Wierzbicki: Warszawa potrzebuje całościowego systemu ścieżek rowerowych

25 lipca 2014, 11:20 Drogi

W tzw. budżecie partycypacyjnym Warszawy dużą część zatwierdzonych do realizacji w poszczególnych dzielnicach inwestycji zajęły ścieżki rowerowe. Dlaczego? 

Taki kształt planu wydatków inwestycyjnych w ramach budżetu partycypacyjnego stanowi wynik głosowania tych z warszawiaków, którzy chcieli zagłosować. Szkoda, że – wbrew postulatom mojego ugrupowania – poszczególne projekty będą realizowane wyłącznie w obrębie poszczególnych dzielnic – informuje w rozmowie z naszym portalem radny Warszawy Sebastian Wierzbicki, kandydat SLD na prezydenta stolicy.

Wierzbicki przypomina , że jego partia opowiadała się również za tym, by budżet partycypacyjny był większy – powinien wynosić przynajmniej 1 proc. całego budżetu Warszawy, tj. ok. 140 mln zł.

– Niestety tak się nie stało, wobec czego materialny wymiar obecnego budżetu partycypacyjnego ma raczej symboliczny wymiar – dodaje Sebastian Wierzbicki. – To, że duża część projektów zatwierdzonych do realizacji to akurat ścieżki rowerowe, ale też ciągi piesze, a nawet budki dla pszczół (nazywane domkami dla skrzydlatych pasiastych przyjaciół) wynika z wyboru niecałych 150 tys. osób (ok. 10 proc. uprawnionych), które poszły zagłosować i oddały ważny głos.

Zdaniem kandydata SLD na prezydenta stolicy następny budżet partycypacyjny powinien mieć nie tylko większe rozmiary – wielkość obecnego wynosiła zaledwie ponad 26 mln zł.

– Postulujemy, aby znalazły się w nim projekty inwestycyjne ponaddzielnicowe, przekraczające granice poszczególnych ulic czy osiedli – mówi Wierzbicki. – Moim zdaniem to zwłaszcza ścieżki rowerowe, które w wielu dzielnicach faktycznie znalazły się na pierwszych miejscach dla inwestycji skierowanych do realizacji, powinny być budowane na całych ciągach kolejnych ulic.

– Wielokrotnie zwracaliśmy uwagę, że Warszawa potrzebuje całościowego systemu ścieżek rowerowych. Obecnie istnieją tylko ich fragmenty. Rowerzyści, chcąc przejechać dłuższy odcinek w mieście, wciąż muszą kluczyć, zjeżdżając z nagle kończącej się ścieżki niemal wprost na pełną samochodów ulicę. Jest to sytuacja niebezpieczna – zarówno dla użytkowników rowerów, jak i kierowców samochodowych oraz transportu miejskiego.