Winiarski: Ukończona elektrownia jądrowa Vogtle jest symbolem zwrotu w amerykańskiej energetyce jądrowej

16 maja 2024, 07:25 Atom

– Pod koniec kwietnia, w elektrowni jądrowej Vogtle w Georgii, oddano do użytku jej czwarty i ostatni reaktor jądrowy, kończąc tym samym trwający kilkanaście lat proces jej rozbudowy. W zeszłym roku udało się uruchomić trzeci reaktor. Rozbudowa obiektu torpedowana była licznymi problemami, takimi jak bankructwa pierwszych wykonawców, stale zwiększające się koszty bądź zmiany koncepcji przebudowy elektrowni. Ponad 40-letnia historia budowy elektrowni Vogtle spowodowała dyskusję nad możliwą zmianą strategii rozwoju amerykańskiej energii nuklearnej – pisze Tomasz Winiarski, współpracownik BiznesAlert.pl

Elektrownia Vogtle od Westinghouse. Fot. Wikimedia Commons.
Elektrownia Vogtle od Westinghouse. Fot. Wikimedia Commons.

  • W 1987 roku oddano do użytku pierwszy z czterech funkcjonujących w niej reaktorów jądrowych. Drugi zaczął pracę dwa lata później, natomiast na uruchomienie następnych trzeba było czekać aż do trzeciej dekady XXI wieku. Budowa dwóch ostatnich bloków elektrowni zajęła 11 lat i pochłonęła bagatela 34 miliardy dolarów.
  • Każdy z dwóch oddanych reaktorów ma moc przekraczającą 1100 MW i jest w stanie wygenerować energię elektryczną dla pół miliona domów bądź firm. Urządzenia dostarczyła spółka Westinghouse — ta sama, która ma odpowiadać za konstrukcję jednej z elektrowni jądrowych w Polsce (gmina Choczewo na Pomorzu).
  • Proces rozbudowy elektrowni Vogtle był wielokrotnie komplikowany przez wzrastające koszty realizacji projektu, które ostatecznie okazały się być ponad dwukrotnie większe od pierwotnie zakładanych. Istotny wpływ odegrały także problemy samych wykonawców, czyli bankructwo firmy Westinghouse w 2017 roku oraz opóźnienia w realizacji formalności — w 2012 roku proces kompletowania potrzebnych dokumentów trwał aż osiem miesięcy.
  • Amerykański sen o niezależności energetycznej hamowany jest przez kluczowy element – pieniądze.

Położona na wschodzie stanu Georgia elektrownia jądrowa im. Alvina W. Vogtle doczekała się ostatecznego końca realizacji. Dokładnie 29 kwietnia 2024 roku rozpoczęto eksploatację czwartego reaktora jądrowego tej elektrowni. Amerykanom udało się po 37 latach ukończyć całą inwestycję. W 1987 roku oddano do użytku pierwszy z czterech funkcjonujących w niej reaktorów jądrowych. Drugi zaczął pracę dwa lata później, natomiast na uruchomienie następnych trzeba było czekać aż do trzeciej dekady XXI wieku. Budowa dwóch ostatnich bloków elektrowni zajęła 11 lat i pochłonęła bagatela 34 miliardy dolarów. Dzięki rozbudowie, elektrownia Vogtle, dysponując mocą 4536 megawatów (MW), stała się największym tego typu zakładem energetycznym w Stanach Zjednoczonych, będąc także jedynym, który posiada cztery bloki.

Chris Womack, dyrektor generalny Georgia Power, zarządcy elektrowni Vogtle, nazwał oddanie do użytku czwartego bloku „wybitnym osiągnięciem”.

– Te nowe bloki elektrowni Vogtle nie tylko będą wspierać gospodarkę naszych społeczności teraz i w przyszłości, ale także demonstrują nasze globalne przywództwo w dziedzinie energetyki nuklearnej — powiedział.

O ukończeniu budowy tego przybytku bardziej krytycznie wypowiadała się Liz Coyle, dyrektorka organizacji konsumenckiej Georgia Watch.

– To sztampowe, ale na ukończenie elektrowni przyszedł najwyższy czas. Energia atomowa jest najdroższą formą energii elektrycznej i od dawna obawialiśmy się, że klienci Georgia Power, zwłaszcza klienci indywidualni, będą mieli trudności z opłaceniem rachunków za prąd. Podsumowując, nie chcemy, aby klienci indywidualni Georgia Power musieli kiedykolwiek ponownie podejmować takie ryzyko — oświadczyła, dodając, że rozbudowa elektrowni kosztowała klientów tej firmy dodatkowy tysiąc dolarów.

Każdy z dwóch oddanych reaktorów ma moc przekraczającą 1100 MW i jest w stanie wygenerować energię elektryczną dla pół miliona domów bądź firm. Urządzenia dostarczyła spółka Westinghouse — ta sama, która ma odpowiadać za konstrukcję jednej z elektrowni jądrowych w Polsce (gmina Choczewo na Pomorzu).

Maciej Bando, pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej, powiedział, że polscy rządzący będą wkrótce poszukiwać źródeł finansowania dla mających powstać elektrowni. Koszt budowy elektrowni w gminie Choczewo ma wstępnie wynosić około 150 miliardów złotych. Bando zadeklarował również, że Amerykanie z Westinghouse najprawdopodobniej nie zainwestują swoich własnych środków w budowę elektrowni na Pomorzu. Oprócz kwestii związanych z finansowaniem tych przedsięwzięć, nad Wisłą dyskusja toczy się również wokół tego, jak duży udział w nich będą miały rodzime firmy. Mirosław Kowalik z Westinghouse Polska mówi o 50 procentach wartości całego kontraktu.

Proces rozbudowy elektrowni Vogtle był wielokrotnie komplikowany przez wzrastające koszty realizacji projektu, które ostatecznie okazały się być ponad dwukrotnie większe od pierwotnie zakładanych. Istotny wpływ odegrały także problemy samych wykonawców, czyli bankructwo firmy Westinghouse w 2017 roku oraz opóźnienia w realizacji formalności — w 2012 roku proces kompletowania potrzebnych dokumentów trwał aż osiem miesięcy. Spośród wszystkich wymienionych problemów, najpoważniejszym z nich okazały się pieniądze. I to właśnie one spowodowały, że Amerykanie przemyśleli swoje podejście do energetyki jądrowej.

Wynikiem tego jest planowane wprowadzenie do użycia w USA technologii małych reaktorów jądrowych (SMR), które już działają w Chinach oraz Rosji i tym samym odejście od budowy tradycyjnych, wielkoformatowych elektrowni jądrowych. Lecz i tutaj Amerykanie napotykają problemy. W listopadzie ubiegłego roku media podały, że z realizacji pierwszych SMR-ów w USA wycofała się firma NuScale wraz z kontrahentami. Inwestycja o wartości 1,8 miliarda dolarów została anulowana z powodu „trudnych warunków rynkowych”.

Diane Hughes, wiceszefowa działu marketingu i komunikacji NuScale, zapewniała wówczas, że realizacje innych projektów tej firmy na całym świecie nie są zagrożone. NuScale, wraz z kilkoma innymi wykonawcami, jest brane pod uwagę jako partner w konstrukcji SMR w jednej z lokalizacji w Polsce. Piotr Podgórski, dyrektor ds. transformacji w spółce KGHM, która chce wykorzystywać technologię SMR, powiedział w grudniu, że wycofanie się NuScale z konstrukcji SMR w USA jest dla KGHM „zasadniczo neutralne”.

Nowojorski dziennik, The Wall Street Journal, podaje, że w implementowaniu technologii SMR Amerykę może wyprzedzić jej północny sąsiad, czyli Kanada. Do budowy SMR w USA przymierzają się inne firmy, takie jak założona przez Billa Gatesa TerraPower bądź Oklo, w którą zainwestował i został jej prezesem Sam Altman z OpenAI. Stany Zjednoczone posiadają najwięcej, bo 94, reaktorów jądrowych na świecie. Ulokowane są na terenie 28 różnych stanów i generują łącznie moc ponad 91 gigawatów (GW).

Amerykański sen o niezależności energetycznej jest hamowany przez kluczowy element – pieniądze. Niewystarczające finansowanie projektów z zakresu energetyki, w tym jądrowej, utrudnia rywalizację z Chinami bądź Rosją, szczególnie gdy te kraje mają już nie tylko opracowane ale także działające rozwiązania energetyczne, jak SMR. Mimo wszystko, ukończenie budowy elektrowni Vogtle wskazuje na to, że USA wciąż może przezwyciężać trudności w rozwoju swojej energetyki i nawet w okresie gorszej sytuacji na rynku, realizować swoje cele w tym zakresie.

Lipka: Kolejne opóźnienie w budowie elektrowni jądrowej jest skandalem