Sprawa wiewiórki Peanut, która została odebrana właścicielowi i uśpiona przez władze stanu Nowy Jork, wywołała ogromne poruszenie w Stanach Zjednoczonych i zyskała wydźwięk polityczny. Zwolennicy Donalda Trumpa oraz krytycy nadmiernej ingerencji państwa podkreślają, że przypadek Peanuta jest dowodem na nadużycia ze strony władz.
Historia Peanuta rozpoczęła się siedem lat temu, kiedy Mark Longo, mieszkaniec Pine City, przygarnął osieroconą wiewiórkę. Zwierzę zdobyło sławę w mediach społecznościowych, a jego profil na Instagramie obserwowało ponad pół miliona fanów. Właściciel przygarnął także z szopa o imieniu Fred.
Uśpienie zwierząt
Jak wynika z oświadczenia Departamentu Ochrony Środowiska (DEC), na skutek anonimowych skarg, „30 października DEC przejęło szopa i wiewiórkę, które mieszkały z ludźmi, co stwarzało potencjalne ryzyko narażenia innych osób na wściekliznę. Ponadto osoba biorąca udział w dochodzeniu została ugryziona przez wiewiórkę”. Wszystko to ostatecznie posłużyło jako argument do uśpienia zwierząt.
W reakcji na tę decyzję Mark Longo założył zbiórkę internetową, aby zdobyć fundusze na opłaty prawne i walczyć z instytucją odpowiedzialną za odebranie zwierząt. Do tej pory zbiórka GoFundMe zebrała prawie 160 tys. dolarów.
Republikanie krytykują Demokratów
Republikanie błyskawicznie podchwycili sprawę jako symbol nadmiernej ingerencji państwa w życie obywateli i ich wybory. Uśpienie wiewiórki stało się narzędziem w kampanii wyborczej, a republikański kandydat na wiceprezydenta J.D. Vance, podczas wiecu w Karolinie Północnej, skrytykował władze za ich podejście.
„Ten sam rząd, który nie przejmuje się setkami tysięcy nielegalnych imigrantów, przestępców przybywających do naszego kraju, nie chce, abyśmy posiadali zwierzęta domowe” – mówił.
Głos w dyskusji zabrał też właściciel SpaceX i portalu społecznościowego X, Elon Musk. Ironizując cytatem nawiązującym do „Gwiezdnych wojen” napisał na X: „Jeśli mnie pokonasz, stanę się potężniejszy, niż możesz sobie wyobrazić”. Musk przyłączył się tym samym do grupy osób, które sprawę wiewiórki uznały za symbol ograniczania wolności.
Przypadek Peanuta zjednoczył jednak wielu Amerykanów, którzy – bez względu na poglądy polityczne – wyrażają niezadowolenie z działań władz stanu Nowy Jork.
Możliwy wpływ na wybory
Wśród krytyków sprawy znalazł się także Mikołaj Pisarski, członek rady nadzorczej Instytutu Edukacji Ekonomicznej im. Ludwiga von Misesa, który na X określił działania służb jako przykład „nadmiernej biurokratyczno-policyjnej machiny”.
Pisarski zauważył, że historia Peanuta może mieć wpływ na wynik wyborów 5 listopada, ponieważ „jak w soczewce skupia wszystkie problemy wynikające z istnienia przerośniętego, nadaktywnego państwa”. Skrytykował on bezduszność urzędników, podkreślając, że „Dura lex sed lex – najczęściej wobec słabych, biednych i jak się okazuje, szczególnie wiewiórek”.