Włoski mister sceptycznie o Południowym Korytarzu Gazowym

8 czerwca 2018, 14:45 Alert

W dniu 6 czerwca nowy włoski rząd premiera Giuseppe Conte’go otrzymał wotum zaufania od Izby Deputowanych. Głównym zadaniem, jakie stawia przed sobą szef koalicyjnego gabinetu, jest wprowadzenie, w nękanych od lat niskim wzrostem gospodarczym i wysokim bezrobociem Włoszech, radykalnych zmian systemowych. Powyższe zmiany nie ominą również sektora gazowego i planów dotyczących przyszłości gazociągu TAP.

Tranzyt gazu przez Grecję - projekty. Grafika: Breugel.

W swoim środowym wystąpieniu Conte zapowiedział zwiększenie inwestycji w infrastrukturze, ale ze względu na spore różnice w kwestiach dotyczących polityki środowiskowej, znawcy włoskiej sceny politycznej przewidują, że już wkrótce w koalicji pojawią się spory dotyczące priorytetów.

W opublikowanej wersji porozumienia koalicyjnego, zawartego między tworzącymi je partiami, zapisano, że Włochy będą rozwijać projekty związane z produkcją energii odnawialnej. Jest to bardzo ważny temat dla antysystemowego Ruchu Pięciu Gwiazd, który zapowiedział, że do 2050 roku chce zastąpić całkowicie paliwa kopalne we włoskim miksie energetycznym.

Dlatego jednym z większych problemów, przed jakimi stanie rząd koalicyjny, jest kwestia przyszłości Gazociągu Trans Adriatic (TAP). Jest on ostatnim elementem Południowego Korytarza Gazowego – gazociągu służącego do przesyłania azerskiego gazu przez Europę Południową do Włoch. „Biorąc pod uwagę (naszą) politykę energetyczną, biorąc pod uwagę spadające zapotrzebowanie na gaz, projekt ten wydaje się dziś bezsensowny” – powiedział nowy minister środowiska, Sergio Costa (Ruch Pięciu Gwiazd). Minister dodał również, że każda decyzja, dotycząca przyszłości TAP, będzie również konsultowana z ministrami z innych resortów. Tego typu komentarze ze strony włoskich decydentów, mogą powodować niepokój w firmach zaangażowanych w powstanie TAP. Wśród nich są: brytyjska grupa naftowa BP, włoska spółka Snam i hiszpańska spółka Enagás. Koszt jej powstania oszacowano na kwotę 4,5 miliarda euro.

Powstanie włoskiej części gazociągu TAP stoi pod znakiem zapytania również ze względu na protesty mieszkańców obszarów o typowo turystycznym charakterze, przez które planowana jest budowa rurociągu. Gubernator Apulii zaproponował alternatywną trasę dla poprowadzenia infrastruktury, wiodącą do bardziej przemysłowych obszarów Apulii. W środę, dla agencji Reuters, w podobnym tonie wypowiedziała się minister ds. Południowych Włoch, Barbara Lezzi (członkini Ruchu Pięciu Gwiazd). Jej zdaniem partia uważa, że rurociąg TAP stanowi niepotrzebne zagrożenie dla środowiska naturalnego. Konsorcjum odpowiedzialne za budowę gazociągu TAP, oświadczyło, że ponowne wytyczanie trasy rurociągu z dala od Włoch nie jest brane pod uwagę, a zmiana kierunku budowy magistrali, bezpośrednio na Półwyspie, wydłuży realizację projektu od czterech do pięciu lat.

Południowy Korytarz Gazowy, łączący Azerbejdżan z Europą Południową i Zachodnią, jest już w dużej części ukończony. Na Półwysep Apeniński gaz z pola gazowego Shah Deniz 2, opracowanego przez konsorcjum kierowane przez BP, popłynie już w 2020 roku. Planuje się, że rocznie tą drogą do Włoch mogłoby płynąć nawet 10 miliardów metrów sześciennych gazu.

Dla Ruchu Pięciu Gwiazd bardzo ważne są kwestie ochrony środowiska. Natomiast Liga Północna, drugi koalicjant tworzący włoski rząd, tradycyjnie popiera duże projekty przemysłowe, takie jak realizacja projektu TAP. Teoretycznie ma on wesprzeć bezpieczeństwo energetyczne Unii Europejskiej poprzez dywersyfikację źródeł dostaw gazu i uniezależnienie się od dostaw rosyjskiego surowca. Włochy importem pokrywają ponad 90 procent krajowego popytu na gaz. Główne kierunki dostaw błękitnego surowca to: Rosja, Libia, Algieria i Holandia. W oparciu o powstający gazociąg TAP, a także ze względu na swoje położenie geograficzne (bliskość Egiptu i Izraela – skąd można by pozyskiwać LNG) i budowę geologiczną Półwyspu Apenińskiego, poprzednie rządy chciały stworzyć europejski hub gazowy. W zeszłym miesiącu Gas Natural oświadczył, że po latach starań zrezygnował z projektu budowy instalacji w północnych Włoszech – służącej do opracowywania skroplonego gazu ziemnego.

Euractiv.com/Roma Bojanowicz