest budowana we Francji i to właśnie Paryż czerpie z tego największe korzyści.
Przypomina elektrownię Hinkley Point C w Somerset, która także jest budowana przez EDF i ma duże opóźnienia oraz znacznie przekroczyła budżet. Francuska firma oświadczyła w zeszłym roku, że projekt ten może zostać ukończony dopiero w 2031 roku, zamiast deklarowanego 2025 roku. Według The Guardian, początkowo zakład, który jest w budowie od 2016 roku, miał kosztować 18 miliardów funtów, a okazało się, że będzie kosztować do 35 miliardów funtów.

Chiny odsunięte od projektu budowy elektrowni
Francuska Agencja Prasowa (AFP) przypomina, że EDF pierwotnie planował zbudować Sizewell C wraz z chińskim państwowym deweloperem jądrowym China General Nuclear Power Group, który również posiada udziały w projekcie Hinkley Point C, ale jego partner został zmuszony do wycofania się z projektu przez rząd Wielkiej Brytanii ze względów bezpieczeństwa.
Rząd brytyjski jest teraz większościowym udziałowcem Sizewell C. Rzecznik rządu Wielkiej Brytanii – Dave Pares potwierdził, że „nie ma planu chińskiej inwestycji w Sizewell”. Dla francuskiej firmy ta inwestycja oraz decyzje brytyjskiego rządu są „doskonałą wiadomością”, jak podkreślił dyrektor generalny EDF Energy, który prowadzi również projekt elektrowni Hinkley Point C. Londyn ogłosił również, że wybrał brytyjską grupę przemysłową Rolls-Royce do produkcji pierwszych małych reaktorów jądrowych (SMR) w kraju, technologii tańszej niż konwencjonalne elektrownie, ale która nadal będzie wymagała lat rozwoju. Brytyjski rząd zobowiązał się także do przeznaczenia ponad 2,5 miliarda funtów na program SMR-ów, a także planuje zainwestować tę samą kwotę na badania i rozwój w zakresie syntezy jądrowej.
Brytyjski przykład pokazuje, jak ważny i strategiczny jest wybór partnerów przy budowie elektrowni jądrowych. Nie tylko cena, ale polityka stanowi wtedy zasadnicze kwestie rozstrzygające. Opóźnienia w budowie elektrowni jądrowej przez Francję w Wielkiej Brytanii, także dają do myślenia, zwłaszcza w przypadku Polski, gdzie nie zadecydowano jeszcze ostatecznie o wszystkich wykonawcach.
Marcin Jóźwicki