(Interfax/Wojciech Jakóbik)
Krymscy politycy starają się szukać pozytywów w problemach z dostępem do energii elektrycznej. Jak donosi The Moscow Times zapowiadają premię do wzrostu gospodarczego i wzrost popularności imienia Generator.
Od czasu wysadzenia połączeń elektroenergetycznych z kontynentalną Ukrainą, półwysep okupowany przez Rosjan notuje niedobory dostaw energii. – Ze względu na to w 2016 roku należy się po prostu spodziewać eksplozji demograficznej – cieszy się Andriej Filonow, przewodniczący rady miejskiej w Eupatorii, cytowany przez Interfax.
Filonow zwrócił się już o przekazanie dodatkowych pieniędzy na renowację porodówki od nieuznawanych władz Krymu. W odpowiedzi prezydent samozwańczej republiki Siergiej Aksjonow odparł: „Bardzo dobrze. Nie marnujecie czasu! Prezydent powiedział, że musimy podwoić naszą populację – powiedział, odnosząc się do postulatu przedstawionego przez prezydenta Rosji Władimira Putina.
Krym otrzymywał z macierzy około 70 procent energii elektrycznej. Ze względu na zamach terrorystyczny, został od tych dostaw odcięty. Niedobory łagodzi częściowe przywrócenie dostaw i generatory diesla sprowadzone z Rosji.
W piątek 4 grudnia polityk krymski Władimir Konstantinow zażartował, że problem z dostępem do energii doświadczył tak wielu mieszkańców półwyspu, że chłopców należałoby nazywać na cześć generatorów ratujących domostwa przed ciemnością. – Generator Iwanowicz? Myślę, że to bardzo dobre imię. W skrócie Gienia, całkiem nieźle brzmi – cytuje wypowiedź oficjela Interfax.
